ROZDZIAŁ 17

541 31 2
                                    

Kolejny raz uwierzyłam w słowa Zayn'a. Pomimo tego, co zrobił ja go nadal tak samo kocham i ufam mu. Teraz mamy zamiar pojechać do jego mieszkania po rzeczy. Siedzę przed lustrem i próbuję zapudrować wszystkie ślady na mojej twarzy. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie miałam takiej grubej warstwy makijażu. W końcu pojechaliśmy do Zayn'a. Zabrał tylko ubrania, kosmetyki i inne rzeczy osobiste. W sumie zapakował to wszystko do czterech wielkich torb, ja bym się nie spakowała do tego nawet w połowie.

-Masz wszystko?- spytałam, kiedy mieliśmy wychodzić.

-Tak. Weź mi tę torbę, bo jest lekka, a tę mi daj.- wyjął mi z ręki.

-Mogę wziąć dwie.

-Nie, zamknij tylko mieszkanie. Klucze są na komodzie.

Już po chwili siedzieliśmy w samochodzie i wracaliśmy do mnie.

-Poczekaj, przestawię samochody w garażu i też tam zaparkujesz.- wysiadłam i ustawiłam samochody bliżej siebie.

Już po chwili obok mojego BMW zaparkował Zayn.

-Gdzie masz auto na wyścigi?- spytałam.

-U kumpla. Na razie nie będzie mi potrzebne.

-Nie ścigasz się?

-Zima się zbliża, kotek.

Miał rację. Zima to nie czas na ściganie. A tak przy okazji to minęło już dużo czasu od mojego pierwszego spotkania Malika.

-Zaraz zrobię ci miejsce w garderobie.- powiedziałam przekładając ubrania na inne wieszaki.- Tyle wystarczy ci?- spytałam.

-Tak, dzięki.- pocałował mnie i zaczął się rozpakowywać w czym mu pomogłam. Czekałam aż Zayn wykona moją prośbę o oddanie mi tego świństwa, ale jak już skończył się rozpakowywać nie dął mi tego, więc się upomniałam.

-Miałeś mi coś oddać.

-Zostawiłem to w mieszkaniu. Obiecuję, że więcej tego nie zapalę.- powiedział.

-Ufam ci. Tutaj masz klucze od domu.- podałam mu.

-Dziękuję.- pocałował mnie.

Reszta wieczoru minęła nam na oglądaniu jakiegoś filmu. Następnego dnia, zadzwonił Liam, że jedzie do pracy i wpadnie na kawę. Na mojej twarzy nadal widniały sińce, więc ukryłam je pod makijażem a na nadgarstki ubrałam bransoletki i bluzkę z długim rękawem.

-Przy Liam'ie ani słowa o tym, co miało miejsce.- nakazałam Malikowi na co skinął głową.

Liam po chwili zapukał i wszedł do domu.

-Hej, kochana.- przytulił mnie.- Cześć.- mruknął do Zayn'a.- Co tu robisz o tak wczesnej porze?- spytał Liam.

-Mieszkam.- Payne miał zszokowaną minę.

-Możemy pogadać chwilę sami?- zwrócił się do mnie, a ja wyszłam z nim do kuchni.- Żartujesz?

-Nie, teraz mam nad nim kontrolę, a z resztą obiecał mi, że tego więcej nie zrobi i jak na razie dotrzymuje słowa.

-Kobieto, zastanów się. To jest uzależnienie.- tłumaczył mi Liam.

-Wiem, ale on sobie z tym świetnie radzi.

-Nałóg to jest nałóg.- chwycił mnie za nadgarstki na co lekko syknęłam.- Co jest?- spytał patrzące mi na ręce.

-Wbijasz mi bransoletkę do ręki.- skłamałam, ale on nie uwierzył i podniósł rękawy oraz bransoletki.

-Co to do cholery jest?- warknął

, a ja nie wiedziałam, co mu powiedzieć.

-Wygłupialiśmy się wieczorem i przez przypadek Di się zsunęła z łóżka, a ja ją chwyciłem za nadgarski, ale troszkę zbyt mocno.- wytłumaczył brunet.

-Nie kłam Malik.- syknął Liam.

-Tak było.- potwierdziłam.

-Będę leciał, pa.- przytulił mnie.- Zadzwonię później.- szepnął.- Jak jej coś zrobisz to cię zabiję, rozumiesz?- podszedł do Zayn'a i chwycił go za koszulkę.

-Nie bój się. Kocham ją a ciebie się i tak nie boję.- postanowiłam wkroczyć pomiędzy nich, bo nie wiem jak by to się skończyło.

-Spokój.- popatrzyłam na nich.

-Pa.- Liam powiedział i trzasnął drzwiami a ja poszłam z Zayn'em do salonu.

Illegal (Zayn Malik)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz