~19~

129 16 0
                                    

A więc nastał ten dzień. Dzień, w którym Nakamoto Yuta i Johnny Suh wracają do szkoły. Boję się tego dnia jak chyba żadnego innego. Hyunjin od wczoraj stara się mnie uspokoić że wszystko będzie dobrze, ale coś w to nie wierzę.

Przekroczyłem próg szkoły i dosłownie po sekudzie ktoś złapał za mój nadgarstek i pociągnął za sobą wgłąb szkolnego parku.

-"Nakamoto zostaw mnie!"- krzyknąłem wyrywając rękę z uścisku, ale Japończyk szynko ponownie ją chwycił.

-"Daj mi tylko coś powiedzieć o dam ci spokój. To naprawdę ważne"- słowa bruneta nie mało mnie zdziwiły.

Coś powiedzieć i da mi spokój? Już to widzę.

-"Tylko szybko"-

Chłopak wziął głęboki wdech. -"Tak naprawdę za tymi wszystkimi plotkami stoi Choi San. Wymyśla je i każe nam je rozpowiadać a potem sam wymyśla jak się ich pozbyć aby zdobyć popularność"- powiedział szybko, na jednym wdechu.

-"Co ty pieprzysz Nakamoto?"- spytałem szorstko.

-"Nie wierzysz mi. Rozumiem, masz do tego powody. Jednak mówię prawdę. Choi zawsze wiedział o każdej plotce i stał się pupilkiem dyrki"-

-"Jeżeli to jest to, co chciałeś mi powiedzieć to zmarnowaliśmy czas. Nie wierzę w żadne twoje słowo"- oznajmiłem i szybkim krokiem poszedłem do budynku.

Co on sobie myśli? Najpierw znęca się nade mną od początku liceum a teraz mówi że to wszystko wina San'a. Błagam, co to za farmazony? Głupszego kłamstwa nie mógł już wymyśleć.

Minęło kilka lekcji. Na jednym z korytarzy zatrzymały mnie krzyki. Od razu rozpoznałem głos Hyunjin'a.

Wychyliłem się zza rogu. Starszy krzyczy na San'a. Wooyoung stara się ich uspokoić, co mu totalnie nie wychodzi. Nie potrzebuję rozumieć co mówią, bo dobrze wiem o co chodzi.

Tak bardzo chcę zainterweniować, ale boję się. Zbytnio się boję tam podejść i to załagodzić.

Po dosłownie sekundzie nic nie widziałem przez tłum ludzi, który zebrał się wokół tej trójki.

Te ich wszystkie szepty są tak bardzo dobrze słyszalne.

-"..to nie San..."- wyszeptałem.

Niespodziewanie ktoś położył dłoń na moim ramieniu. Tą osobą okazała się Irene. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie smutno.

-"Też w to nie wierzę"- oznajmiła Baek. -"To znowu wyszło z ust Nakamoto Yuty a ludzie wciąż wierzą w jego słowa. Nawet Hyunjin dał się złapać na haczyk. Przerażające"- blodnyka westchnęła.

Ludzi tylko i wyłącznie przybywa a krzyki nie ustają.

-"Zbiera się za dużo gapiów. Chodźmy stąd"- zarządziła Seulgi.

W trójkę udaliśmy się do sali, w której mamy następną lekcję. Nie ma tutaj nikogo. Nawet nauczyciela.

-"To będzie w cholere trudne do odkręcenia"- zaczęła Irene. -"Jeżeli ja i Seulgi zaczniemy go bronić to pogorszymy sytuację i odbije się to na naszym zaufaniu. A mimo wszystko lepiej abyśmy to zaufanie wciąż miały"- jasnowłosa usiadła na ławce. -"Wooyoung też nic nie zdziała. Od razu stwierdzą że robi to tylko ze względu na jego relację z San'em"- zatrzymała się na chwilę. -"Uspokoić to mogłyby osoby, które znają San'a dobrze i inni o tym wiedzą, ale nie widzą tej osoby jako kogoś powiązanego z nim. Albo ktoś, kto znał Yute zanim tutaj przyszedł, albo ktoś z najbliższych Bok'a"- dziewczyna popatrzyła na mnie. -"Albo ty sam"-

We must save someone |Chanlix|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz