-Siadajcie.- powiedziałam.- Słucham, co macie mi do powiedzenia.
-Wiem, że moja twarz wygląda masakrycznie, ale wszystko ok.
-Kto ci to zrobił?- zapytałam oglądając ich twarze.
-Zanim doszło do strzelania, była bójka.- odparł Tommo.
-Trzeba iść do apteki po jakieś maści.- westchnęłam.- Teraz czas na małą charakteryzację, bo jak tak wyjdziecie na pole to będziecie atrakcją i wszyscy będą się gapić.
-Mogę iść do pokoju się przebrać?- spytał Lou, a ja skinęłam głową na tak.
Kiedy on wyszedł ja jeszcze raz obejrzałam twarz Malika. Miał rozciętą brew, podbite oczy i kiedy podniosłam jego głowę, miał odciśnięte palce na szyi.
-Na to nie patrz.- odsunął moją rękę i spuścił głowę.
-Idź weź prysznic i się przebierz, a później zrobię z wami porządek.- nakazałam, a on mnie pocałował.
-Tęskniłem.- powiedział.
-Nie podlizuj się, ale ja też.- odpowiedziałam.- Przygotuję ci ubrania.- dodałam.
Zanim Zayn skończył do pokoju zapukał Lou, którego wpuściłam. On miał mniej uszkodzeń, bo u niego były tylko siniaki. Delikatnie go zapudrowałam, żeby nie straszył.
-Te wasze pierdółki są genialne.- skomentował kiedy zobaczył się w lustrze. - Dzięki.- przytulił mnie i w tym momencie wszedł do pokoju Zayn.
-Co tu się dzieje?- zapytał wkurzony.
-Spokojnie. Pudrowałam Lou, aby nie straszył.- odpowiedziałam.- Przytulił mnie w ramach podziękowania. Teraz ty siadaj.- złapałam go za rękę.- Będzie cię szczypać, bo masz rany.- dodałam.
Kiedy wacik spotkał się z jego brwią, syknął. Kiedy był już gotowy, ubraliśmy kurtki i wyszliśmy na pole coś zjeść. Udaliśmy się do jakieś restauracji.
-Ile tutaj zostaniemy?- spytałam, a Zayn przygryzł wargę, co świadczyło, że się denerwował.
-Pogadamy później jak będziemy sami w hotelu.- odpowiedział Lou.
Dość szybko zjedliśmy i wróciliśmy do hotelu. Zaprosiliśmy Lou do nas, bo chciałam się dowiedzieć kilku rzeczy.
-Kiedy wracamy?- zapytałam.
-Bo widzisz akcja nie poszła tak jakbyśmy tego chcieli.- zaczął Zayn.- Jedna osoba będzie się na mnie i na tobie mściła. Myślę, że zostaniemy tu jeszcze 3 dni, a później wrócimy do Anglii.
-Jak bardzo ta osoba jest niebezpieczna?- spytałam.
-Dla ciebie bardzo, dlatego nigdzie nie będziesz chodziła sama. Zawsze masz być ze mną.
-A wyścigi, wtedy jestem sama.
-Na razie nie ma mowy o wyścigach. Chyba, że chcesz mu się podłożyć.- wytłumaczył.
-Jeszcze jedno, jak zrobi się bardzo niebezpiecznie, dam wam znać i wtedy uciekacie do Australii.- dodał Tomlinson.
-Co?- spytałam zdezorientowana.
-Lou poprawka, Diana ucieka, ja muszę zostać.- wtrącił Zayn.
-Ne zostawię Cię.- szepnęłam.
-Najlepiej by było jakbyś wróciła do Anglii, zabrała rzeczy i na jakiś czas wyjechała. Wrócisz jak to się uspokoi.- powiedział Zayn.
-Nie ma mowy.- odpowiedziałam.- Mam inny pomysł.
-Mów.- zachęcił mnie Louis.
-Nauczycie mnie samoobrony i do tego obsługi broni.- Zayn aż się zakrztusił wodą, którą pił.
-Kochanie, samoobrona dobrze, ale broń nie ma opcji.- powiedział przytulając mnie.
-Zayn, Diana ma rację, bo byłaby bezpieczniejsza.- wtrącił Lou.
-Zgadzam się.- westchnął Malik.- Jak wrócimy, zaczynasz lekcje.
Pogadaliśmy jeszcze trochę, a później Lou poszedł do siebie, a my zasnęliśmy.
CZYTASZ
Illegal (Zayn Malik)
Fiksi PenggemarDiana McCloud i Zayn Malik poznają się na jednym z wyścigów. Łączą ich wspólne hobby i wszystko co nielegalne. Czy związek bad girl i bad boy'a może przetrwać? Czy miłość pokona wszystkie przeszkody? Czy ich hobby nie przeszkodzi? Tego dowiesz się w...