~Perspektywa Dizzy~
Obudziłam się dość późno. Byłam zdziwiona widokiem mojego rodzinnego pokoju. Gdy zorientowałam się że jest już późno, szybko zerwałam się z łóżka i pobiegłam na dół. Zobaczyłam moją mamę robiącą śniadanie.
- Mamo! Czemu mnie nie obudziłaś?!
Odwróciła się do mnie i lekko się uśmiechnęła mówiąc:
- Uspokój się kochanie. Kapral powiedział że masz dzisiaj wolne, a teraz proszę siądź i zjedz śniadanie. Pewnie dawno nie jadłaś nic normalnego.
Po jej słowach uspokoiłam się i usiadłam przy stole zgodnie z prośbą. Zjadłam śniadanie i zaczęłam z nią spokojną rozmowę.
- Mamo. Jak ja tu trafiłam?
- Kapral przyniósł cię na rękach.
- Jak to „na rękach"?!
- No tak.
- Nic nie pamiętam.
- Bo wtedy spałaś.
- Aha...
To było okropne tak niczego nie pamiętać. Jednak dobre było to że pamiętam każdą chwilę naszych wspólnych świąt, które były moimi najlepszymi świętami na świecie.
- Tak w ogóle, co się stało z DiDi, że nie przyszła?
- Właśnie też jestem tego ciekawa. Zamierzam się tego dowiedzieć.
Wstałam od stołu i pokierowałam się w stronę wyjścia. Gdy wyszłam z domu, czułam się trochę dziwnie. To pewnie dlatego że nie miałam na sobie munduru. Tak naprawdę to pierwszy raz kiedy byłam w normalnych ubraniach, odkąd wstąpiłam do oddziału Leviego. Gdy doszłam do domu DiDi, zapukałam w drzwi i moim oczom ukazała się ona.
- Mogę wejść?
- Tak. Proszę.
Weszłam do środka i usiadłam tak samo jak wcześniej przy stole w kuchni. Ona usiadła naprzeciwko i przyjęła pozę uważnego słuchania.
- Czemu wczoraj nie przyszłaś pod uliczną choinkę?
- Och! Śmieszna sprawa wiesz, he he...
Mówiła tak, jednak mi nie było do śmiechu. W końcu przestała się głupio śmiać i odpowiedziała:
- Słuchaj, to dlatego że rodzice mi nie pozwolili spędzić z tobą świąt.
W tej chwili poczułam jak podniosło mi się ciśnienie.
- Jak to „nie pozwolili ci"?!
- No tak to.
- Przecież mówiłaś że nie musimy się pytać o to rodziców! Chociaż nie mogłaś mi o tym powiedzieć?!
- No, no oni w ogóle zabronili mi wychodzić z domu i nie miałam jak.
- No proszę, znalazła się pani dorosła!
- No wiem...przepraszam.
- Wiesz co? Nie ważne. Ważne że nie miałam smutnych świąt.
- Jak to?
- No wiesz...nie byłam sama.
- Kto z tobą był?
- Zgadnij.
- Nie gadaj!
- Tak.
- No i co z nim robiłaś?
- Rozmawiałam z nim, przeszłam się na mur, a potem zasnęłam.
- I tyle?! Nic się nie wydarzyło?!
CZYTASZ
(SnK) Droga do szczęścia
FanfictionW tej historii pokaże wam jak żyła w Shingeki no kyojin (Atack on titan) moja bohaterka Dizzy Denck.