ROZDZIAŁ 45

369 22 1
                                    

Dzisiaj mamy już piątek, więc przyjeżdżają siostry Zayn'a. Właśnie teraz Malik pojechał po nie, a ja dokańczam nasz obiad. Cała trójka zostaje u nas w domu, a mój narzeczony jedzie spać do Liam'a, bo od rana będą trwały przygotowania do ślubu. Ze względu na nasze różne wiary będzie tylko ślub cywilni, więc nie musi mnie nikt prowadzić. Cała ceremonia odbędzie się w oszklonym budynku. Nie mamy dużo gości. Nasi znajomi, przyjaciele i siostry Malika. Ode mnie nie będzie nikogo, gdyż ja nie znam mojej rodziny. Odkąd poznałam Liam'a to jego uważałam za moją rodzinę, bo to on mi pomógł w młodości. Dzięki niemu dzisiaj jestem tym kim jestem. Bez niego byłabym nikim. Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Już po chwili zobaczyłam dziewczyny wchodzące do kuchni i już po chwili przytulałyśmy się na powitanie.

-Zaraz podam obiad, siadajcie.- powiedziałam, kiedy się od siebie odkleiłyśmy.

Już po chwili wszyscy w piątkę siedzieliśmy przy stole w jadalni, jedząc obiad. Dziewczyny były bardzo podekscytowane jutrzejszym wydarzeniem, a ja lekko zdenerwowana. Kiedy skończyliśmy jeść, dziewczyny udały się na górę, żeby ogarnąć jakie mam kosmetyki i miały zaplanować mój makijaż oraz fryzurę. Ja natomiast postanowiłam posprzątać po obiedzie i kiedy już prawie kończyłam, poczułam przytulającego się do moich pleców Zayn'a.

-Co ty kochanie taka małomówna ?- spytał mnie.

-Myślę o jutrze.- odparłam lekko się uśmiechając.

-Nie mów mi, że się boisz.- powiedział obracając mnie do siebie przodem.- Taka laska jak ty.

-Tak, Malik taka laska jak ja się boi i przejmuje, bo to będzie najważniejsze wydarzenie w moim życiu.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą, a na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech, co Zayn wykorzystał do pocałowania mnie.

-Nie możecie poczekać do jutra?- spytała ze śmiechem Waliyha wchodząc do kuchni.

-Ja bez niej nie wytrzymam sekundy.- jęknął i znów złożył na moich ustach pocałunek.

-Wzajemnie, kocie.- mruknęłam.

-Jedź już Zayn.- pogoniła go Doniya.- No, braciszku jutro się nią nacieszysz.

-Idę już. Lecę jeszcze na górę po moją torbę.- powiedział cmokając mnie w głowę i poszedł.

-Jesteście świetną parą.- skomentowała Safaa.- A jutro będziecie małżeństwem.

Po chwili koło nas znów pojawił się mój przyszły mąż.

-Muszę jechać?- spytał z miną zbitego psiaka.

-Tak, Zayn. Idź już.- powiedziała Waliyha.

-Kocham cię, pamiętaj o tym.- powiedział patrząc mi prosto w oczy i kolejny raz dzisiaj mnie pocałował.

-Ja też cię kocham. Do zobaczenia jutro.- również go pocałowałam.

Zanim wyszedł przytulił siostry, a później jeszcze mnie. Nie wiem dlaczego, ale kiedy zamykał drzwi dziwnie się poczułam. Tak dawno nie zostawałam sama bez niego (nie licząc wieczoru panieńskiego). Dziewczyny od razu zauważyły na mojej twarzy brak uśmiechu, więc mnie przytuliły do siebie. Postanowiłyśmy sobie zrobić wieczór filmowy, więc wybrałyśmy najlepsze naszym zdaniem komedie i zrobiłyśmy popcorn. W naszych planach miałyśmy siedzieć dłużej, ale postanowiłyśmy się wyspać. Długo nie mogłam zasnąć, aż w końcu zapadłam w sen.

Rano obudził mnie dzwonek mojego telefonu.

-Halo?- odebrałam od razu.

-Hej kochanie.- powiedział wesoło Zayn, ale wyczułam w jego głosie nutkę zdenerwowania.

-Czy moje kochanie się denerwuje?- zapytałam go ze śmiechem.

-Trochę.- przyznał od razu.- Obudziłem cię?- zapytał kiedy ziewnęłam.

-Tak, ale wybaczam ci.- mruknęłam.

-Diana, wstawaj. Soph przyjechała.- w moich drzwiach sypialni pojawiła się Waliyha.

-Zaraz zejdę.- odpowiedziałam i wyszła.- Kocie musze kończyć, bo idę się przygotowywać.

-I tak będziesz piękna.- zaśmiał się.- Do zobaczenia.

-Pa, kochanie.- rozłączyłam się i szybko poszłam do łazienki, a tam szybko się ogarnęłam.

W miarę gotowa zeszłam na dół, gdzie przy stole siedziały dziewczyny. Przywitałam się z nimi i zjadłyśmy szybkie śniadanie, a później poszłyśmy do sypialni się szykować. Na pierwszy ogień poszłam ja. Kiedy miałam już na sobie moją suknię, dziewczyny umalowały mnie. Na moich oczach były jasne cienie i mocno podkreślone rzęsy. Na ustach miałam lekko różową szminkę. Na końcu zajęły się moją fryzurą. Z moich długich włosów powstał idealny kok z kilkoma wypuszczonymi pasmami, które były lekko pokręcone.

-Czas jechać. Liam zaraz po nas będzie.- powiedziała Soph, klaskając w ręce.


Illegal (Zayn Malik)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz