Całą drogę się nie odzywaliśmy. Każdy był pogrążony wewłasnych myślach. W pewnym momencie zadzwonił Liam.
-Cześć Di.- przywitał mnie.
-Hej, co tam?- zapytałam.
-Spoko. Wpadniecie dzisiaj na kolację do nas?- teraz onzapytał.
-Wiesz w najbliższym czasie, nie dam rady, bo Zayn zabieramnie na wakacje.- wyjaśniłam.
-A na ile?- dopytywał.
-Coś koło 10 dniu.- odpowiedziałam, bo tyle pokazał mi naplacach Zayn.
-Ok, to nie będę przeszkadzał. Odezwij się czasem, młoda.Pa.- rozłączył
się.
-Genialnie kłamiesz.- skomentował Louis.
-Jakie miasto, kochanie?- spytał Zayn kiedy parkowaliśmy nalotnisku.
-Los Angeles.- odpowiedziałam, kiedy wysiadłam z samolotu.
-To idę po bilet.- odparł, kiedy weszliśmy na lotnisko.
-Mogę zadać ci pytanie?- zwróciłam się do Louis'ego, kiedyzostaliśmy sami, a on skinął głową.- Jaka jest szansa, że wrócicie z tego żywi?Proszę, bądź szczery.
-Jeden wróci na pewno, natomiast drugi to będzie zależeć.-westchnął.- Obiecuję jedno, że spróbuję zrobić ile dam radę, aby Zayn wrócił.-powiedział.- Muszę przezwyciężyć jego upartość.- dodał.
-Dziękuję.- przytuliłam go i wtedy przyszedł Zayn.
-Lot masz za godzinkę. Za chwilę będą wołać na odparwę.-powiedział podając mi bilet.
-Nie mogę jechać z wami?- spytałam.
-Chyba zwariowałaś. Nie ma takiej opcji.- zaprzeczył odrazu Zayn.
Siedzieliśmy na lotnisku i chłopcy próbowali mnierozśmieszyć, ale ja nie dałam radę się śmiać. Bałam się cholernie o Zayn'a.Wolałabym jechać tam z nimi, czułabym się lepiej. Niestety ten dupek jestuparty. Szczerze wolałabym, żeby nie musiał nigdzie jechać. Muszę go zapytaćjeszcze o jedną rzecz.
-A tak właściwie to co mu zrobiliście, że teraz sięnienawidzicie?
-Wolałbym, żebyś nie wiedziała.- odparł Zayn, a ja muposłałam spojrzenie, któr go zmuszało do tego.- To jest ta przeszłość o którejcały czas mówi Liam. Zajmowałem się nielegalnymi rzeczamii to gorszymi niżwyścigi. Nie chcę do tego wracać.
-Nie mogłeś tak od razu. Domyśliłam się i tak, że to byłonielegalne. Kochanie, nie chcę znać szczegółów.
Chwilę później usłyszeliśmy komunikat, że muszę iść.
-Kocie ja nie chcę, cię zostawiać.- teraz płakałam.
-Przestań płakać.- sam miał łzy w oczach.- Zaraz po akcji,zadzwonię. W przeciągu najbliższych dni, przylecimy, bo będziemy musielizniknąć, żeby nie było na nas.- szeptał.
-Kocham cię.- wyłkałam słabym głosem.
-Kocham cię.- pocałował mnie ostatni raz i zabierając swojąwalizkę, poszłam. Przed samymi bramkami odwróciłam się i pomachałam Zayn'owi.Widziałam, że płakał. Jestem pewna, że jest gorzej niż mi powiedzieli. Wsiadamdo samolotu, ale nie mam najlepszych przeczuć. Przed wylotem dostałam sms.
PERSPEKTYWA ZAYN'A
Kiedy się żegnałem z Dianą, zdawałem sobie sprawę z tego, żemoże więcej się nie zobaczymy. Kiedy pocałowałem ją i odeszła od nas kawałek,rozbeczałem się jak małe dziecko. Kiedy doszła do samych bramek odwróciła się ipomachała, co zaraz również zrobiłem. Później poszliśmy na parking.
-Nie martw się.- powiedział Lou wsiadając do auta.
-Zamknij się. Ty tego nie rozumiesz. Nie dość, że mogę jejnigdy nie zobaczyć więcej to jeszcze zapomniałem ją przeprosić.
-Bierz telefon i pisz.- zrobiłem tak.
JA: Kochanie,przepraszam za wszystko. Teraz zdałem sobie sprawę, co Ci robiłem. Nigdy więcejtego nie zrobię, obiecuję. Kocham Cię...
DIANA: Wybaczam. Niepisz jakbyś się żegnał. Kocham Cię...
Kiedy to przeczytałem, znów łzy płynęły w dół mojej twarzy.
-Zawsze jesteś profesjonalny.- westchnął.- Zayn ogarnij się,bo w tym stanie to ty na pewno do niej nie wrócisz.
-Oboje wiemy, że mamy małe szanse wrócić.- wytarłem oczy ipostanowiłem się ogarnąć.
-Zrobimy wszystko, co się da.- odpowiedział.
Reszta drogi w tamto miejsce minęła nam na samodzielnymmyśleniu.
B��B��~�ཀྵ�

CZYTASZ
Illegal (Zayn Malik)
FanfictionDiana McCloud i Zayn Malik poznają się na jednym z wyścigów. Łączą ich wspólne hobby i wszystko co nielegalne. Czy związek bad girl i bad boy'a może przetrwać? Czy miłość pokona wszystkie przeszkody? Czy ich hobby nie przeszkodzi? Tego dowiesz się w...