Trzy dni później miała się odbyć nasza wyprawa za mur Maria. Przez te trzy dni dzięki pomocy innych zdążyłam otrząsnąć się z tamtej sytuacji z DiDi. Musiałam skupić się na danej misji. Rano zebrałam szybko mój oddział i razem przygotowywaliśmy się do podróży.
- Myśli pani, że sobie poradzę?
Spytała Rose głaszcząc swojego konia. Spojrzałam na nią z litością i odpowiedziałam:
- Kochana. Więcej pewności siebie! Przecież nie pierwszy raz jesteś na takiej podróży.
- No wiem, ale ja zawsze muszę się rozpłakać albo zacząć panikować!
- Ale potem dochodzisz do siebie prawda?
- Prawda...
Skończyłyśmy dyskusję i wsiadłyśmy na konie by dołączyć do pozostałych. Gdy do nich dołączyliśmy to po dość krótkim czasie zaczęła się nasza podróż. Wszyscy ruszyliśmy w stronę bramy do terenu za murem Maria. Gdy wyjechaliśmy poza bramę zobaczyliśmy na drodze same tytany. Właśnie wtedy rozdzieliśmy się na oddziały. Ja razem z moim pojechałam na prawą stronę miasta. Gdy ilość tytanów na naszej drodze się powiększyła rozkazałam przejść na trójwymiarowy manewr. Wszyscy wzbiliśmy się w powietrze i grupowo zaczęliśmy atakować tytany. Grupowo, ponieważ w moim oddziale oprócz mnie nikt nie lubił zabijać tytanów samodzielnie no chyba, że musiał. Na początku radziliśmy sobie z nimi doskonale, jednak później zaczęli tak jak my atakować nas grupowo. Po dłuższym czasie gdy oczyściliśmy częściowo teren po prawej stronie miasta wysłałam Vincenta by powiedział o tym oddziale pośrodku miasta i żebyśmy się teraz zamienili stronami. Nie trwało to długo, ponieważ Vincent szybko posługiwał się trójwymiarowym manewrem. Gdy przeszliśmy na środek miasta nie było dużej różnicy w ilości przebywających tam tytanów. Radziliśmy sobie tak samo jak po prawej stronie miasta. Jednak po jakimś czasie pojawił się żołnierz z oddziału po lewej stronie i powiedział, że potrzebują pomocy. Wzięłam ze sobą Rose i razem z nią postanowiłam im pomóc. Po lewej stronie miasta rzeczywiście było o wiele więcej tytanów niż w innych miejscach w mieście. Co najgorsze to właśnie po lewej stronie działał oddział Leviego razem z Erenem. Razem z Rose pomogłyśmy im z kilkoma tytanami, jednak wciąż przybywało ich coraz więcej. W końcu tytany powaliły członków oddziału Leviego i innych, które przyszły pomóc. Ja razem z Rose też już nie dawałyśmy sobie z nimi rady. W pewnym momencie gdy Levi zaatakował jednego z tytanów to został przez niego uderzony i runął na ziemię. Gdy to zobaczyłam znów ogarnął mnie nieopanowany gniew, który zawsze oddzielał mnie od rozsądnego myślenia. Zaczęłam kierować się ku temu tytanowi żeby go poszatkować.
- Sierżantko!
Krzyknęła Rose. Odwróciłam się w jej stronę i przez moją nie uwagę tytan złapał mnie ustami. W ostatniej chwili udało mi się zablokować jego zęby i wyjść z jego ohydnego pyska. Gdy udało mi się wyjść tytan złapał mnie i rzucił w stronę pobliskiego budynku. Bolało jak cholera, a krew ciekła mi chyba z każdej części ciała. Nie miałam nic złamanego, ponieważ moje kości nie są takie łatwe do złamania, ale z bólu nawet nie myślałam żeby się ruszyć. Jedyne co mogłam zrobić to patrzeć jak tytan powoli podchodzi do nieprzytomnego Leviego z zamiarem zjedzenia go. Powoli zamknęłam oczy wiedząc, że to już koniec. Gdy Levi umrze to ja już też nie mam powodu do życia. W mojej głowie leżałam, a wokół mnie była całkowita ciemność. Nagle usłyszałam znajomy głos. To była Rose.
~Perspektywa Rose~
W końcu po długim szukaniu sierżantki znalazłam ją. Przestraszyłam się jak zobaczyłam, że sierżantka upada na ziemię. Dobiegłam do niej i zobaczyłam, że jest cała we krwi i ma zamknięte oczy. Wzięłam ją na kolana i przyłożyłam ucho do jej piersi. Na szczęście słychać było bicie jej serca.
- Sierżantko? Sierżantko!
Nie odzywała się. Przyłożyłam ucho do jej ust. Oddychała, więc na pewno mnie też słyszała.
- Sierżantko!
~Perspektywa Dizzy~
Nie widziałam Rose wśród ciemności wokół mnie, ale wyraźnie ją słyszałam. Wołała mnie.
- Sierżantko!
- O co ci chodzi Rose?
- Wstawaj sierżantko!
Widocznie mnie nie słyszała. W końcu to odbywało się w mojej głowie.
- Po co mam wstać? Przecież już przegrałam.
- Sierżantko ty jeszcze nie przegrałaś!
Nie słyszała mnie, ale zawsze wiedziała co mi siedzi w głowie.
- Sierżantko! Nie poddawaj się! Pamiętasz jak mi mówiłaś, że nie zawiodę? Teraz ty masz nie zawieść!
- Przecież ta gra już się skończyła. Przegrałam...
- Ty jeszcze nie przegrałaś! Gra trwa nadal, a ty musisz ją wygrać!
- Czemu ja?
- Musisz ją wygrać, ponieważ jak nie ty to kto?
- To Levi. Nie chwila. On przecież nie żyje...
- Kapral nie da rady bez twojej pomocy. On jeszcze żyje. Jednak jeśli mu nie pomożesz to naprawdę przegrasz słyszysz?! Gra się jeszcze toczy!
- Gra się jeszcze toczy...gra się jeszcze toczy...gra się jeszcze toczy...
Powtarzałam z coraz większą nadzieją.
- Sierżantko. Nigdy mi nie mówiłaś czemu dołączyłaś do zwiadowców?
Zatkało mnie. Podniosłam się i odpowiedziałam:
- Nie mówiłam ci? Dołączyłam do zwiadowców, ponieważ chcę chronić świat i tych, których kocham!
W ciemności wokół mnie rozbłysło światło. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nade mną płaczącą Rose. Zobaczyłam również tytana, który trzyma w ręce Leviego. Ignorując przeszywający mnie ból, wzięłam w ręce ostrza i powlekłam się w stronę tytana.
- Sierżantko nie jesteś w stanie...
- Siła woli, którą mam mi wystarczy!
Krzyknęłam i powoli zaczęłam biec. Po głowie ciągle krążyły mi słowa Rose „Gra się jeszcze toczy".
- Zamierzam wygrać tą grę!
Krzyknęłam i wzbijając się w powietrze przecięłam rękę tytana, w której trzymał Leviego. Z powodu utraty sił razem z Levim runęłam na ziemię. Tytan zaczął się do nas zbliżać. Nagle tytan też runął na ziemię. Na jego karku stała Rose.
- Grzeczna dziewczynka...
Powiedziałam i przytulając się do Leviego, zamknęłam oczy i westchnęłam:
- Bez ciebie też bym sobie nie poradziła...
----------------------------------------------------------
No...Powoli zbliżamy się do końca tego opowiadania ( chociaż nie nazwała bym tak tego ;_; ) Cóż... Cieszę się, że to czytacie i mam nadzieję, że dotrwacie do końca:) Dziękuję ogromnie za gwiazdki i miłe komentarze<3
CZYTASZ
(SnK) Droga do szczęścia
FanfictionW tej historii pokaże wam jak żyła w Shingeki no kyojin (Atack on titan) moja bohaterka Dizzy Denck.