ROZDZIAŁ 34

335 19 1
                                    

PERSPEKTYWA DIANY

Zastanawiałam się, gdzie tak długo wcięło Zayn'a. Zdążyłam ugotować obiad, a jego nadal nie było. Dzwoniłam do niego, ale nie odbierał. W końcu usłyszałam otwieranie drzwi naszego domu.

-Kochanie już jestem.- powiedział bardzo wesoło, co było dla mnie szokujące, bo od kilku dni tylko chodził zamyślony.

-Gdzie tyle byłeś?- spytałam.- Siadaj, zjemy obiad.- dodałam.

-Mówiłem, że jadę do Tommo.- odpowiedział, kiedy podałam mu talerz.- Chciałbym ci coś zaproponować.- dopowiedział.

-Co takiego?- spytałam go, bo zastanawiałam się, o czym zapomniałam.

-Mówiłaś, że nie ścigasz się w zimie, więc z jednej strony pewnie będzie ci tego brakowało, a z drugiej strony ja ci nie pozwolę.- zaczął.- Dowiedziałem się, że jutro jest wyścig, ale nie autami. Wystartujesz?

-Ty mi to proponujesz z własnej woli?- zapytałam niedowierzając.

-Tak.- odpowiedział szeroko się uśmiechając.- To co?

-Zdziwiłeś mnie.- zaśmiałam się.- Ale mogę i chętnie to zrobię.- pocałowałam go.

-Co powiesz na małą przejażdżkę motorem?- zapytał.

-Chętnie, ale ja prowadzę.- westchnął, ale przytaknął.- Tylko nie za szybko.- upomniał mnie.

Przebrałam się w odpowiednie ubrania i razem weszliśmy do garażu. Wsiedliśmy i wyjechaliśmy z garażu. Postanowiłam zrobić nam wycieczkę dookoła Londynu. Niestety, ale moje plany nie do końca się powiodły. Gdy byliśmy już w połowie trasy, Zayn kazał mi się zatrzymać, więc to zrobiłam.

-Teraz ja poprowadzę, bo...- zaczął się jąkać.- Później Ci powiem.- dodał, a ja przesunęłam się, abym on mógł zając miejsce kierowcy.

Zawsze narzekam, że prowadzi zbyt wolno, ale tym razem to przebił szybkością moją jazdę. Cały czas był niespokojny, odwracał się co chwila jakby sprawdzał, czy ktoś jedzie za nami. Kiedy wjechaliśmy do garażu, szybko kazał mi iść do domu.

-Czekaj na mnie w domu, ja tylko zadzwonię i za chwilę przyjdę.- nakazał.

-Co się dzieje?- spytałam nie rozumiejąc.

-Wyjaśnię ci, ale teraz mnie słuchaj i idź.- podniósł głos i wyjął telefon, a ja poszłam na górę, lecz nie jak mi kazał do sypialni, a stałam po prostu na schodach, abym słyszała jego rozmowę.

-Lou, słuchaj widziałem go.- powiedział.- Nie, w mieście... Śledził mnie i Dianę.- mówił lekko zdenerwowany.- Weź to ogarnij jakoś.- dodał.- Dobra, dzięki stary. Pa.

Kiedy słyszałam, że skończył poszłam do sypialni i czekałam aż Zayn przyjdzie. Kiedy wszedł usiadł koło mnie i zaczął mówić.

-Pewna osoba nas śledzi. Proszę Cię, nie wychodź nigdzie beze mnie. – powiedział proszącym głosem.

-Dlaczego?- spytałam.

-Dopóki on tu się kręci, jesteś w niebezpieczeństwie.- powiedział.

Zadałam mu jeszcze kilka pytań, a on na nie cierpliwie odpowiadał. Zgodziłam się na to, abym cały czas była z nim i nigdzie sama nie chodziła.



Illegal (Zayn Malik)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz