27.Nowy kadet

186 19 1
                                    

Kilka tygodni później miałam już gotowy, własny oddział. Byli w nim: Vincent, Rose, Anna i Kort. Wiedziałam że praca z nimi będzie nie lada wyzwaniem, ale postanowiłam dać im szanse. Najgorzej im chyba szło ze współpracą. Nijak nie mogli się dogadać, bo każdy chciał być na czele, oczywiście oprócz Rose, która była lekko strachliwa i chciała być jak najbardziej w tyle. Do kłótni też najczęściej dochodziło między Anną, a Kortem, którzy kłócili się o to kto jest z nich najlepszy. Głowa mi pękała od ich kłótni, ale na szczęście Vincent i Rose zawsze umieli opanować sytuację. Naprawdę długo zajęło mi zgranie tej „bandy", ale nie zaprzeczę że warto było. Ich zgranie poprawiło się do tego stopnia, że teraz praktycznie wszystko robili razem. Teraz każdego ranka cieszył mnie ich widok na zbiórce. Minęło kilka tygodni. Rano zostałam powiadomiona, że są nowi kadeci. Mój oddział, razem ze mną bardzo liczył na nowego członka, więc poszłam się dowiedzieć co to za kadeci i jakie mają umiejętności. Jednak podczas mojego zbierania na ich temat informacji nic nie udało mi się znaleźć. W końcu odpuściłam i razem z moim oddziałem zaczęłam czekać, aż zaczną przydzielać tych kadetów do oddziałów. Minęło sporo czasu. Razem z moim oddziałem „czyściliśmy" teren poza murem Rose gdy nagle podbiegł do mnie jakiś zwiadowca i powiedział:

- Sierżantko Dizzy! Ma pani misję od generała Erwina! Prosił panią o zebranie informacji na temat kadeta Erena Jaeger'a!

Po wypowiedzeniu tych słów, odwrócił się i wrócił do miejsca skąd przybiegł. Szybko wezwałam do siebie Vincenta i kazałam mu znaleźć pozostałych, powrócić do siedziby i czekać tam na mnie. Po rozkazaniu mu tego, pokierowałam się w stronę muru Rose, a po przekroczeniu go zaczęłam szukać tych informacji. Ciekawiło mnie to kim był ten kadet i poco im te informacje na jego temat. Długo mi to zajęło, ale w końcu miałam już dość informacji, by je im zanieść. Z tego co się dowiedziałam od innych zwiadowców to że Erwin razem z innymi przebywał teraz w sądzie wojskowym? Nie myśląc o niczym innym pobiegłam w stronę sądu. Gdy dotarłam na miejsce zauważyłam że tocząca się wcześniej rozprawa już się skończyła, a zwiadowcy byli w pokoju, obok sali rozpraw. Weszłam do niego i zobaczyłam w nim Erwina z dowódcami innych oddziałów zwiadowców i innego, nieznajomego chłopaka, siedzącego na kanapie.

- Mam te informacje, o które prosiłeś.

Mówiąc to podałam mu zapisane przeze mnie notatki.

- Dobra robota sierżantko. A właśnie! To jest Eren Jaeger – kadet, o którym zbierałaś informacje.

Spojrzałam na chłopaka i z lekkim znudzeniem powiedziałam:

- Miło mi poznać. Sierżantka Dizzy.

Chłopak wyglądał na lekko przestraszonego i onieśmielonego przy czym był z charakteru bardzo podobny do mnie.

- Czy mogłabyś go opatrzyć Dizzy?

Zdziwiłam się prośbą Erwina, ale pomyślałam „co mi tam". Wyciągnęłam moją apteczkę i zaczęłam go oglądać. Robiłam to, ponieważ byłam też, że tak powiem pielęgniarką w zwiadowcach, bo kiedyś na moim treningu pamiętacie że uczyłam się od brata jak leczyć różne rany, choroby i inne rzeczy.

Po obejrzeniu go zorientowałam się że chłopak był naprawdę poturbowany.

- Że tak spytam – jak doszło do takich urazów?

Spytałam.

- Kapral musiał go pobić, byśmy wygrali rozprawę.

- A o czym była rozprawa?

- Nie uwierzysz, ale chłopak, na którego patrzysz jest tytanem.

- Aha...

Nie robiło to na mnie specjalnego wrażenia, ponieważ chłopak nie wyglądał na takiego groźnego. Po opatrzeniu jego ran, wszyscy razem wróciliśmy do siedziby. Gdy dotarliśmy na miejsce, czekał już tam na mnie mój oddział. Po zobaczeniu mnie stanęli na zbiórkę i z niecierpliwością czekali, aż wydam im jakiś rozkaz. Spełniłam ich życzenie mówiąc:

- Możecie wrócić do pokoi. Dzisiaj treningu nie będzie. Rozejść się!

- Tak jest!

Zawołali i zrobili tak jak kazałam. Gdy ja już też chciałam iść do pokoju, nagle zatrzymał mnie Erwin ze słowami:

- Będziesz jutro trenować tego kadeta, tak abyś poznała jego umiejętności i je ulepszyła.

- Tak jest...

Odpowiedziałem i poszłam do pokoju. Gdy do niego weszłam, zatrzasnęłam drzwi, położyłam się na łóżku i powiedziałam do siebie:

Ciekawa jestem: jak on wygląda jako tytan?


(SnK) Droga do szczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz