Rozdział 42.

2.5K 177 0
                                    

Gdy odzyskałam przytomność

Dalsze godziny nocy przesiedziałam jak na gorących piaskach, a gdy rozjaśniło się na tyle bym usłyszała szmery zza drzwiami,pobiegłam jak torpeda przez korytarze do skrzydła szpitalnego.

-Co się tak panienka śpieszy ?! - zapytała wesoło jakaś starsza kobieta na którą wpadłam. Była mojego wzrost, przygarbiona przez wiek.

-Czy on .. ? - nie umiałam wykrzesać chodź słowa, ale ona wiedziałam że chodzi mi o Seana. Z tajemniczym uśmiechem pokazała drugie drzwi po lewej. Od razu tam wpadłam, nie myśląc o konsekwencjach.

-Z jakiej racji tak wpadasz ?! - zapytał tym razem jakiś czterdziestoletni mężczyzna. Po fartuchu i sposobie z jaką nonszalancją stał pokazywały mi że na pewno by lekarzem.

-Proszę jej wybaczyć, jest na pewno roztrzęsiona. Może nas Pan zostawić ? - usłyszałam słaby głos z łóżka. Nie mogłam uwierzyć, całym moim ciałem zapanowała euforia a ja niczym szaleniec patrzyłam się na Seana.

Siedział oparty o łóżko, wokół piersi miał zawiązany bandaż. Uśmiechał się do mnie słodko, mając minę dziecko które przed chwilą zjadło cały słoik ciasteczek.

Widać było że doktor niechętnie opuszcza sale, cicho komentując nasze'niekompetentne' zachowanie jakim go użyczyliśmy, lecz nie interesowało mnie w tamtej chwili niż kilka słów które całkowicie ogarnęły moim umysłem i ciałem.

Sean żyje.


Jedno słowa, jedno zdanie ... było jak miód ma moje serce.

Nie mogąc już wytrzymać z zapłakanymi oczami rzuciłam się ku łóżku.Padłam przed nim na kolana i schowałam twarz w jego dłoniach,mocząc je.

-Ćśś.. - poczułam jak gładził moją głowę. - Nie płacz, nic się nie stało .. - pocieszał mnie. Potrzebowałam tego, więc oddałam się całkowicie jego pieszczotom. Dość długo tak byliśmy, po prostu ciesząc się swoją obecnością. - Czemu jesteś taka przestraszona ? - zapytał, nie przestając mnie dotykać.

-Myślałam że umarłeś ...

-Oh, Kotku ! - westchnął. - Nigdy bym Cię nie zostawił!



Zczłowieczenie. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz