ROZDZIAŁ 21

456 26 1
                                    

-Siadajcie.- powiedziałam.- Słucham, co macie mi do powiedzenia.

-Wiem, że moja twarz wygląda masakrycznie, ale wszystko ok.

-Kto ci to zrobił?- zapytałam oglądając ich twarze.

-Zanim doszło do strzelania, była bójka.- odparł Tommo.

-Trzeba iść do apteki po jakieś maści.- westchnęłam.- Teraz czas na małą charakteryzację, bo jak tak wyjdziecie na pole to będziecie atrakcją i wszyscy będą się gapić.

-Mogę iść do pokoju się przebrać?- spytał Lou, a ja skinęłam głową na tak.

Kiedy on wyszedł ja jeszcze raz obejrzałam twarz Malika. Miał rozciętą brew, podbite oczy i kiedy podniosłam jego głowę, miał odciśnięte palce na szyi.

-Na to nie patrz.- odsunął moją rękę i spuścił głowę.

-Idź weź prysznic i się przebierz, a później zrobię z wami porządek.- nakazałam, a on mnie pocałował.

-Tęskniłem.- powiedział.

-Nie podlizuj się, ale ja też.- odpowiedziałam.- Przygotuję ci ubrania.- dodałam.

Zanim Zayn skończył do pokoju zapukał Lou, którego wpuściłam. On miał mniej uszkodzeń, bo u niego były tylko siniaki. Delikatnie go zapudrowałam, żeby nie straszył.

-Te wasze pierdółki są genialne.- skomentował kiedy zobaczył się w lustrze. - Dzięki.- przytulił mnie i w tym momencie wszedł do pokoju Zayn.

-Co tu się dzieje?- zapytał wkurzony.

-Spokojnie. Pudrowałam Lou, aby nie straszył.- odpowiedziałam.- Przytulił mnie w ramach podziękowania. Teraz ty siadaj.- złapałam go za rękę.- Będzie cię szczypać, bo masz rany.- dodałam.

Kiedy wacik spotkał się z jego brwią, syknął. Kiedy był już gotowy, ubraliśmy kurtki i wyszliśmy na pole coś zjeść. Udaliśmy się do jakieś restauracji.

-Ile tutaj zostaniemy?- spytałam, a Zayn przygryzł wargę, co świadczyło, że się denerwował.

-Pogadamy później jak będziemy sami w hotelu.- odpowiedział Lou.

Dość szybko zjedliśmy i wróciliśmy do hotelu. Zaprosiliśmy Lou do nas, bo chciałam się dowiedzieć kilku rzeczy.

-Kiedy wracamy?- zapytałam.

-Bo widzisz akcja nie poszła tak jakbyśmy tego chcieli.- zaczął Zayn.- Jedna osoba będzie się na mnie i na tobie mściła. Myślę, że zostaniemy tu jeszcze 3 dni, a później wrócimy do Anglii.

-Jak bardzo ta osoba jest niebezpieczna?- spytałam.

-Dla ciebie bardzo, dlatego nigdzie nie będziesz chodziła sama. Zawsze masz być ze mną.

-A wyścigi, wtedy jestem sama.

-Na razie nie ma mowy o wyścigach. Chyba, że chcesz mu się podłożyć.- wytłumaczył.

-Jeszcze jedno, jak zrobi się bardzo niebezpiecznie, dam wam znać i wtedy uciekacie do Australii.- dodał Tomlinson.

-Co?- spytałam zdezorientowana.

-Lou poprawka, Diana ucieka, ja muszę zostać.- wtrącił Zayn.

-Ne zostawię Cię.- szepnęłam.

-Najlepiej by było jakbyś wróciła do Anglii, zabrała rzeczy i na jakiś czas wyjechała. Wrócisz jak to się uspokoi.- powiedział Zayn.

-Nie ma mowy.- odpowiedziałam.- Mam inny pomysł.

-Mów.- zachęcił mnie Louis.

-Nauczycie mnie samoobrony i do tego obsługi broni.- Zayn aż się zakrztusił wodą, którą pił.

-Kochanie, samoobrona dobrze, ale broń nie ma opcji.- powiedział przytulając mnie.

-Zayn, Diana ma rację, bo byłaby bezpieczniejsza.- wtrącił Lou.

-Zgadzam się.- westchnął Malik.- Jak wrócimy, zaczynasz lekcje.

Pogadaliśmy jeszcze trochę, a później Lou poszedł do siebie, a my zasnęliśmy.

Illegal (Zayn Malik)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz