~6~

135 23 16
                                    

❦Felix's perspective♡

Otworzyłem powieki jednak szybko je zmrużyłem kiedy jedyne co zobaczyłem to biały kolor, który drażni moje oczy. Mruknąłem pod nosem i podniosłem się do pozycji siedzącej.

Rozejrzałem się i od razu zrozumiałem gdzie jestem.

Szpital.

No nie. Proszę nie.

Moje ręce są zabandażowane i mam przyczepioną jakąś kroplówkę.

Czy ja naprawdę przeżyłem?

Pamiętam wszystko co się działo przedtem. Pamiętam przerażonego Chan'a i Hyunjin'a, jak Hwang dzwonił na pogotowie i jak Chan prosił abym nie zasypiał.

No widzisz. Trzeba było się bardziej postarać.

Czemu on tu wciąż jest? Dlaczego muszę wszystko pamiętać?! Dlaczego nie mogłem stracić choć części tych cholernych wspomnień?! Dlaczego nie mogę zapomnieć?! 

Idioto, tak łatwo się nie odetniesz od swojej przeszłości, od tych błędów, grzechów. Chociaż mógłbyś się mnie pozbyć, gdybyś tylko się bardziej postarał, ale nawet tego nie potrafisz.

Przytuliłem swoje kolana. W środku poczułem nieprzyjemne uczucie, to bolesne, piekące.

Ty naprawdę nic nie umiesz zrobić dobrze, wiesz? Nawet nie postarałeś się aby ciebie nie znaleźli. Wybrałeś tak oczywiste miejsce że to poezja!

Nabrałem gwałtownie powietrza i szarpnąłem za swoje włosy.

Mam tego dosyć, naprawdę. Mam dosyć tego koszmaru.

Ojojoj~ Mój drogi, to nie koszmar~ To twoje życie. Życie, w którym będziesz wiecznie cierpieć.

-"..Przestań, proszę"- wyszeptałem ledwo co słyszalnie.

Wiem, że to nie pomoże. Wiem, że to nie pomoże. Po co ja to mówię? On się przecież nie zamknie.

I tu masz rację. Nigdy się mnie nie pozbędziesz~ A wracając to wiesz ile musieli się wszyscy męczyć przez ciebie? Lekarze, pielęgniarki, rodzice Hyunjin'a, chłopacy. Oni wszyscy musieli się męczyć przez ciebie.

Z moich oczu zaczęły wypływać łzy.

-"Hej.."-

Nagle poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Jak oparzony podniosłem głowę i odsunąłem się. Zobaczyłem chłopaka w moim wieku o czarnych jak smoła włosach i tak samo ciemnych oczach.

Nieznajomy uśmiechnął się przyjaźnie. -"Chcesz się przytulić?"- spytał rozkładając ręce.

Nawet nieznajomych męczysz i zabierasz im czas. Dlaczego musisz być tak bardzo atencyjny?

Szybko wtuliłem się w bruneta jakby chcąc ochronić się w ten sposób przed tym głosem w mojej głowie.

No i co ten chłopak musi teraz o tobie myśleć?! Jak zwykle ryczysz wtedy, kiedy nie trzeba. Jesteś żałosny.

Nieznajomy zaczął śpiewać.

"When it's overwhelming, hold on tight
I'll be here, don't forget it
'Cause in life sometimes we need a
Helping hand, you'll be alright
Just take it slow, one day at a time

If you think you're trapped
You're in that box you built yourself
I'll help you break it

And I'm gon' catch you when you fall or when you're sinking
And when it gets too much don't over think it

Don't look back, let it go
Just keep calm and carry on, oh"

Nigdy nie słyszałem tej piosenki, ale zadziałała, bo mnie uspokoiła.

-"Dziękuję i przepraszam"- powiedziałem odsuwając się i przecierając oczy.

-"Nie musisz przepraszać. Każdy czasem potrzebuję wyrzucić emocję i czyjegoś ramienia"- odpowiedział uśmiechając się promiennie. -"Przy okazji jestem Chenle"-

Kłamie. Powinieneś przepraszać.

-"Felix"- także się uśmiechnąłem.

-"Ogólnie to nie wiem ile byłeś w śpiączce, ale dzisiaj jest 15 listopada"- poinformował. -"Szczerze, cieszę się że się obudziłeś"- dodał.

Znowu kłamie. Nikt się z tego nie ucieszy.

Zignoruj go, zignoruj go, zignoruj go.

-"Dlaczego?"- zdziwiłem się.

-"Chyba po prostu udzieliły mi się emocje twoich przyjaciół i rodziny"- wyjaśnił. -"Tymbardziej jednego chłopak. Przychodzi tutaj codziennie i często zasypia tutaj. Po tym jak do ciebie mówił to zagaduję że jesteście sobie bliscy"- kontynuował. -"Jeśli się nie mylę to jego imię to Chan? Tak przynajmniej nie raz mówił do niego doktor Park"-

-"A, Chan to mój chłopak"- oznajmiłem połszeptem.

-"O, to wszystko wyjaśnia"- zachichotał.

-"Jak ty długo tutaj jesteś jeśli mogę zapytać?"-

Po co o to pytasz idioto?! Tylko sprawisz że poczuje się niekomfortowo!

-"Prawie 2 tygodnie. Potrącił mnie jakiś pijany kierowca. Niby nic aż tak poważnego mi się nie stało ale Taeyong Hyung wolał abym został na obserwacji. No i dopóki nie będzie dużego ryzyka pogorszenia się złamania"- odpowiedział nie mając z tym żadnego problemu.

Twoja teoria się nie sprawdziła.

-"Nie nudziło ci się?"-

-"Trochę. Czasem gadałem do ciebie opowiadając jakieś głupie historię z mojego życia"- zaśmiał się odrobinę nerwowo.

-"Coś chyba z nich nawet pamiętam. Ale jak będziesz chciał to z chęcią posłucham"-

Rozmawialiśmy żywo poznając się coraz lepiej. Naprawdę polubiłem nowego znajomego. Śmialiśmy się dużo, dzięki czemu prawie zapomniałem o sytuacji w jakiej się znajduję.

-"Chenle? Z kim rozma-"- do pokoju wszedł Seonghwa. Starszy wpatruje się w nas zdziwiony.

-"Hi Hyung"- przywitałem się uśmiechnięty od ucha do ucha.

Hwa wręcz podbiegł do mnie i zamknął mnie w swoich ramionach. Od razu oddałem uścisk.

-"Boże jak dobrze, jaka ulga"- wyszeptał.

Po minutach Park odsunął się i złapał za moje dłonie.

-"Nie płacz Hyung"- uśmiechnąłem się do niego pocieszająco.

-"Jestem po prostu szczęśliwy Bokkie"- odpowiedział.

Nie mówi prawdy. Nie jest szczęśliwy że się obudziłeś. Nikt nie jest z tego szczęśliwy.

-"Chusteczkę?"- zaproponował ciemnowłosy chłopak.

-"Dziękuję Chenle"- Hwa wziął materiał i wytarł nim łzy. -"Bokkie, muszę ciebie przebadać i potem od razu powiadomię państwo Hwang i chłopaków, okay?"-

Nie mogłem nic innego zrobić niż się zgodzić.

˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧˚✧ ₊˚ʚ♡ɞ ˚₊ ✧ ゚

We must save someone |Chanlix|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz