ROZDZIAŁ 38

359 24 1
                                    

Wczoraj odebraliśmy nasze zaproszenia i kupiliśmy upominki dla rodzeństwa i rodziców Zayn'a. Dzisiaj jest wielki dzień, bo Zayn wreszcie spotka się z rodzicami. To będą pierwsi zaproszeni goście, bo nawet Liam jeszcze nie zna dokładnej daty ślubu. Obudziłam się o 5, bo Zayn wychodził już z naszej sypialni. Postanowiłam pójść za nim. Zobaczyłam go siedzącego w kuchni.

-Hej, kochanie.- przytuliłam go.

-Hej.- odparł.

-Co to masz ?- zapytałam go, widząc, że coś trzyma w ręce.

-To zdjęcie moich sióstr. Ostatnie jakie mam.- westchnął.

-Spokojnie, dzisiaj je znów zobaczysz.- pocałowałam go delikatnie a później go przytuliłam.- Zrobię śniadanie.- dodałam.

-Przepraszam, że cię obudziłem.- powiedział chowając zdjęcie.

-Nic się nie stało. I tak mieliśmy wstawać.- uśmiechnęłam się, ale nie odwzajemnił tego.- Panie Malik uśmiech.- zażartowałam, a jego kąciki ust delikatnie się podniosły.

Zrobienie śniadania szybko mi poszło. Jednak mój chłopak go oni nie tchnął.

-Czemu nie jesz?- spytałam.

-Nie mam ochoty.- mruknął, a ja westchnęłam.

-Idę się ubrać.- powiedział wstając od stołu, ale ja mu nie pozwoliłam.- Puść mnie.- nakazał, kiedy chwyciłam jego ręce.

-Jak zjesz to cię puszczę.- uniosłam brew i stałam nad nim.- Chociaż jedną kanapkę.

Zjadł ją, ale z wielkim trudem. Rozumiem, że jest zdenerwowany, bo ja też. Boję się, że rodzice jego nie przyjmą nas miło. Kiedy sprzątnęłam talerze poszłam do naszej garderoby, gdzie zauważyłam Zayn'a siedzącego w kącie. Podeszłam do niego.

-Co się dzieje skarbie?- spytałam kucając naprzeciwko.

-Nic.- warknął podnosząc się i obracając do mnie tyłem.

-Rozumiem, że się denerwujesz.- położyłam swoją dłoń na jego plecach głaskając go.

-Nic nie rozumiesz!- krzyknął, a ja się odsunęłam.- Ty nie wiesz, co znaczy z dnia na dzień stracić wszystko, co się miało.- warknął.

-Co ja mam powiedzieć? Nie mam rodziców i nawet nie wiem kim są.- podniosłam głos, a pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.

-Przepraszam Diana.- powiedział Zayn próbując mnie przytulić.- Oboje mamy beznadziejnie.- dodał.

-Ty masz cokolwiek.- mruknęłam.

Skończyliśmy naszą kłótnio-dyskusję. Oboje gotowi zeszliśmy na dół. Schodząc zauważyłam, że Zayn jest bardzo blady. Jego oczy były przymglone.

-Wszystko dobrze?- zapytałam go kiedy weszliśmy go garażu.

-Tak.- odparł otwierając drzwi od kierowcy.- To jest bezsensu.- powiedział.

-Dwie rzeczy. Pierwsza: ja prowadzę. Druga: To ma sens, jeżeli chcesz zobaczyć siostry.

-Ty ich nie znasz.- mówił dalej.

-Bądź cicho i siadaj tam.- popchnęłam go lekko, sama wsiadając na miejsce kierowcy.

Droga miła nam w spokoju. Zayn siedział nic się nie odzywając ( nie licząc mówienia, gdzie mam jechać). W połowie drogi, Malik przesiadł się za kierownicę. Ze zdenerwowania trzymał tak mocno kierownicę, że aż jego knykcie były białe. W końcu zatrzymał się na podjeździe pod jakimś domem.

-Nic się nie zmieniło.- westchnął.

Wysiedliśmy i zabierając torby podeszliśmy do drzwi. Zayn niepewnie zapukał w drzwi. Po chwili w nich pojawiła się nastolatka, jak się domyślam ze zdjęć najmłodsza siostra Zayn'a.



Illegal (Zayn Malik)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz