~43~

76 15 8
                                    

❦Felix's perspective♡

Okienko. Ten piękny czas podczas dnia szkolnego gdzie można odpocząć, zjeść albo udać się nielegalnie do sklepu. No chyba że postanowisz się wybrać na samotną wyprawę po szkolnych korytarzach. I oczywiście że wszyscy poszli do sklepu a ja postanowiłem pochodzić po budynku.

Korzystając z okazji schowałem do szafki już dzisiaj niepotrzebne książki i po raz setny upewniłem się że mój telefon jest w kieszni mojej bluzy.

-"Wreszcie jesteś sam"- usłyszałem za sobą śmiech Japończyka.

Mimowolnie się spiąłem.

Moja szafka trzasnęła. Chłopak pociągnął mnie za kaptur po czym siłą obrócił mnie i popchnął na metal.

I oczywiście że oprócz Yuty obok stoi jeszcze Johnny. Obaj uśmiechnięci od ucha do ucha.

-"Zdziwiony?"- po minutach wybrzmiał głos Suh'a. -"Nawet nie wiesz jak długo próbowaliśmy ciebie złapać samego. Wreszcie poczułeś się wystarczająco odważnie aby było to możliwe"-

-"Po co?"- zapytałem. Kontynuowałem widząc jak marszczą brwi. -"Po co tak bardzo wam zależy aby mnie dorwać samego?"- doprecyzowałem.

-"Ty faktycznie żeś się bardziej ośmielił"- brunet pociągnął za moje włosy najprawdopodobniej chcą wywołać we mnie tym lęk. Jednak starszy wydawał się zbity z tropu widząc zerową reakcję z mojej strony.

-"Mógłbyś?"- złapałem jego rękę lekko ją obniżając, bo będąc szczerym, trochę to boli.

Odpowiedź tym razem Johnny'ego była natychmiastowa. Wyższy złapał moją rękę za nadgarstek i wykręcił ją powodując że całe moje ciało się zgięło przez co moje włosy zostały nagle szarpnięte.

Przeklnąłem pod nosem.

Suh drugą ręką złapał boleśnie moją twarz. -"Teraz nie jesteś taki mocny co?"- zaśmiał się. -"I po co ci była ta chwila odwagi hm?"- zakpił.

-"Go to hell"- wyszeptałem przez zaciśnięte zęby.

Chłopak puścił moją twarz i kopnięciem podciął mi nogi. Krzyknąłem kiedy jedyne co mnie utrzymało na górze były trzymane przez Yute kosmyki i wykręcany przez drugiego nadgarstek.

Jak najszybciej tylko potrafiłem postawiłem dolne kończyny na podłodze zmniejszając tym ból.

-"Wanna keep takin'?"- spytał ostro.

Milczałem nie chcą ponownie oberwać.

-"Tak myślałem"- uśmiechnął się i puścił moją rękę. W tym samym momencie Nakamoto zostawił moje włosy.

Jednak obaj nie przestawali się na mnie lampić. Jakby próbowali wymyśleć jak mają się 'pobawić' dalej.

Jak to miało zazwyczaj miejsce spróbowałem im uciec. Japończyk momentalnie chwycił mnie za włosy przy okazji pierścionkiem zahaczając moją twarz. Brunet następnie popchnął mnie na tyle mocno że straciłem równowagę i runąłem na ziemię. Suh od razu nadepnął na moją dłoń przerzucając tam cały ciężar swojego ciała.

Zagryzłem wargę.

-"Gdzie ty myślisz że się wybierasz co?"- spytał ostro Yuta siłą sprawiając abym na niego patrzył. Jego wzrok przeniósł się na obszar ponad moimi oczami. -"Trochę krwi chyba nie zaszkodzi co nie?"- skierował pytanie do swojego kompana.

Coś mnie skręciło od środka. Starałem się uciec, jakkolwiek wyrwać, cokolwiek zrobić, ale w odpowiedzi dostałem tylko więcej bólu. Poczułem jakby Suh skoczył na moją dłoń. Tym razem krzyk był nieunikniony.

We must save someone |Chanlix|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz