" Matthias zamknął się z Niną i poprosił Wylana o pomoc w opiece nad nią; nawet jeśli Wylan nie przepadał za chemią, to na przeróżnych miksturach i tynkturach znał się chyba najlepiej z nich wszystkich - z wyjątkiem Kuweia, ale z rozmów z Kuweiem Matthias rozumiał najwyżej co drugie słowo. Odkąd wymknęli się z portu w Djerholmie, Jesper nie widział Wylana i musiał przyznać, że brakuje mu kupczyka, z którego mógł się nabijać.
[...]
- W porządku - odezwał się Kaz. - Czas się wzbogacić.
- Żadnych żałobników - powiedział Rotty, rozsiadając się wygodnie na szalupie.
- Żadnych pogrzebów - odpowiedzieli chórem.
[...]
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że obie ekipy mają niewielkie szanse na sukces. Mam nadzieję, że jako hazardzista dobrze pan to rozumie.
Jesper nigdy nie myślał o Kazie jak o hazardziście. U hazardzisty jest miejsce na przypadek.
- Trzydzieści milionów kruge ukoi moje zranione uczucia - zapewnił Kaz.
Na dany przez Van Ecka znak stojący za nim strażnicy wystąpili naprzód i postawili skrzynię przed Kazem, który przykucnął obok niej i podniósł wieko. Nawet z tej odległości Jesper dobrze widział piętrzące się w tej skrzyni pliki jasnofioletowych kercheńskich banknotów ozdobionych symbolem trzech latających ryb,wszystkie owinięte zalakowanymi banderolami.
Inej zaparło dech w piersi.
- Nawet wasze pieniądze mają dziwny kolor - zauważył Matthias.
Jesper chętnie by pogłaskał te cudowne paczuszki. A jeszcze chętniej by się w nich wykąpał.
- Chyba się zaśliniłem - mruknął.
Kaz wyjął jeden plik banknotów, przesunął po nim kciukiem w rękawiczce, a potem sięgnął w głąb innej warstwy, żeby się upewnić, że Van Eck nie próbuje ich wykiwać.
- Wszystko się zgadza - orzekł.
Odwrócił się i skinął na Kuweia. Chłopak pokonał dzielący ich krótki dystans, a wtedy Van Eck przywołał go gestem dosiebie i poklepał po plecach.
Kaz wstał.
- No, Van Eck, chciałoby się powiedzieć, że przyjemnie robi się z tobą interesy, ale aż tak dobrym kłamcą to ja nie jestem. Pójdziemy już sobie.
Van Eck zrobił krok w przód, zasłonił Kuweia i odparł:
- Przykro mi, panie Brekker, ale nie mogę do tego dopuścić.
Kaz oparł się na lasce i zmierzył go czujnym spojrzeniem.
- Jakiś problem?
- Nawet kilka. Stoją tu, przede mną. Nie ma mowy, żebyście odpłynęli z tej wyspy.
[...]
- Żadne z was nie opuści tej wyspy, panie Brekker. Wszyscy znikniecie i nikt się tym nie przejmie.
Ponownie uniósł rękę i aktywacy znów zareagowali na jego gest: tym razem potężna fala runęła w stronę Ferolinda.
- Nie! - wrzasnął Jesper.
- Van Eck! - zawołał Kaz. - Na tym statku jest twój syn!
Van Eck odwrócił się do niego gwałtownie i zadął w gwizdek. Aktywacy znieruchomieli w oczekiwaniu na nowe rozkazy. Kupiec niechętnie opuścił rękę i fala opadła, nie czyniąc nikomu krzywdy. Woda chlupnęła nieszkodliwie o burtę Ferolinda.
CZYTASZ
Moje ulubione fragmenty i cytaty: Szóstka Wron i Królestwo Kanciarzy
FanficTak jak mówi tytuł - zapraszam was na zbiór moich ulubionych fragmentów i cytatów z jednej z moich absolutnie ulubionych książek "Dylogii Wron" czyli "Szóstka Wron" i "Królestwo Kanciarzy" od Leigh Bardugo, która jest oczywiście autorką wszystkich j...