46.Sąd ostateczny 2/2

172 17 9
                                    

Za murem pojawił się kolosalny tytan. Pomyślałam, że skoro Eren zajmuje się opancerzonym tytanem to nie ma po co tu stać i się na to gapić. Ruszyłam w stronę kolosalnego tytana, jednak zauważyłam, że za mną idzie też mój oddział.

- Wy tu zostajecie.

- Co?!

Krzyknęli prawie jednocześnie.

- Przecież nie może pani tam iść sama!

- To prawda, nie może. Dlatego ja pójdę z nią.

Krzyki Rose przerwał głos dochodzący za moimi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam Leviego. Uśmiechnęłam się delikatnie na jego widok.

- A wy co? Nie stójcie tak tylko już osłaniać naszego bachora tytana!

Rozkazał im Levi. Wszyscy natychmiast powrócili do walczących ze sobą tytanów. Levi spojrzał na mnie i powiedział:

- Naprawdę chcesz się rozprawić z kolosalnym tytanem?

- Tak.

- To jaki masz pomysł?

- Jeszcze nie mam, ale wymyślę po drodze, więc chodź!

Oboje ruszyliśmy na mur do kolosalnego tytana. Gdy znaleźliśmy się na miejscu, zobaczyliśmy wielu żołnierzy, których pokonuje tytan. Na początku postanowiliśmy zaatakować go jednocześnie. Nic mu to nie robiło, ale przynajmniej byliśmy dość szybcy by nas nie złapał. Co chwilę próbowałam się dostać do karku, ale przez jego ciągłe machanie rękami nie mogłam. Nawet Levi nie mógł nic zrobić. W końcu przestaliśmy go atakować i stanęliśmy na murze.

- I co teraz?

Spytał mnie Levi.

- Nie mam pojęcia. Nic na niego nie działa! Nie wiem co robić.

Oboje straciliśmy nadzieję na wygraną z nim. Wtedy nagle zobaczyłam jak Eren pokonuje opancerzonego tytana.

- No to jednego mamy z głowy.

Powiedziałam do siebie. W pewnym momencie przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Podeszłam do Leviego i powiedziałam:

- Posłuchaj. Spróbuję go zranić od środka.

- Co?! Nie! Ja to zrobię!

- Nie! Ty zostajesz tu i czekasz aż wrócę.

Levi przez chwilę trzymał mnie za rękę i nie chciał mnie puścić, ale po chwili ją puścił i pozwolił mi iść.

- Zaczekaj!

Zawołał, zatrzymując mnie.

- Uważaj na siebie jasne?!

- Jasne.

W końcu zaczęłam się kierować ku kolosalnemu tytanowi. Podchodząc do niego jeszcze zaczęłam się zastanawiać czy to na pewno poskutkuje, ale potem już przestałam o tym myśleć, bo ważne jest to by próbować. Podeszłam do niego tak by mnie nie zauważył i wyjmując ostrza ruszyłam ku niemu. Próbowałam przeciąć się przez jego skórę jednak za nim to zrobiłam on mnie złapał. Próbowałam się uwolnić, ale niestety jego ręka była za duża bym mogła to zrobić.

~Perspektywa Leviego~

Gdy kolosalny tytan ją złapał to się przeraziłem. W końcu zobaczyłem jak tytan otwiera swoją paszczę i wsadza do niej swoją rękę, w której trzymał Dizzy. Zrozumiałem wtedy, że ją po prostu połknął. Nie mogłem w to uwierzyć, że tak po prostu mu się to udało. Już chciałem do niego podbiec i rozszarpać go na strzępy, ale w pewnym momencie tytan zaczął się dziwnie poruszać. Jego szyja wyglądała jakby coś chciało z niej wyjść. Właśnie wtedy z jego szyi wyszła Dizzy. Zaczęła ciąć całą jego szyję aż w końcu jego głowa odpadła. Na koniec stanęła na jego karku i zaczęła go ciąć. Gdy skończyła to wyjęła z karku jakiegoś żołnierza. Jeśli dobrze pamiętam to miał na imię Berthold.

(SnK) Droga do szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz