Spojrzałem na wciąż śpiącego Chan'a i lekko się uśmiechnąłem.
Przynajmniej on śpi.
Delikatnie ucałowałem go w czoło i równie ostrożnie zszedłem z łóżka, chwyciłem telefon, i na palcach wyszedłem z pokoju.
Przeszedłem do kuchni i wstawiłem wodę na kawę dla Chris'a oraz herbatę dla siebie.
W czasie kiedy woda się gotowała ja zacząłem przeglądać powiadomienia.
Hanie Hyung:
Tata do mnie dzwonił
Widząc już pierwsze zdanie moje mięśnie się spięły.
Hanie Hyung:
Byliście na czas, możecie z Chan'em odwiedzić Chenle'go, jest w szpitalu na xxxx xx
Poczułem jakby kamień spadł mi z serca.
Hanie Hyung:
A i Hyunjin wie jak coś
Nie zdziw się jak dostaniesz od niego spam wiadomościCicho parsknąłem śmiechem.
Dziękuję za info Hyungie
I za ostrzeżenie przed Hyunjin'em :vWlałem wrzącą wodę do dwóch, dużych kubków. W obu zamieszałem łyżeczkami po czym zaniosłem je do salonu i postawiłem na stole.
Otworzyłem konwersacje z Hyunjin'em i jak napisał Han jest chaos.
Z ciekawości postanowiłem spróbować kawy Chan'a.
-"Kurwa jakie gorzkie...!"- od razu pożałowałem mojej dociekliwości. Szybko wypiłem kilka łyków stojącej obok herbaty owocowej parząc sobie przy tym język. -"To chyba nie mój dzień"- stwierdziłem żartobliwie. -"I znowu gadam sam do siebie, super"-
Dobra, czas na plan dzisiejszego dnia. Mam nadzieję że Chan będzie się dobrze czuł. Nie chcę zostać postawiony przed wyborem czy pójść do Chenle'go czy zająć się Chris'em. Chciałbym zrobić obie te rzeczy i mam nadzieję że to mi się jakoś uda. Wtedy, jeśli Chan'owi oczywiście nic nie będzie dolegać, zjemy śniadanie i myślę że odrazu byśmy poszli do tego szpitala.
Zacząłem robić kółka wokół salonu.
Jezu z chęcią spędziłbym cały dzień z Chenle, ale zmęczę go tym. Ale przecież też nie mam pewności czy on chcę w ogóle się dzisiaj ze mną widzieć. Przecież to dla niego trudna sytuacja, może się czuć niepewnie. No ale kurde no, przytuliłbym go mocno, bardzo mocno. Nie w bolesny sposób oczywiście.
-"Sunshine, co ty robisz?"- usłyszałem śmiech Bang'a.
Momentalnie się zatrzymałem. -"Eee.. Poranny trening?"- wymyśliłem lekko zakłopotany. -"Zrobiłem ci kawe"- oznajmiłem zmieniając temat.
Starszy znowu się zaśmiał. -"Dziękuję"- chłopak cmoknął mój nos.
-"Właśnie, jak się czujesz sweetheart?"-
-"O dziwo bardzo dobrze. Jeszcze nigdy tak nie było po wizji"- odpowiedział. -"Trochę to dziwne, ale miłe"- dodał. -"Właśnie, pisał do mnie tata Han'a"- zaczął.
-"Wiem, Chenle jest cały, Ji Hyung do mnie pisał"- dokończyłem za niego.
-"Zgaduje że chcesz tam iść"-
-"Jeśli tylko będziesz na siłach Hyungie"- zaznaczyłem.
-"Jak narazie jest dobrze. A jak coś to przeżyje, wiesz o tym"- chłopak chwycił moją dłoń. -"Chodź, zrobimy śniadanie a potem wpadniemy w odwiedziny. Po drodze możemy też kupić jaką słodycz"-
-"To brzmi jak plan Channie"- uśmiechnąłem się do niego i pożałowałem go w policzek.
˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧ ゚
CZYTASZ
We must save someone |Chanlix|
FanfictionDruga część 'Please, don't save me again' -"Cierpienie skończy się dopiero jak uratują kogoś razem. W przeciwnym razie może nie być tak kolorowo"- westchnąłem ciężko. Ale przecież nie każdemu możemy pomóc, nawet jeśli bardzo się staramy...