29.Pozory mylą

216 21 4
                                    

Od mojego, pierwszego treningu z nowym kadetem zaczęły się nasze codzienne, poranne treningi. Za każdym razem poznawałam go coraz lepiej. On też zaczął się do mnie przyzwyczajać. Patrzył na mnie normalnym wzrokiem i nawet zaczął rozmawiać ze mną na jego temat. Myślałam że będzie po prostu zwykłym chłopakiem z ulicy, pyskującym i nie przykładającym się do pracy, a jednak on jedyny ze wszystkich kadetów miał w sobie coś niezwykłego. Nie wiem czy to była jego chęć do walki, czy miły charakter, ale na pewno to było coś czego ja nie dostrzegałam oczami, lecz sercem. Minęły dwa tygodnie od pierwszego treningu z kadetem. Pewnego dnia dostałam informacje, że razem z nowym kadetem i oddziałem Leviego mam wyruszyć poza mury, by tam dalej kontynuować jego trening. To miało nastąpić już jutro, więc z pośpiechem poszłam zawiadomić mój oddział o mojej chwilowej nieobecności, podczas której Vincent będzie mnie zastępował. Następnego dnia wyruszyłam razem z nimi zgodnie z informacjami, które otrzymałam. Gdy nasza podróż poza murami dobiegła końca, zatrzymaliśmy się w starej siedzibie zwiadowców, której używano jako schronienie przed tytanami. Moim zdaniem ta siedziba była o wiele większa i może nawet ładniejsza od tej, w której byłam na co dzień, ale według Leviego było w niej okropnie brudno, więc pierwsze co zrobiliśmy po wejściu do niej to posprzątanie jej. Po skończonej i naprawdę długiej robocie wszystkim opisano rozkład na następny dzień, a potem wszyscy udali się do wyznaczonych dla nich pokoi. Ciężko mi było zasnąć z myślą, że jutro będziemy testować zmienianie się kadeta w tytana, bo trochę sobie poleżałam za nim „naprawdę" zasnęłam. Rano, razem z Hanji, Levim i kadetem poszliśmy do starej studni, by tam zacząć pierwsze testy. Kadet miał zostać umieszczony w studni i tam zmienić się w tytana. Gdy kadet dostał rozkaz żeby zmienić się w tytana zaczęłam patrzeć z uwagą będąc ciekawa jak będzie wyglądał po przemianie. Jednak się tego nie doczekałam. Ku naszemu zdziwieniu kompletnie nic się nie wydarzyło. Gdy razem z innymi podeszłam do studni, zaglądając do niej, zobaczyłam kadeta z krwią na rękach i ustach mówiącego do nas:

- Nie mogę się zmienić w tytana.

Po tym incydencie kadet został wyciągnięty ze studni, a ja musiałam opatrzyć jego ręce. Zdziwił mnie widok śladów po ugryzieniu na jego rękach. To niemożliwe, żeby mógł ugryźć się, aż do krwi, bo przecież to niewyobrażalny ból takie ugryzienie. Po założeniu na jego ręce bandaży, zaprowadziłam go do reszty oddziału Leviego i przy okazji spytałam:

- Więc...żeby zmienić się w tytana musisz się okaleczyć?

Chłopak nie patrząc na mnie cicho odpowiedział:

- Tak, ale...teraz to nie zadziałało...

Po jego odpowiedzi odeszłam od niego kilka kroków i zaczęłam się zastanawiać: co tak naprawdę zmienia go w tytana jeśli nie okaleczanie się? Nagle usłyszałam za mną głośny wybuch, który przypominał wybuch podczas pojawienia się kolosalnego tytana. Wszędzie był dym, jednak z moją orientacją terenu zaczęłam podążać w stronę gdzie był kadet. Gdy dotarłam na miejsce zobaczyłam ogromną rękę tytana. Przeraziłam się i powoli zaczęłam wyciągać moje ostrza, jednak gdy dym bardziej opadł, zobaczyłam kadeta, którego ręka była złączona z tą tytanową. Szybko schowałam ostrza i podeszłam bliżej ze słowami:

- Nic ci nie jest?!

Chłopak, który przez ten czas próbował wyciągnąć rękę z tej tytanicznej, spojrzał na mnie ze zdziwieniem i niedowierzaniem. Gdy dym opadł całkowicie zobaczyłam jak oddział Leviego stoi na około z wyciągniętymi ostrzami. Sam Levi stał przed kadetem i uspokajał innych. Oddział krzyczał na kadeta, pytając:

- Dlaczego zmieniłeś się, kiedy byłeś wśród nas?!

Ja przy tym wszystkim stałam jak sparaliżowana, nie wiedząc co robić. Patrzyłam tylko to na ziemię, to na kadeta. Nagle zjawiła się Hanji, która po dobiegnięciu do nas zaczęła oglądać tytaniczną rękę chłopaka. W końcu kadetowi udało się wydostać rękę, upadając przy tym na ziemię. Podbiegłam do niego pytając:

(SnK) Droga do szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz