ROZDZIAŁ 3

1.3K 74 2
                                    

Rano obudziłam się o 8. Wybrałam ciuchy na moje spotkanie z Zayn'em. W planach miałam jupkę dżinsową, skórzaną sukienkę i koturny. Zrobiłam poranną toaletę i założyłam wybrany zestaw. Zjadłam śniadanie i moim drugim samochodem białym BWM X6 pojechałam na kawę z brunetem. W trakcie jazdy dostałam sms od Liama.

LIAM: Gratuluję. Przepraszam, że teraz, ale nie miałem czasu. Co robisz?

JA: Prowadzę samochód i jadę na spotkanie.

LIAM: Z Malikiem? Nie musisz pisać, bo i tak wiem. Patrz na drogę. Pa. Odezwij się później.

Nie odpisałam mu już. Zobaczyłam Zayn'a opartego o maskę jego innego samochodu. Tym razem przyjechał identycznym samochodem jak mój, ale różniły się kolorami. Jego był czarny. Zaparkowałam obok niego i wysiadłam z auta.

-Hej, Diana.- powiedział całując mnie w policzek.

-Hej, Zayn.- odpowiedziałam uśmiechając się.

-Ślicznie wyglądasz. Widzę, że masz taki sam samochód jak ja.- zaśmiał się.

-Tak, różnią się tylko kolorami tak jak nasze włosy.- znów simę śmialiśmy.

-Idziemy na kawę do Starbucks'a?

-Tak, oczywiście. Przejdźmy się, bo samochody to mamy na co dzień.- zaśmialiśmy się.

Kiedy kupiliśmy już kawy, poszliśmy się przejść. W końcu Zayn zaczął rozmowę.

-Jak długo się ścigasz?- zapytał patrząc na mnie.

-Kilka lat.- odparłam  nie podając dokładnej liczby.- A ty?

-Też. Zacząłem dość wczas. Kiedy następny wyścig?- zapytał.

-W piątek. Startuję a ty ?- zadałam mu pytanie.

-Też. Jaka stawka?- pytał dalej.

-Tyle co w piątek. Znów między nami będzie pojedynek.- zaśmiałam się.

-Tak. Opowiedz mi coś o sobie.- odparł.

-Co chciałbyś wiedzieć?- zapytałam.- I jak ja opowiem to ty też.

-Ok. Każdy mówi co chce.- usiedliśmy na ławce w parku.

W skrócie opowiedziałam mu, że nie mam rodzeństwa. Mieszkam tu od dawna. Moi rodzice są w Stanach, bo stamtąd pochodzę i kilka innych. Ja natomiast się dowiedziałam, że ma 3 siostry i pochodzi z Anglii i kilka drobnych szczegółów. Kiedy szliśmy do naszych samochodów zadał pytanie.

-Kim był ten chłopak, który był z tobą na wyścigu w piątek.

-Przyjaciel, a co ?- chciałam się dowiedzieć po co mu to wiedzieć.

-Myślałem, że twój chłopak, a tego bym nie chciał.- odpowiedział poważnie.

-Co sugerujesz?- chciałam pociągnąć go troszkę z język.

-Di, tak po prostu.- stanęliśmy przy naszych samochodach.- Nie byłby dla ciebie dobry.

-Czas się żegnać albo wpadnij do mnie.- zaproponowałam.

-Jeśli mogę. Jedź pierwsza, pojadę za tobą.- przytaknęłam głową.

Chcąc się zabawić, jechałam szybko i nie zbyt trzymałam się przepisów, ale Zayn również, bo chciał za mną nadążyć. Kiedy dojechaliśmy do mnie na podjazd, ja wjechałam do garażu, a on swoje zostawił na podjeździe. Otworzyłam drzwi i weszłam pierwsza do środka.

-Napijesz się czegoś?- zapytałam.

-Nie, dziękuję. Chodź do mnie. Co robimy?

-A co byś chciał?- zapytał, a w tym momencie zadzwoniła moja komórka.-Przepraszam na chwilę.- odebrałam telefon.- Halo?

-Cześć Di. Jak tam wasza randka?- zapytał Liam.

-Dobrze. Jesteśmy w domu. Później zadzwonię. Pa.- rozłączyłam się.

-To ten twój przyjaciel, tak?- zapytał Zayn.

-Tak, to Liam.- kiedy padło jego imię zesztywniał.- Wszystko ok?- spytałam.

-Tak, powiedz mi tylko ja ma na nazwisko, bo go chyba kojarzę.

-Payne. Znacie się?- udawałam głupią, choć wiedziałam, że Li go zna.

-Tak jakby. Czy on ci coś mówił o mnie?

-Nie.- skłamałam.- Masz coś do ukrycia, że się boisz?- zadał proste pytanie.

-Nie.- zaśmiał się nerwowo.- Przypomniało mi się coś. Muszę lecieć. Pa.- pocałował mnie w policzek i wyszedł.

To było trochę dziwne. Porozmawiam z nim na następny raz albo zadzwonię do niego.

Illegal (Zayn Malik)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz