25.Mój ulubiony dzień w roku

217 19 2
                                    

Zaczął się styczeń. Wszyscy zwiadowcy wrócili do roboty po przerwie świątecznej. Niedługo miałam mieć dobierany mój własny oddział, więc musiałam zwracać teraz uwagę na umiejętności kadetów, których trenuję. Na razie najlepszym z jakim trenowałam był Vincent. To on przyszedł kiedyś do mnie i zawiadomił mnie że pozostali są chorzy. Myślałam nawet nad tym że być może w przyszłości zostanie moim zastępcom. Jednak tak bardzo nie cieszyłam się z tego że będę miała mój oddział, ponieważ to oznacza że będę musiała odejść z oddziału Leviego, w którym naprawdę lubiłam być. Próbowałam się tym nie przejmować i zająć się robotą, której teraz miałam naprawdę sporo. Jednak pewnego ranka już nie czułam się zmęczona i zniechęcona do pracy. Wręcz przeciwnie, byłam wyspana i radosna. Z radością na twarzy udałam się do stołówki by razem z oddziałem Leviego zjeść śniadanie. Gdy usiadłam przy stoliku ze śniadaniem zobaczyłam na ich twarzach znudzenie i niechęć, jednak ja nadal byłam radosna. W końcu zorientowali się że jestem w dobrym humorze (co nie zdarzało się często) i ze znudzonych twarz przeszli w zdziwione. Już chcieli się pytać o co chodzi, ale przerwało im momentalne otworzenie się drzwi. Do stołówki weszła DiDi.

- Jest tu może Dizzy?

Spytała, po czym w końcu mnie znalazła.

- Dizzy!

Podbiegła do mnie i wyciągnęła w moją stronę ręce, w których trzymała małe, kolorowe pudełko.

- Wszystkiego najlepszego Dizzy, z okazji urodzin!

Po tych słowach wszystkie spojrzenia trafiły na mnie.

- Och DiDi! Pamiętałaś!

- No jasne! Nie zapomniałabym urodzin mojej przyjaciółki!

Po tych słowach przytuliła mnie i wręczyła mi prezent mówiąc:

- Ta ja już muszę lecieć, a ty otwórz teraz ten prezent, a kiedy to zrobisz to przeczytaj napis na karteczce, która jest w środku. To pa!

Mówiąc to wybiegła ze stołówki. Usiadłam z powrotem przy stole i zaczęłam przyglądać się prezentowi.

- Nie mówiłaś nam że masz dzisiaj urodziny.

Odezwał się jeden z oddziału.

- Jakoś nie lubię się tym chwalić.

Po tych słowach zaczęłam powoli otwierać prezent. W środku znajdowało się ciastko, które po wyglądzie wskazywało na ręcznie robione. Pewnie DiDi mi je upiekła, bo jej wypieki zawsze były pyszne, a to było właśnie takie. Chciałam się podzielić nim z innymi, ale wszyscy odpowiadali że nie wypada brać czegoś od jubilatki. W końcu po zjedzeniu go, zauważyłam karteczkę na dole pudełka. Wzięłam ją do ręki i przeczytałam napisane na niej słowa:

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Z okazji twoich urodzin wyprawiam ci przyjęcie, na którym musisz koniecznie być. Będzie ono w moim ogrodzie. Masz przyjść!

DiDi

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po przeczytaniu tego położyłam kartkę na biurku w pokoju, który już pewnie pamiętacie z tamtej głupiej sytuacji. Spojrzałam na godzinę, która była napisana na drugiej stronie karteczki i aż zbladłam. To wszystko miało się zacząć za dziesięć minut! Szybko wybiegłam z pokoju, by się przebrać. W czasie moich przygotowań cały czas miałam wrażenie że czegoś zapomniałam, ale nie pamiętałam czego.

~Perspektywa Leviego~

Wybiegła tak nagle z pokoju jak poparzona. Ciekawe o co chodziło? Wszedłem do pokoju i jak zwykle zauważyłem coś na biurku. To była karteczka, którą ostatnio czytała Dizzy. Nie wiedziałem czy ją przeczytać czy nie, ale po kilku minutach zastanawiania się jednak postanowiłem to zrobić. Gdy przeczytałem już wszystko odłożyłem karteczkę z powrotem na miejsce i zacząłem myśleć co teraz zrobić z tymi informacjami. Nagle przez otwarte drzwi zobaczyłem biegnącą Dizzy najwidoczniej w stronę wyjścia. Była ubrana w to samo co w Nowy Rok. Gdy ją zobaczyłęm tym bardziej zacząłem się zastanawiać co zrobić. W końcu przecież ona dała mi prezent na moje urodziny, więc w sumie też powinienem jej coś dać. Tylko co? Nie miałem dużo czasu na zastanowienie się, więc postanowiłem zrobić to po drodze.

(SnK) Droga do szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz