ROZDZIAŁ 24

451 23 2
                                    

Rano zjedliśmy śniadanie, a później mieliśmy jechać na przejażdżkę moim motorem. Ustaliliśmy, że teraz jako kierowca pojedzie Zayn, a ja w drodze powrotnej. Nie mam zamiaru jechać powoli, bo ja nie uznaje wolnej jazdy, dlatego kocham wyścigi. Ubrałam się w czarne rurki, bluzę, a na to narzuciłam kurtkę. Zayn czekał już na mnie gotowy. Oboje ubraliśmy kaski.

-Lekcja pierwsza, zawsze jeździsz w kasku. Lekcja druga: prędkość taka jaką pojadę teraz ja. Resztę omówimy później.- powiedział.- Przytul się do moich pleców.- wyjechał z garażu.

Nie jechał źle, ale z pewnością za wolno jak dla mnie. Cały czas utrzymywał prędkość nie większą niż 100 km/h. Ja na pewno tyle nie pojadę. Ustaliliśmy, że zmieniamy się na stacji benzynowej. Zayn wreszcie tam dojechał tą swoją ślimaczą prędkością.

-Będę wdzięczny, jeśli ty teraz też tak pojedziesz.- powiedział, gdy zamieniliśmy się miejscami.

-Będę wdzięczna, jak będziesz cicho.- odpowiedziałam wyjeżdżając na drogę.

Na początku nie chciałam przestraszyć Malika, więc jechałam spokojnie. Kiedy wjechaliśmy na drogę, gdzie były dwa pasy, rozwinęłam dużo większą prędkość. Sama nie wiem, ile mam na liczniku, wiem tylko, że jest to dużo.

-Diana, zwolnij.- nakazał mi Zayn, ale niezbyt go słuchałam.

Cały czas powtarzał, że mam zwolnić. Zastanawiałam się, dlaczego się boi. Przecież jestem dobrym kierowcą, a to, że nasza jazda była ostra, nic nie znaczyło. Zniwelowałam prędkość dopiero wtedy, kiedy dojeżdżaliśmy pod dom. Kiedy zaparkowałam w garażu, Zayn od razu zdjął kask tak jak ja.

-Daj kluczyki.- powiedział wystawiając rękę.- Nie będę powtarzał, daj mi je.- nadal nie reagowałam.

-Nie dam ci.- odpowiedziałam.

-Ty chyba zwariowałaś!- krzyknął.- O mało nas nie zabiłaś. Nie wiem jak udało ci się wyhamować. Pamiętaj tylko, że nawet jak ci się teraz udało, to nie znaczy, że kolejny raz też tak będzie.

-Uspokój się. Umiem jeździć i dam radę za każdym razem.- odpowiedziałam.- To była próba przed wyścigiem.- dodałam i ugryzłam się w język, bo miałam mu tego nie mówić.

-Nie wystartujesz. Nie ma mowy.-pokręcił głową.

-Nie będziesz mi rozkazywał!- podniosłam głos.

-Diana, jesteś moją dziewczyną i chcę, żeby nic ci się nie stało.- podszedł do mnie .

-Zayn, dam radę. Po jutrze jest wyścig.- oznajmiłam.- Nie pytam ci się o pozwolenie.- wyszłam z garażu.

Wiem, że Zayn może chcieć mi zabrać kluczyki, ale ja je dobrze schowam. Mam w domu sejf o którym on nie wiem i nie zna hasła, więc tam będą bezpieczne. Kiedy schodziłam z góry słyszałam jak rozmawia przez telefon.

-Cholera, nie wiem jak ją powstrzymać.- jęknął do telefonu.- Nie dała mi kluczyków, więc muszę je znaleźć. Tak, Liam wiem przecież.- odparł sfrustrowany.- Dobra, czekam. Pa.- rozłączył się, a ja weszłam do salonu.

-Mogłeś po niego nie dzwonić, on i tak nie pomoże.- powiedziałam włączając telewizor.

Chyba jest na mnie zły, bo nic nie powiedział. Za jakieś 20 minut do naszego domu wparował Liam. Kiedy zobaczył mnie od razu zaczął swój monolog.

-Ty chyba zwariowałaś! Zrozum, że takie wyścigi nie są dla ciebie. Tam są sami faceci, którzy jeżdżą dłużej niż ty. Nie często zgadzam się z Zayn'em, ale w tej sytuacji ma rację.

-Skończyłeś?- westchnęłam wstając.- Zrozumcie, że ja decyzję podjęłam. Żaden mnie nie przekona. Jeśli chcecie to możecie przyjechać i mnie dopingować.- dodałam i chciałam wyjść, ale Zayn chwycił mój nadgarstek.

-Kocham cię, nie rozumiesz, że się boję o ciebie. Moje życie bez ciebie byłoby bez sensu.

-Kocham cię, ale chcę raz spróbować. Obiecuję wam, że tylko spróbuję.

-Jeden jedyny raz.- westchnął Malik.

-Obiecaj jeszcze, że nie będziesz za wszelką cenę dążyła do zwycięstwa.- dodał Payne.

-Obiecuję.

-To się źle skończy.- mruknął Zayn.

Później zmieniliśmy temat. Liam siedział u nas do późnego wieczoru. Oboje obiecali mi, że pojawią się na wyścigu. Jeśli mam być szczera to w pewnym sensie boję się tego, ale lubię czuć tę adrenalinę. Wiem, że to jest trochę nie odpowiedzialne, ale przecież człowiek tak ma, że chce spróbować czegoś w życiu, nowego i niebezpiecznego. Moja decyzja była podjęta pod wpływem chwili, ale nie mam zamiaru żałować. Kiedy zasypiałam długo myślałam, czy Zayn i Liam nie mają racji. Zaczynałam mieć wątpliwości, ale szybko je od siebie odgoniłam. Jeśli wyda mi się to zbyt niebezpieczne, skończę z tym po pierwszym razie. Jeśli będzie mi to dawało satysfakcję będą to robić dalej. Oczywiście Malik i Payne nie będą o tym wiedzieć.

%r

Illegal (Zayn Malik)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz