-Seanie umiem chodzić sama....
Nie zwracając uwagi na moje uwagi, szedł dalej ze mną na rękach jakbym ważyłam nie więcej niż torba piór. Chodź.... nie dziwiłam się, był dla mnie wielkością o pięćdziesiąt centymetrów większy. A w barkach jeszcze więcej... można by powiedzieć: Idealny mężczyzna.
Młody,bogaty i jeszcze tak wyglądający.......
Przed oczami mrugały mi drzwi, korytarze i recepcja które przez ostatnie dni były dnia mnie jak dom. Były moim domem. Wcześniej pożegnałam się że wszystkimi, ale wraz nie miałam ochoty ich opuszczać.
Wciąż ze mną na rękach, podszedł do ów recepcji i poprosił o wypis.Oczywiście nie obeszło się od łakomych spojrzeń pielęgniarek,ale Sean albo nie chciał ich widzieć, albo naprawdę jest ślepcem,bo zachowywał się jakby nigdy nic. Podpisał wszystkie papiery,jako mój Pan i z powrotem ruszył do windy. Kręciłam się, nie chciałam by trzymał mnie tak ciasno przy sobie i by ci wszyscy ludzie się patrzyli, ale on nie widział mojego wysiłku. Gdy miałam się właśnie jak uwolnić, podniósł mnie wyżej i podsadził,myśląc że spadam. Spadałam, ale chciałam spaść. Wreszcie,dając sobie spokój, oparłam głowę w szyi Seana i czując jego drogie perfumy, pozwoliłam się nieść.
Szpitalna biel zniknęła gdy weszliśmy do windy. Wtedy, Sean pozwolił sobie być mniej profesjonalny i spojrzał na mnie. Uśmiechem pokazał że nie mam się czego bać... ale było czego. Przecież jestem sama w pustej windzie z nim.
-Jak się czujesz? - zapytał jak cicho że myślałam że się przesłyszałam.
-Ja.... - musiałam zebrać się w sobie. - Dobrze. - powiedziałam pewniej i odwzajemniłam uśmiech.
Sean nie był na bardzo rozmowny, więc tylko odkręcił się i już więcej nic nie powiedział. Drzwi windy otworzyły się, i wyszedł.Nie przeszliśmy długiego dystansu, bo zaraz były wielkie, szklane drzwi, które służyły do wejścia i wyjścia.
Sean podszedł do nich, a one otworzyły się. Ruszyliśmy na parking i zaraz byłam wsadzona na tyle siedzenie suva.
Skóra fotela pieściła moją skórę, a ja sama nie wiedziałam co robić.Spojrzałam w twarz Seana i zobaczyłam że mi się przygląda.
Czułam rumieniec spływający na moje policzki, lecz nie odwróciłam wzroku.
Sean podejrzewając że tak zrobię, prychnął i kręcąc głową, się gnąpo mnie, podniósł i z łatwością ułożył na kolanach.
Zanurzył nos w szyi i wciągając mój zapach, tym samym łaskocząc delikatnąskórę, zamruczał.
-Brakowało mi tego, kochanie.....
I wtedy na miejscu nosa poczułam mokre usta. Najpierw ssały i całowały bladą skórę, a dopiero potem poczułam zęby.
Gryzły i podgryzały, czułam ciepły powiew z jego ust....
Było mi po prostu dobrze.
Mogłoby tak być zawsze, mogłabym zostać tutaj na zawsze.
Chodź chciałabym, wiedziałam że te słowa nie mają sensu, Sean był moim Panem, mógł mnie zwodzić, a potem wysłać na kuchnię gdy mu się znudzę.
Chodź z wielkim żalem, położyłam dłonie na jego klatce piersiowej i zdziwiona jak bardzo były małe przy jego ciele, odepchnęłam się od niego.
Dotyk był delikatny, wręcz nienamacalny, ale wiedziałam że poczuł.
Odsunął się i trzymając ręce na moich biodrach, czekał na komendę.Dostał ją.
-Daj mi wrócić na swoje miejsce. - nie patrzyłam mu w oczy gdy wypowiadałam owe słowa.
Minęła jedna chwila, potem druga i gdy chciałam spojrzeć w górę,sprawdzić jego reakcję, lecz dłonie na biodrach zacisnęły się i podciągając, odsunęły na miejsce obok. Czują pełną kontrolę,odsunęłam się jeszcze dalej i dopiero teraz czułam że jestem bezpieczna.
Chodź odsunęłam od siebie uczucie pustki i robiłam wszystko by całe moje ciało opanowało uczucie bezpieczeństwa.
Nie wiem ile tak jechaliśmy. Widziałam tylko przemykające przez okno obrazy budynków, potem drzwi i lasów.
Byłam tak tym zaabsorbowana że jego ochrypły głos podziałam na mnie jak kubeł zimnej wody.
-Dojeżdżamy.
Faktycznie,byliśmy bardzo blisko domu. Znaczy... byliśmy już na terenie działki, ale nie blisko domu.
Nie było teraz za dużo oglądania zza szyby... a może po prostu wszystko straciło tą interesującą barwę gdy stałam się jeszcze bardziej świadoma jego obecności?
Czarny samochód zakręcając na półokrągłym podjeździe, zatrzymał się przed schodami do domu.
Już nauczona, poczekałam aż Sean otworzy mi drzwi i czując nagły brak siły, poczułam uginając się kolano.
Na szczęście Cross był zaraz obok i znów wziąwszy mnie na ręce,wskoczył po schodach po dwa schodki.
Dałam radę wyszeptać cisze "Nie..." a już byliśmy pod domem.Biodrem otworzył drzwi i poniósł mnie. Krótka chwila wystarczałabym zorientowała się gdzie idziemy.
Do jego sypialni.
Zaczęłam się szamotać, lecz gdy zatrzymał się i spojrzał na mnie piorunami w oczach, od razu się uspokoiłam i zaszyłam w sobie.
Zadowolony z mojego posłuszeństwa, ruszył dalej.
Znów otworzył drzwi biodrem i od razu skierował się do łóżka. Czułam jak oblewa mnie rumieniec wstydu i złości gdyż kładzie mnie na łóżku w którym całował się i wiele więcej z innymi kobietami.
Zagłębiłam się w czarnej pościeli i patrzyłam jak podchodzi do komody.
Jeansy idealnie podkreślały jego tyłek, a koszula w niebieską kratkę -szerokie plecy i barki.
Z nonszalancją wyjął szarą koszulkę i rzucił. Opadła obok mnie.
Podszedł i ruchem ręki kazał podnieść się na klęczki. Tak też zrobiłam.Pocałował mnie w czoło i pociągną za brzeg sukienki.
Potem,zostawiając mnie w bieliźnie, zniknął za drzwiami. Szum wody wskazał że to łazienka.
Rozejrzałam się.
Ogromne łóżko, które pomieściłoby pięć osób, było pokryte czarną pościelą, a po bokach stały stoliki nocne z ciemnego drewna.
Zresztą wszystko tu zrobione było z drewna. Wnęka w środku pokoju w której zrobiono jakieś nowy wynalazek zastępujący łóżko, po bokach szafy, komody, a na przeciwko łóżka nie obeszło się bez wielkiego telewizora.
-Podoba ci się?
Odwróciłam się w stronę drzwi za którymi zniknął i oferowałam mu speszony uśmiech.
Nabrał się.
Kręcąc głową podszedł i zabierając przy okazji swoją koszulkę zaniósł mnie do łazienki.
Było tam pięknie.
Ściany i podłoga, obłożone tym samym ciemnym drewnem, ładnie wyglądały z porcelanowymi dodatkami.
Ale to wanna mnie zauroczyła.
Wielka,biała i po brzegi wypełniona pieniącą się wodą. Spojrzałam się i Seana i zapomniawszy o swoim negliżu, uśmiechnęłam się do niego.
Niby to zwykła kąpiel ( no dobrze, ekskluzywna kąpiel!) ale i tak cieszy, bo każdy, chodź nie wiadomo jak bardzo cieszył się odwiedzinami w szpitalu, chce zmyć z siebie zarazki innych ludzi.
Gdy patrzyłam się na wannę pełną piany i parującej wody poczułam jak Sean staje za mną. Dotyka moich ramion dłońmi i szepcze mi słodko do ucha:
-Chcesz się wykąpać? - na te słowa ochoczo przytakuję i daję się do końca rozebrać. Nie pamiętam czy byłam wtedy speszona,ponieważ wszystkie moje myśli zajmowała tylko kąpiel.
Za pomocą Seana weszłam do gorącej wody i położyłam się.
Zachęcona tym ciepłem, położyłam głowę na krawędzi i czułam jak mężczyzna za mną nasącza myjkę by mnie umyć. Dotyka delikatnie rąk, placów, brzucha..... myje mnie a ja pozwalam mu na to.
Gdy jestem już gotowa, umyta i wysuszona, na moje nagie ciało nakładami swoją koszulkę.
Z uśmiechem złapał mnie za rękę i poprowadził przez całą sypialnię aż do łóżka. Potrzebowałam pomocy by na nie wejść,ale gdy udało mi się, poczułam się jak żona sułtana. Sean położył się obok i gdy dał mi okazję do wpełznięcia pod jego ramię skorzystałam z okazji.
Czując jego ciepło, a do tego gdy przykrył nas kołdrą..... wtulona w jego klatkę piersiową poszłam spać.
CZYTASZ
Zczłowieczenie.
Teen FictionAlex przeszła wiele starań by z Niewolnicy stać się Królową. Czy jej się to uda? Ps. Na wasze życzenie przywróciłam książkę.