Rozdział 4.

11.3K 429 6
                                    

Stara krowa.
Stałam po drugiej stronie tych drzwi i chciałam zabić tą staruchę! Nie dałam mi chwili na przygotowanie nawet! Po prostu mnie wepchnęła. Próbowałam otworzyć te drzwi, lecz bezskutecznie. Polubiła mnie?! Jakby mnie lubiła nie zamykałaby mnie z psychopatą!
Szukałam po kieszeniach jakiegokolwiek rzeczy która mogła mi pomóc.Jakkolwiek, nawet wybić szybę, chodź byłam pewna że potrzebowałabym siły pięć razy większej niż ta którą mam, byto zrobić. Przez moją głowę przelatywały miliony myśli,pomysłów a żaden na tyle dobry by mi pomóc. W myślach przeklinałam Aurorę, chodź nie miałam całkowitej pewności  że to jej imię. Gdy moją ostatnią myślą było żeby się poświęcić i zbić tą szybę własnym ciałem, usłyszałam głos, tak cudowny i tak ociekający seksem, że jakby mi zostały jeszcze resztki  godności to bym je oddała by tylko słuchać tego głodu.
-Gdzie się tak śpieszysz?
Nie chciałam się odwrócić. Nie powinnam. Ale wiedziałam że będę musiała. Powoli, tak że minęła rok, odwróciłam się i ujrzałam tego psychopatę, który mnie kupił. Nie będę brała tego w cudzysłów, bo on dosłownie mnie KUPIŁ. Bo to prawda. Byłam kupioną nową zabaweczką... pytanie kiedy się mu znudzę!
Nie mając wyjścia odwróciłam się i wiem że to był wielki błąd,mogłam dać się wtedy zabić za ucieczkę... nawet u jakiegoś starca miałabym lepiej!
Ujrzałam wtedy piękną twarz, twarz Archanioła! Siedział w fotelu, Wielki Pan. Mój Pan. Jego brązowe włosy latały w lokach wokół twarzy a zielone oczy.. tak, po tych oczach mogłabym się wręcz nabrać że nie jest seryjnym mordercą i gwałcicielem. Uśmiechnął się co pokazało jego obrzydliwy dołeczek w śniadym policzku, który idealnie podkreśla pięknie proste zęby w szerokich ustach. Myśl o tym że mogę całować te usta... NIE! DOŚĆ! Nie chce o tym myśleć. Przycisnęłam się do drzwi, by być jak najdalej od tego mężczyzny i poczułam przez materiał zimno szyby. Obserwowałam każdy jego ruch. Dużą ręką z długimi palcami nacisnął jakiś guzik, który oszronił w jednej sekundzie szybę. Przestraszyłam się i odsunęłam się do przodu. Znieruchomiałam. Wiedziałam że mam od niego dziesięć kroków. Da się policzyć.
Podniosłam głowę i spojrzałam w jego twarz, wiedząc że mogę dostać nauczkę za nieposłuszeństwo. Uniósł brew a uśmiech zszedł z jego twarzy. Wiem że robiłam błąd. Teraz dostanę za to karę.Opuściłam szybko głowę i prosiłam żeby się nie zezłościł.Ale się pomyliłam. Zobaczyłam jego trampki (Trampki?!) dość schludne i niezwykle pasujące do całego eleganckiego ubioru.Widziałam że jego ręka idzie za mnie, a potem poczułam ból gdy szarpną moje włosy. Z bólem podniosłam ją ku niemu i z łzami w oczach, prosiłam żeby nie było ich widać. W jego łagodnych oczach było widać iskrę pogardy i nie było już łagodności.
-Skarbie, nie wyszkolili Cię jak być dobrą niewolnicą? - zapytał,a ja nie odpowiedziałam - Odpowiadaj jak się pytam! -pociągną mnie za włosy. Przybliżył swoją twarz ku mojej i muskając moje usta, swoimi, powiedział - ja Cię nauczę być dobrą Niewolnicą.
A potem mnie popchną delikatnie. Delikatnie dla niego. Moje ciało upadło i mogłam poczuć każdy skrawek swojej godności na zimnej podłodze. W głowie poczułam wybuch i wiedziałam że zaraz będę miała kręciołki.Nie pomyliłam się. Czułam kręcenie się w głowie, czułam jak dzisiejsze śniadanie wraca do ust. Jak przez mgłę słyszałam głos Crossa, a potem czułam jak ktoś bierze mnie na ręce. Potem nie pamiętam nic. Zemdlałam.
                                              *
Była mu Niego. Był piękny. Chciałam go dotknąć. Zobaczyć czy był prawdziwy. Nigdy nie widziałam takiego mężczyzny.
Była mu Niego. Był obrzydliwy . Bałam się Go. Marzyłam by był martwy.Nigdy nie widziałam takiego psychopaty.
Dwa sny kłóciły się ze sobą w mojej głowie. Nie wiedziałam który był lepszy. Który chciałam. Który sprawi mi przyjemność.
Potem sobie przypomniałam i myśl o snach gdzieś uciekła. Nie było jej. Był tylko strach przy wstawaniu. Usiadłam w pozycji siedzącej i zakręciło mi się w głowie, więc się położyłam.
-Więc się obudziłaś -dobiegł mnie głos. Jej głos.
Nie zważając już na bóle głowy, odwróciłam się do niej.
-Jak mogłaś tak perfidnie się zachować?! - walnęłam ręką o poduszkę, co spowodowało nawrót bólu głowy. - Zostawiłaś mnie z nim samą!
- Mówiłam żebyś była posłuszna! - oburzyła się Aurora, lecz widać było że ani myśli uznać się Winną.
-Boże, co?! Zostawiłaś mnie z nim, Aurora! - nie mogąc wytrzymać,rozpłakałam się. Płakałam przez męczarnię w Więzieniu, przez strach, przez Crossa, przez ten straszny ból, promieniujący w całej głowie.
Aurora podeszła do mnie, usiadła na łóżku i wzięła mnie w ramiona,przytulając, jak matka przytula swoje dziecko. Nigdy czegoś takiego nie czułam. Ojciec nie miał sił opiekować się mną, a matki nie miałam. Objęłam staruszkę, gniotąc w rękach jej fartuszek.Pozwoliła mi na to. Pozwoliła mi się wypłakać, aż nie skończyłam i się słona woda w oczach. Teraz wiedziałam że mogę na niej polegać. Chodź mnie wepchała do gabinetu na pożarcie przez lwy,widać było że jej na mnie zależy. Cieszyło mnie to. Bardzo.
Wreszcie zapadłam w głęboki sen, spowodowany zmęczeniem.
*
AURORA.
Kręciłam rękoma i wreszcie, nabierając powietrza, weszłam do gabinetu.
Jak zwykle, siedział, pogrążony w mroku. Tak już od lat. Nic, ani nikt nie mógł zmienić jego uczuć. Już chciałam wyjść i odesłać biedaczkę do domu, z powodu jej bezradności, gdy odwrócił się do mnie z krzesłem. Z uśmiechem. Z uśmiechem rozjaśniającym jego twarz.
Ja też się uśmiechnęłam i wybiegłam z gabinetu cała w skowronkach!Znalazłam ją! Panią Mojego Pana! Cieszyłam się niezmiernie,biegałam od kuchni do pokoju gospody i obwieszczałam wszystkim że Sean znalazł sobie kobietę!
Gdy już przekazałam każdemu, stałam na środku korytarza i płakałam.Robiłam to, bo to były łzy szczęścia. Cudownej euforii! Właśnie wycierałam oczy fartuchem, gdy Sean wyszedł z gabinetu. Podszedł do mnie, ujął za ramiona i przyjrzał się.
-Płakałaś? - zaniepokoił się. - stało się coś złego?!
-Och, oczywiście że nie!-krzyknęłam, tupiąc nogą- płaczę z szczęścia! Przecież znalazłeś wreszcie tą kobietę! Mój mały Sean! - i znów popłynęły łzy.
-Hm, nie wiem co z tym zrobić... teraz, gdy ją znalazłem, nie wiem.Naprawdę.
-Jak to nie wiesz? -oburzyłam się- powiedz jej wszystko!
On tylko pokiwał głową i kazał mi iść spać. Tak więc też zrobiłam, ale nie mogłam powstrzymać się przed planowaniem przyszłości jako gosposia Państwa Crossów...




















Zczłowieczenie. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz