Następnego dnia próbowałam pogadać z Erwinem o tym żeby przydzielił mi Erena do oddziału, ale cały czas mnie ignorował, udając że mnie nie słyszy. Chodziłam za nim cały ranek, aż w końcu zaczęło mnie to denerwować i wróciłam do sali, żeby spotkać się z innymi. Nie patrząc na nich usiadłam przy stole, na którym czekała na mnie herbata, jednak zamiast ją wypić, oparłam się o krzesło i schowałam twarz w rękach, pokazując im swoje załamanie.
- Czy coś się stało proszę pani?
Spytała zmartwiona Rose.
- Nie kochana, tylko po prostu jestem już zmęczona tym ciągłym chodzeniem za Erwinem.
- Nic nie szkodzi proszę pani. Nie musi pani tego załatwiać teraz.
Westchnęła Anna z pocieszeniem w głosie.
- Lepiej żeby się pani skupiła na obecnej sytuacji.
Powiedział Vincent.
- Macie racje. Są teraz jakieś informacje dla mnie?
- Cóż...dowiedziałem się że za godzinę ma pani wyjazd na misję w terenie.
- Co?!
Zerwałam się z krzesła i pobiegłam na plac, na którym stały już konie do wyjazdu. Gdy dobiegłam do Erwina, wytłumaczyłam mu czemu teraz się dowiedziałam i poszłam po swojego konia. Z tego całego pośpiechu zapomniałam że mam oddział, z którym powinnam jechać na tą misję. Gdy już się odwróciłam, by po nich wrócić, zobaczyłam że stoją metr ode mnie.
- Niech się pani nie martwi! My wszędzie za panią pójdziemy!
Krzyknęła z uśmiechem Rose. Zaczęłam się lekko śmiać i zakładając resztę sprzętu na konia odpowiedziałam:
- Nigdy w to nie wątpiłam!
Gdy nasze rzeczy były już gotowe do wyjazdu, wzięliśmy konie i poszliśmy po plan misji. Zadaniem moim i mojego oddziału była ochrona Erena. W sumie to spodziewałam się takiego zadania. Następnie wszyscy wsiedli na konie i za rozkazem Erwina ruszyliśmy w stronę lasu Gigantycznych Drzew. Przed dotarciem do niego musieliśmy ustawić się na odpowiednich pozycjach. Ja i mój oddział jechaliśmy po lewej stronie od oddziału Leviego, w którym znajdował się Eren. Po drodze nie napotkaliśmy żadnych przeszkód, no przynajmniej ja nie napotkałam, a z innymi to nie wiem. Dużo flar na niebie nie było, tylko czasem pojawiła się z oznaką, że jest gdzieś tytan. Gdy w końcu wjechaliśmy do lasu, otrzymałam rozkaz że teraz musimy jechać za oddziałem Leviego. Znaleźliśmy się na tej pozycji i jechaliśmy dokładnie za nimi. Nagle poczuliśmy gwałtowne trzęsienia ziemi. Obejrzałam się i zobaczyłam, że za nami biegnie kobieta tytan. Gdy Rose też ją zobaczyła, wpadła w panikę i zaczęła płakać.
- Rose. Rose!
Dziewczyna spojrzała na mnie z przerażeniem na twarzy.
- Musisz się ogarnąć! Po prostu nie patrz do tyłu i jedź prosto, jasne!
Rose przyjęła poważną minę i ocierając łzy krzyknęła:
- Tak jest!
Na szczęście z innymi nie było już żadnych problemów. Jednak podczas tej jazdy zauważyłam że Eren chce się zmienić w tytana. Pomyślałam że mogę się przydać do jego kontroli, więc trzymałam jedną rękę na moim ostrzu i czekałam, aż to się stanie. Po chwili jednak odsunął rękę od ust i krzyknął:
- Jadę z wami!
Wiedziałam że nie będę już potrzebna, więc odsunęłam rękę od ostrza i skupiłam się na jeździe. Dość długo już jechaliśmy, aż w końcu nadszedł ten moment. Zza drzew coś wybuchła, a gdy się obejrzałam zobaczyłam że kobieta tytan została złapana. Po odjechaniu od tego miejsca musiałam wykonać dalszą część planu, więc wydałam rozkaz mojemu oddziałowi żeby jechali za oddziałem Leviego i zajęli się moim koniem. Po wypowiedzeniu tego rozkazu wzbiłam się w powietrze na trójwymiarowym manewrze i razem z Levim wróciłam do miejsca, gdzie była złapana kobieta tytan.
CZYTASZ
(SnK) Droga do szczęścia
FanfictionW tej historii pokaże wam jak żyła w Shingeki no kyojin (Atack on titan) moja bohaterka Dizzy Denck.