ROZDZIAŁ 26

424 22 1
                                    

Tak jak powiedziałam chłopakom, nadal udawałam, że wyścigi mnie nie kręcą. Dzisiaj był wyścig, więc postanowiłam się wyrwać. Nie mam jeszcze dokładnego planu co i jak, ale będę improwizować. Zaczyna się o 20, więc nie ma szans, że Zayn pójdzie spać, bo to za wczas dla niego.

-Kochanie, idę dzisiaj do koleżanki i wrócę późno.- powiedziałam siadając obok niego.

-Jedziesz na wyścig?- spytał.

-Nie, Zayn. Po prostu jest taka damska impreza.

-Nie kłam.- odwrócił się w moją stronę.- Nie zabronię ci, ale wolałbym wiedzieć.

-Ok, masz rację.

-Możesz jechać, bo wiem, że dobrze ci idzie, ale masz to robić bezpiecznie. Powinienem z tobą jechać, ale nie chcesz tego, prawda?- pokiwałam twierdząco głową.- Na razie jest bezpiecznie, więc nie ma potrzeby ochraniania cię.

Pocałowałam go i poszłam się szykować. Gotowa zeszłam na dół. Przytuliłam jeszcze Zayn'a.

-Powodzenia!- krzyknął, gdy wychodziłam z domu.

Wsiadłam na motor i pojechałam na wyścig. Już po chwili jechałam po torze. Jak zwykle byłam na prowadzeniu. Dojechałam jako pierwsza. Szybko odebrałam nagrodę, a później wracałam do domu. Przyjechałam bardzo szybko. Byłam z siebie zadowolona, ale do czasu, kiedy w garażu przze przypadek minęłam się ze schodami. Było to na tyle niefortunne, że otwierając drzwi wpadłam do środka, a Zayn był w kuchni, więc wszystko widział. Zamiast mi pomóc zaczął się śmiać.

-Niezłe wejście.- skomentował, kiedy wstałam z podłogi, a spodnie na moim kolanie były podarte.

-Spadaj.- walnęłam go w ramię.- Ałć.- dotknęłam się w kolano i łydkę, na której będę mieć na pewno siniaki.

-Wygrałaś?- spytał, kiedy opanował swój śmiech.

-Tak.- odpowiedziałam z uśmiechem.

-Gratuluję.

-Czemu tak nagle zmieniłeś zdanie?- zapytałam w końcu.

-Nie zmieniłem, nadal uważam, że to nieodpowiedzialne, ale z tego co wiem to jesteś dorosła i sama podejmujesz decyzje. Nie mogę ci niczego zabraniać, a ufam ci na tyle, że mogę cię puścić.- wytłumaczył.- Ale nie myśl, że będziesz jeździć na każdy wyścig.

-Wystarczy mi raz za czas.

-Mam tylko jeszcze jeden warunek. Nie ścigasz się w zimie.

-Mam taką zasadę, że się nie ścigam, więc obiecuję.- pocałowałam go.-Nie mów na razie nic Liam'owi, że się ścigam.

-Jak chcesz.

-Co z waszą akcją?- spytałam po chwili ciszy.

-Zbliża się, ale Lou jeszcze nie wie dokładnie kiedy.

-Czemu mi nie powiedziałeś?

-Bo to jeszcze nic pewnego.

Nie powiedziałam już nic więcej. Skupiłam się na gapieniu w ekran telewizora, gdzie leciał jakiś film. Mam wrażenie, że Malik zrobił to specjalnie, bo nie chcę, żebym brała w tym udział, ale tak łatwo mu to nie wyjdzie, bo ja zawsze stawiam na swoim. Nie pozwolę nikomu rządzić tym, co robię. Nawet jeśli jest to mój ukochany. Teraz przynajmniej miedzy mną a Zayn'em nie będzie rywalizacji, bo on będzie się ścigał samochodem, a ja motorem. Przy moich wyścigach jest większa adrenalina, ale też niebezpieczeństwo, choć dla mnie to i tak nie ma znaczenia, po prostu to mnie bardziej kręci. Auta już mi się znudziły, więc pora na cos nowego, czym są właśnie motory.

m

Illegal (Zayn Malik)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz