Rozdział 16.

6K 309 0
                                    

Czułam na ciele jakiś ciężar.
Chwilę zajęło mi zorientowanie się co to jest. Cross.
Całe ciało miałam obolałe od spania. Leżałam na boku, a na plecach czułam ciepło od Seana. Tylko chwile zajęło mi stwierdzenie że leży za mną. Bo kto inny jak nie on?!
Jego ręka oplatała mnie w pasie a muskularna noga była przewieszona między moje.
Miałam na sobie tylko koszulkę, więc byłam boleśnie świadoma swojego negliżu....
Do pokoju, przez ogromne okna, wpadało światło, po którym widziałam że nie nawet nie było siódmej.
Byłam przyzwyczajona rano wstawać, więc wiedziałam że już nie usnę.
Chciałam się wyswobodzić od Seana i jego ciała oplatającego moje jak pnącze.... chodź było mi dobrze. Cieszyłam się że czuję Go tak blisko mnie. Cieszyłam się z jego ciepła i z tej sytuacji.
Mogłam sobie wyobrażać że mnie kocha, że jak każde zwykłe małżeństwo śpimy a nawet wyczekujemy naszego pierwszego dziecka.....
Odsunęłam od siebie te myśli. Wiedziałam że nie będą one przyjemne, ale żeby aż tak mnie niszczyć to nikt nie jest w stanie.
Czułam ból w klatce piersiowej i zamknęłam oczy by go odsunąć. Nie pomogło, a głębokie oddechy tylko pogłębiały te myśli.
Gdy  myślałam że się uduszę, doszedł mnie zapach Seana. Zapach piżmu, czegoś miętowego i równie erotycznego.
Nie chcąc go obudzić, powolutku zaczęłam się spod niego wydostawać.
Najpierw,powoli, kończyna za kończyną, ale gdy ten sposób nie pomógł,użyłam siły. Prawda, moja siła z jego jest nieporównywalna, ale siłą perswazji jak i pomysłowością, wyginając ciało w łuk wyszłam spod niego.
Wydawałoby się to takie łatwe......
Nie zauważyłam że spałam na krawędzi więc boleśnie upadłam na podłogę obok łóżka. Upadku dodała siły jeszcze wysokość, aleja znałam ból. Wiedziałam że boli.
Podniosłam się i na palcach wyszłam na korytarz. Koszulka sięgała mi przed kolana więc nie musiałam bać się że ktoś zobaczy za dużo.
Czując wreszcie jak odwaga by pohałasować napełnia moje żyły, ruszyłam biegiem przez korytarze. Biegłam, czując pod nogami dywan aż znalazłam się przed schodami.
Tu,mniej pewnie, zaczęłam stąpać schodek po schodku.
Tak skupiłam się na tym by nie spaść że nie zdałam sobie sprawy że na dole patrzyłam z uśmiechem na mnie Aurora.
Roześmiałam się i teraz już normalnie sfrunęłam po schodach.
Czułam się jakby niósł mnie wiatr, chodź nie było go w domu, i dodał mi skrzydeł!
Objęłam ją ramionami i wyciągając na długość ramienia, obejrzałam od stóp do głów.
-Jak się czujesz, Auroro?
-Dobrze, moje dziecko. Bardzo dobrze.... - ale teraz już nie widziałam na jej twarzy tego szczęścia. W jednej chwili zniknęło,a w oczach pojawiły się łzy. Chciałam się zapytać o co chodzi,ale ona była szybsza. - Och, Dziecinko.. - i wpadła mi w ramiona z płaczem. Nie mogła go opanować, a ja nie wiedziałam co robić.
Niecodziennie mi się zdarza że ktoś mi płacze w ramię....
Objęłam ją mocno ramieniem i głaskając po plecach, co chwila pytałam się co się stało, a ona próbowałam mi odpowiedzieć lecz jej głos za każdym razem się załamywał.
Poczekałam aż się uspokoi i zaprowadzając do kuchni, kazałam usiąść na krześle.
Tak też zrobiła i schowała twarz w dłoniach.
Mijały minuty, sekundy.... aż wreszcie spojrzała na mnie. Skinięciem dała znać że może mówić. Skorzystałam z danej mi okazji i zapytałam cicho.
-Co się stało? Przecież... - usłyszałam otwieranie drzwi i zaczekałam aż służka która nam przeszkodziła schowa zmiotkę.Uciekła i zaczęłam od nowa, patrząc staruszce w zmęczone, mokre oczy. - Przecież nic się nie stało, Auroro, powiedź mi proszę!
-Ona przyjedzie, będzie tu. - pociągnęła nosem. - Sean ją poprosił.
-Ale jak to? Kto? - nie rozumiałam. - Jaśniej, błagam!
-Babka. Tak ją nazywają... - widziałam jak jej oczy zachodzą mgłą.Znałam ten stan i wiedziałam że nie mogę jej przeszkodzić. - Oni myślą że ona jest idealna. A ona nie jest idealna, to wcielenie zła i pogardy. Odnosi się do nas jak do gorszych, a przed bogatymi świeci oczkami. - przed oczami stanęła mi stara kobieta w futrze,ostrą twarzą i mocną budową ciała. - Nie, nie! Wysoka, młoda,piękna.... szuka młodego mężczyzny. Czasy się zmieniły, kiedyś bogaci byli starzy, teraz młodzi mają spadki, w spadkach pieniędzy,firmy..... Stary Cross wiedział! Wiedział o wojnie i przepisał wszystko Seanowi... jego syn się nie nadawał do szefowania, ale wnuk.... urodzony Cross. - zamilkła.
Widzę że Aurora zna ich wszystkich. Czyżby mężczyzna którego poznałam był starym Crossem? To on przepisał wszystko Seanowi?
Chciałam się o to wszystko zapytać, ale mgła zniknęła. Na jej miejsce wrócił stary kolor oczu i wiedziałam że po retrospekcji.
-Auroro... dobrze się czujesz? - zapytałam z troską.
-Chodź, chodź szybko! Przyjechała! Idź obudź Seana!
Nie wiedząc zbytnio po co, pobiegłam sprintem i po chwili byłam już w sypialni. Po cichu podeszłam do jego łóżka i widziałam w całej okazałości jego ciało. Spał jeszcze a mi tak bardzo szkoda było go budzić....
Podeszłam bliżej, a i tak nie mogłam go sięgnąć.
Zmuszona,wskoczyłam na wysokie łóżko i podpełzłam na kolanach do śpiącego ciała. Uklękłam obok i złapawszy za ramię, poruszyłam nim.
-Seanie, wstawaj....
Zamruczał coś tylko i przekręcił się z placów na bok. Był odwrócony do mnie twarzą, więc mogłam zobaczyć jego profil.
Znałam go z tych ostrych krawędzi, co teraz wyglądało inaczej, wszystko było łagodniejsze.
Alenie wysłano mnie bym przyglądała się jak jest piękny, tylko by go obudzić.
Podwajając siły, znów spróbowałam Go obudzić.
-Błagam, obudź się! Cholera, Sean!
-Nie klnij.
Ta odpowiedź ucieszyła mnie niezmiernie. Miałam już wstać gdy usłyszałam cichy głos w głowie.
"Zostań z Nim, idzie na górę. Śpij."
Głos brzmiał niemożliwie podobnie do Aurory, więc zdałam sobie sprawę,że nie tylko czyta ale również przekazuje myśli.
"Tak, kochanie. A teraz się słuchaj i kładź spać!"
Posłusznie weszłam pod kołdrę a koszulka podsunęła się na uda.
Sean objął mnie niezwykle ciasno, a ja położyłam mu głowę na ramieniu, schowałam się troszkę pod kołdrę i tak przytuliłam się do męskiego ciała Seana.
Zachęcony moimi działaniami, oplótł mnie jeszcze bardziej, rękę przekładając przez mój brzuch, a długą nogę wkładając na miejsce między moimi.
Schował twarz w moich włosach a ja czekałam na coś, dokładnie nie wiedząc czego się spodziewać.......



Zczłowieczenie. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz