5.Wielki stres

298 27 4
                                    

Na zewnątrz wyszedł kapral Levi, którego tak oczekiwałam!

- Przepraszam za spóźnienie, ale musiałem coś załatwić. - z tymi słowami podszedł do generała Erwina i stanął obok niego.

W tym właśnie momencie nabrałam większej motywacji niż kiedykolwiek. Zaczęło się! Wystartowałam jak najszybciej się da wykorzystując przy tym trójwymiarowy manewr i w mgnieniu oka byłam już nad ziemią. Szybko odcięłam karki trzem tytanom starałam się to robić tak szybko że nawet nie czułam jak to robię. Zrobiłam kółko wokół nich i teraz tylko stanąć na znaku x. Stanęłam na nim i próbowałam złapać oddech, bo kiedy przechodziłam test zapomniałam zupełnie o oddechu. Spojrzałam na „sędziów" i zobaczyłam że patrzą na mnie wzrokiem przypominającym zszokowanie. Mogłam już odejść do środka budynku gdzie czekała na mnie Sonia.

- I co jak ci poszło no mów?! - zapytała podekscytowana.

- Wiesz nie skupiłam się na liczeniu sekund i w dodatku patrzyli na mnie z zaskoczeniem.

- Pewnie dlatego że nie mogli uwierzyć w twoją doskonałość! - gdy to powiedziała to aż się zaczerwieniłam, ale wiedziałam że to na pewno nie z tego powodu, ale każde jej słowo sprawiało że mój stres zamieniał się w uśmiech.

Wieczorem miały być wyniki testu i od razu kiedy było to powiedziane Sonia złapała mnie za rękę i pociągnęła mnie na dwór gdzie miały być ogłaszane wyniki. Stałyśmy tam chyba z półgodziny za nim przyszli wszyscy inni i „sędziowie". Zaczęli ogłaszać wyniki. Jeszcze dodam że od razu po powiedzeniu pozytywnego wyniku osoba była przydzielana do odpowiedniego oddziału. W zwiadowcach były tam tylko dwa oddziały: oddział pani generał Hanji i oddział kaprala Leviego. Najpierw poszło kilku znanych mi z widoku kadetów, z których kilku nie zdało i musieli oddać mundury. W końcu usłyszałam te słowa:

- Sonia Korsenight ma wynik 8 i pół sekundy. - Gdy to usłyszałam to bardzo ucieszyłam się szczęściem Sonii. Kiedy wyszła z szeregu otrzymała gratulacje i została przydzielona do oddziału pani generał Hanji. Mijały kolejne minuty i chyba naliczyłam że prawie połowa nie zdała prze co coraz bardziej się bałam, a Sonii już ze mną nie było, bo weszła do budynku i nie wiedziałam o czym myśleć, mogłam tylko czekać aż przyjdzie moja kolej i mieć to za sobą. Gdy nagle usłyszałam:

- Dizzy Denck... - po tych słowach zamarłam i z ciężkim sercem słuchałam dalej i wtedy usłyszałam:

- Dizzy Denck pobiła dotychczasowy rekord czasowy. Zakończyła tor w 3 i pół sekundy. - Po tych słowach zachciało mi się płakać ze szczęścia, ale to nie był czas na łzy więc wyszłam szybko z szeregu i otrzymałam duże gratulacje. Po dostaniu ich nie powiedzieli mi do, którego oddziału będę należeć więc podeszłam jeszcze raz do generała Erwina i cicho spytałam:

- Przepraszam że pytam, ale czemu mi pan nie powiedział do, którego oddziału należę? - Po usłyszeniu mojego pytania podszedł do pozostałych dowódców gadali przez chwilę. Potem podszedł do mnie po cichu powiedział:

- Poczekaj aż wszyscy poznają wyniki i przyjdź do nas. - po tych słowach odszedł do pozostałych i mówili kolejne wyniki podczas gdy ja zeszłam z placu i weszłam do budynku. Czekała tam Sonia od razu pytając:

- I co jak ci poszło?! - gdy o to spytała to ja tylko uśmiechnęłam się i zaczęłam płakać łzami szczęścia.

----------------------

Aww.... Pierwsze łzy :)



(SnK) Droga do szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz