ROZDZIAŁ 39

342 25 1
                                    

-Zayn!- pisnęła wesoło tuląc się do niego.

-Cześć siostrzyczko.- podniósł ją mocno przytulając.- Poznaj to jest Diana, moja narzeczona.- dodał i również mnie przytuliła.

-Wchodźcie do domu. Dobrze trafiliście, bo prawie Doniya przyjechała.- mówiła.

-Kto przyszedł?- z kuchni wyłoniła się kobieta.- Co ty tutaj robisz?- zapytała.

-Jak widzisz przyjechałem.- odpowiedział Malik.

-Po co? Nikt cię tu nie chce.- te słowa go zabolały, widziałam to po jego minie.

-Zayn!- krzyknęła jak się domyślam Waliyha, która zeskoczyła ze schodów po których szła, aby przywitać brata.- Tak się cieszę.

-Dziewczyny koniec tego!- krzyknęła mama Zayn'a.

-Przestań mamo.- wtrąciła trzecia z sióstr.- Witaj młody.- przytuliła go.- Wchodźcie do salonu.- Doniya.- podała mi rękę.

-Diana.- przywitałam ją uśmiechem co odwzajemniła.

Tak przywitałam się z każdą i razem poszliśmy do salonu, gdzie siedział tata Malika i za nami poszła jego mama.

-Witaj tato.- powiedział.

-Co ty tu robisz? I kto cię tutaj wpuścił?- warknął w naszą stronę.- O co ta za dziewczyna?

-Przyjechałem bo mam wam coś do powiedzenia, a to jest Diana moja narzeczona. –powiedział dumnie.

-Która go wpuściła?!- krzyknął.

-Ja tato.- powiedziała Safaa.

-Po jaką cholerę? Nikt go tu nie chcę.- warknął.

-To jest wasz syn, a nasz brat.- postawiła się Doniya, a jego ojciec wstał z kanapy i podszedł w jej stronę.

-Dość.- wtrącił Zayn przysłaniając Doniyę. – Wiem, co o mnie myślicie, ale zmieniłem się.

-Już jesteś legalny?- zadrwiła matka.- Po co tutaj przyjechałeś?

-Przyjechaliśmy tutaj zaprosić państwa na nasz ślub.- w końcu zabrałam głos i podałam zaproszenie rodzicom jak i każdej siostrze.

-Cieszymy się Zayn. Na pewno będziemy.- powiedziała Waliyha, a ja się uśmiechnęłam.

-Nigdzie nie pójdziecie.- wtrącił ojciec.- Zayn już nie należy do naszej rodziny.

-Tak uważasz? Bo co, bo w młodości coś zrobiłem. Bo nie byłem idealny. Bo nie chciałem żyć, według twoich reguł.- widziałam po Zayn'ie, że jest mega wkurzony.

-Nie macie prawa go tak traktować.- wtrąciłam.

-Nie masz tu nic do gadania.- uciszyła mnie jego matka.

-Jest moim facetem i mam prawo. Nie można oceniać człowieka po takim długim czasie.

-Daj spokój. To nic nie da.- przyciągnął mnie do siebie.

-Wyjdźcie stąd. – powiedział ojciec.

-Nie tato. Jeżeli wy nie chcecie, to będziemy siedzieć u mnie w pokoju, bo ja chcę porozmawiać z bratem.- powiedziała Doniya i poszła na górę, a my za nią.

Muszę przyznać, że jego rodzinny dom jest pięknie urządzony. Po dotarciu na górę usiedliśmy w pokoju jednej z dziewczyny i zaczęliśmy rozmawiać. Cała trójka była bardzo miła.

-Dlaczego wcześniej nie przyjechałeś? Tęskniłam za tobą.- powiedziała Saffa prawie płacząc.

-Nie mogłem, ale teraz jestem i będę. –przytulił ją do siebie.- Nie płacz.- pogłaskał ją.

Widziałam, że całe rodzeństwo miało łzy w oczach. Bardzo cieszyli się, że są znowu razem.

-Przyjedźcie do nas.- zaproponowałam.

-Super pomysł!

Ustaliliśmy kilka szczegółów i umówiliśmy się na za 2 tygodnie, że dziewczyny przyjadą do nas na weekend.

-Nie chcę was opuszczać, ale muszę, bo przed nami długa droga do domu.- powiedział Zayn.

-Obiecasz, że wrócisz?- spytała Safaa, a on skinął głową.- Kocham cię.

-Ja was też.- pocałował każdą w policzek i zeszliśmy na dół.

Rodzice Zayn'a nawet nie pofatygowali się go pożegnać. On podszedł do nich i powiedział:

-Do widzenia.

Dziewczyny odprowadziły nas do samochodu i tam z nami pożegnały. Wymienili się obecnymi numerami telefonów i obiecali sobie, że teraz nic nie zniszczy ich kontaktu. Odjeżdżając pomachaliśmy im.

-Dziękuję ci.- powiedział Zayn, kiedy wyjechaliśmy.

-Za co?- spytałam.

-Za to, że znowu odzyskałem siostry.


Illegal (Zayn Malik)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz