Przebudziło mnie wiercenie się leżącego obok Chan'a. Kątem oka zauważyłem jak starszy wstaje.
-"Co jest Hyungie?"- zapytałem szeptem.
Blondyn odwrócił się do mnie i rozczochrał moje już i tak rozwalone włosy. -"Nic takiego Lixie, idź dalej spać"- zapewnił.
Usiadłem, przetarłem twarz a tymbardziej oczy aby się szybko rozbudzić. Potem ponownie spojrzałem na ukochanego tym razem jednak widziałem wyraźniej.
-"Jesteś zestresowany, za dobrze to widać"- powiedziałem. -"Co się stało? Miałeś zły sen czy co..?"- spytałem.
-"Lix, to naprawdę nic takiego abyś musiał wstawać"- zapewnił ponownie.
-"Uważaj bo ci uwierzę"- odparłem półżartem. Następnie stanąłem na równe nogi obok jasnowłosego. -"A więc?"- popatrzyłem na niego z zaciekawieniem oczekując wyjaśnień.
Starszy westchnął. -"Nie dasz mi spokoju co nie?"-
-"Nope~"- wyśpiewałem z uśmiechem.
-"Zazwyczaj tak się przebudzam w nocy minuty przed wizją"- wyjaśnił a mój uśmiech zamienił się na zamartwianie. -"Nie chcę ciebie w to wplątywać, myślałem że uda mi się wstać bez obudzenia ciebie"- przyznał drapiąc się po karku.
Złapałem jego dłonie. -"Idę z tobą, okay? Nie będziesz tego przechodził sam"- powiedziałem stanowczo.
-"Lix ale-"- chłopak ponownie westchnął. -"Zmarzniesz mi"-
-"Jakie zmarze? Zakładam drugie spodnie, kurtkę i może szalik na szybko i tyle starczy"-
-"Jesteś czasem uparty wiesz?"- stwierdził z małym uśmiechem. -"Ubieraj się, w każdej chwili możemy zostać zmuszeni do biegania"- powiedział, chwycił spodnie z szafy i rzucił mi je. Dla siebie też wyciągnął parę.
Po ubraniu się cieplej wrzuciłem do małego plecaka telefon, wodę i chusteczki.
-"Kurwa mać, park miejski, ten w centrum, 2:27"- powiedział nagle Chan.
Rzuciłem okiem na godzinę. -"Mamy z pół godziny, zdążymy"- stwierdziłem i pociągnąłem Bang'a za dłoń w stronę korytarza.
-"Lix..! Obudzisz Minsung..!"- krzyknął szeptem.
-"Trudno"- parsknąłem śmiechem.
Po minucie byliśmy już na zewnątrz.
-"Mocno mrozi"- skomentowałem kiedy uderzyła we mnie ujemna temperatura powietrza.
-"Mówiłem"- chłopak założył na moją prawą dłoń rękawiczkę a z drugą splótł palce i schował do kieszeni swojej kurtki.
Podczas naszego 'spaceru' zaczęły mnie gnębić wątpliwości. Jak my tą osobę znajdziemy? Czy na pewno zdążymy? Czy nie będziemy za późno? Co jeśli nie znajdziemy jej/jego na czas? Co jeśli się nie uda? Co wtedy...?
-"To ogromny park, jak my tą osobę znajdziemy?"- wypowiedziałem swoje zmartwienia na głos.
-"Będziemy musieli się rozdzielić"- stwierdził starszy. -"Masz telefon?"- spytał na co kiwnąłem głową w odpowiedzi. -"Dobrze, będziemy ciągle rozmawiać ze sobą przez telefon. Będzie nam łatwiej i szybciej nam to pójdzie"- zarządził.
Będąc parę kroków przed głównym wejściem na teren zielony wyjąłem telefon i wykręciłem numer Chris'a. Chłopak oczywiście odebrał.
-"Dobra, ja pójdę w lewo, ty idź w prawo. Jak tą osobę znajdziesz to powiedz mi mniej więcej w jakim obszarze jesteś i w jakim stanie jest ta osoba, okay?"-
Pokiwałem głową. Chan cmoknął mnie szybko w usta a potem rozdzieliliśmy się.
Samoistnie przyspieszyłem krok trzymając mocno telefon zaraz przy uchu. Zacząłem się stresować.
Mam nadzieję że Chan znajdzie tą osobę, ja nie wiem czy dam radę jej/jemu pomóc. Co wtedy mam powiedzieć? Ja nie wiem, nic o tym nie wiem. Nie wiem jak mam się zachować. Nie mam pojęcia.
-"Lix, czy ty biegniesz?"- usłyszałem głos Chris'a z głośnika. -"Strasznie szybko oddychasz"-
-"A, nie Hyung. Po prostu się stresuję"- przyznałem.
-"Spokojnie kochanie, nie myśl za dużo o tym. Skup się aby tą osobę najpierw znaleźć. To jest teraz najważniejsze"-
-"Okay Hyung. Zrobię co mogę"-
Po przejściu połowy parku i braku informacji od Chan'a zacząłem lekko tracić nadzieję. Może to nie ten park. Może zdolność Chan'a się pomyliła? Mo-
Zastygłem w miejscu. Za drzewem siedzi postać.
Cholera.
-------------------------------
Kurwa ostatni rozdział prawie 2 miechy temu o-o
No cóż, ale już są wakacje, więc to idealny czas na pisanie ^^
Miłych podróży/odpoczynku/pracy życzę wam wszystkim <33
CZYTASZ
We must save someone |Chanlix|
FanfictionDruga część 'Please, don't save me again' -"Cierpienie skończy się dopiero jak uratują kogoś razem. W przeciwnym razie może nie być tak kolorowo"- westchnąłem ciężko. Ale przecież nie każdemu możemy pomóc, nawet jeśli bardzo się staramy...