Hey Kid, I burn for you.

24.8K 2.4K 395
                                    


Nie wiem, czego właściwie się spodziewałem, ale na pewno nie tego, że z całą powagą odpowie:

-Problem w tym, że nie mam na sobie majtek, Luke.

Wiem, że tylko się droczyła, podobnie jak ja, ale zdecydowanie powinna mieć zakaz wypowiadania podobnych zdań. Zrobiło mi się cholernie gorąco i w jednym momencie straciłem całą swoją wcześniejszą figlarność. W dodatku byłem świadomy krwi, która napłynęła do mojej dolnej partii ciała. Nie mogłem tego powstrzymać. To działo się automatycznie. Gorączkowo zastanawiałem się, co mogłoby ostudzić moje uczucia i pamięcią sięgnąłem do najbardziej przykrych przeżyć, jakich doświadczyłem. Nie pomogło. Pomyślałem więc o najsmutniejszych wojennych filmach, które obejrzałem, ale i to nie zadziałało.

-Szlag by to –mruknąłem nieświadomie i odchrząknąłem – Nie igraj ze mną, dzieciaku i lepiej się ubierz, bo nie ręczę za siebie.

O, dziwo samo słowo „dzieciak" w pewien sposób sprowadziło mnie do parteru. Uświadomiłem sobie, że nie była to dziewczyna, do której mogłem bezpardonowo przyjechać i ulżyć swojemu napięciu. Przyszło mi od razu do głowy, że może lepiej byłoby, gdybym wrócił od razu do siebie. Nie byłem masochistą. Ostatnie, czego bym chciał, to przeżywać katusze z powodu niemożności dotknięcia świetnej laski, przebywającej ze mną w tym samym pomieszczeniu. Zakląłem w myśli i postanowiłem wymigać się od spotkania.

-Może jednak powinienem pójść prosto do siebie, co?

-Nie, Luke. Przyjedź –poprosiła – Naprawdę przyda mi się towarzystwo.

Westchnąłem i poinformowałem ją, że zjawię się niebawem. Miałem w głowie mętlik. Z jednej strony wiedziałem, że jakaś chemia między nami istnieje i coraz trudniej było nam utrzymać to dziwne napięcie w ryzach, a z drugiej strony, miałem przeczucie, że nie powinienem tego zaczynać. Tylko, że granica została przekroczona. Całowaliśmy się, a to już coś znaczyło. Nie mogłem tego zignorować i udawać, że nic się nie wydarzyło. To byłoby wobec niej nie w porządku. Musiałem zadać sobie pytanie, czy chce to rozwinąć, a jeżeli nie, to w jaki sposób wycofać się z tej relacji, jednocześnie w niej pozostając. Chciałem mieć tę dziewczynę blisko siebie. Naprawdę. O niczym innym nie myślałem od kilku tygodni, a nawet miesięcy. 

Clifford z pewnością namawiałby mnie, żebym podjął ryzyko i zaczął działać. Od samego początku próbował mnie naprowadzić na ten sposób myślenia. Te wszystkie sytuacje, które prowokowały moją zazdrość... Myślę, że to świadczyło o tym, że naprawdę mi zależy i chciałbym mieć Avę dla siebie. Długo nie dopuszczałem do siebie myśli, że dojrzała. Nie chciałem o niej myśleć w   t e n   sposób, a jednak nie potrafiłem inaczej. 

Pamiętam pierwsze spotkanie w barze po tak długim czasie – już wtedy zobaczyłem w niej k o b i e t ę. Wydaje mi się, że wyparłem to wrażenie jak najszybciej, aby nie czuć się winnym. Tylko dzieciak już nie był d z i e c i a k i em. Ile można się okłamywać? Jeżeli pozostałbym ślepy na jej przemianę, prędko znalazły się jakiś koleś, który nie miałby podobnego problemu. Taka myśl od razu rozgrzała mnie jeszcze bardziej. Chciałem jej, serio. Podświadomie już podjąłem decyzję. Pozostawała kwestia tempa. Musiałem zadbać, by sprawy nie potoczyły się zbyt szybko. W zasadzie nie miałem pojęcia, na czym stoję. Poważna rozmowa na ten temat powinna się odbyć. Potrzebowałem jakiejś deklaracji, albo chociaż wyraźnych sygnałów, że mam do niej zielone światło. 

Gdy dotarłem do mieszkania jej ojca, otworzyła mi drzwi w kompletnym ubraniu. Szare obcisłe leginsy uwydatniały krągłe biodra, które zwykle chowała pod rozkloszowanymi sukienkami i spódnicami, a wcięcie w talii wydało mi się tak kuszące, że miałem ochotę sprawdzić, czy dałbym radę całkowicie ją objąć. 

-Cześć.

-Cześć.

Oblizałem wargi i próbowałem powstrzymać uśmiech, przygryzając je. Otworzyła drzwi szerzej w zapraszającym geście, więc przekroczyłem próg. Zamknąłem za sobą, zdjąłem jeansową kurtkę i ruszyłem do pokoju za brunetką. Jej pokój był mały, ale nie tak, jak ten w akademiku. Dominowała biel, która kojarzyła mi się z salami lekcyjnymi, ale musiałem przyznać, że było całkiem przyjemnie.

-Zrobię herbaty –zaproponowała, ale ja nie miałem ochoty na herbatę, tylko na nią.

-Wystarczy woda –powiedziałem wbrew temu, co myślałem.

Obserwowałem jej tyłek, gdy wychodziła z pomieszczenia, a niekontrolowane myśli od razu uderzyły mi do głowy. Gdybym wypił o jedno piwo mniej z chłopakami, pewnie nie byłoby deficytu ogłady. Alkohol zawsze rozluźniał mnie na tyle, że wszelkie bariery i granice przestawały istnieć. Po prostu nie kontrolowałem niczego. Byłem skazany jedynie na instynkt i swoje cholerne potrzeby. Wyposzczenie wcale ułatwiało sprawy.

Ava wróciła z wodą i szklankami. Wyglądała na wyluzowaną. Mógłbym się założyć, że wcale nie myślała o mnie w sposób, w jaki ja myślałem o niej od kilku godzin. Postawiła rzeczy na białym, drewnianym stoliku, po czym usiadła tuż obok mnie na beżowym tapczanie. Chciała być blisko, a przynajmniej tak to odczytałem.

-Dobrze spędziłeś dzień?

-Powrót do przeszłości jak zwykle – oceniłem – Trochę pograliśmy i piliśmy piwo.

-Tata ma jakieś w lodówce, więc jeżeli masz ochotę, mogę przynieść – zaproponowała. Przez moment oferta wydała mi się kusząca, ponieważ znów mógłbym spojrzeć na jej tyłek, gdy będzie wychodzić z pokoju, ale naprawdę nie chciałem więcej pić.

-Chcesz mnie  wykorzystać? - zażartowałem.

W odpowiedzi pacnęła mnie w ramię, a mięśnie automatycznie mi się napięły.

-Myślę, że nie musimy się posuwać do takich podstępów.

-Nie?

-Nie – wyluzowanie zamieniło się w uroczą nieśmiałość.

Instynktownie wiedziałem, o czym myśli. Przysunąłem się bliżej i położyłem rękę na jej biodrze. Spojrzała w to miejsce, ale chwilę później podniosła wzrok na mnie i oblizała usta. Chciała tego, byłem pewien. Na początku musnąłem delikatnie jej wargi i czekałem na reakcję. Odpowiedziała w ten sam sposób, więc pozwoliłem sobie na dłuższy kontakt. Wsunąłem język pomiędzy jej wargi i dałbym sobie uciąć rękę, że poczułem jak przechodzi ją dreszcz. Cudownie reagowała. Zapomniałem o tym, że chciałem ją rozebrać. Wystarczyło mi, że mogłem delektować się tym pocałunkiem. Trwał naprawdę długo. Przerywaliśmy tylko po to, by nabrać powietrza i odsapnąć. Kręgosłup dawał powoli o sobie znać. Pozycja, w której siedziałem nie należała do najwygodniejszych. Zaryzykowałem i pociągnąłem dziewczynę na siebie, żeby móc swobodnie oprzeć plecy na oparciu. Instynktownie umościła sobie miejsce na moich kolanach, ale wyczułem też nieprzyjemne napięcie, któremu uległa.

-Nic więcej się dzisiaj nie wydarzy – obiecałem, a ona rozluźniła się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zdecydowanie nie była gotowa na więcej i musiałem to uszanować. Zaciekawiło mnie, czy miała jakieś doświadczenie, ale to nie był dobry moment na tego typu pytania. Chyba źle podziałałaby na mnie myśl, że ktoś już dotykał ją w taki sposób. Nie chciałem znać szczegółów. Z pewnością nie w tamtym momencie, kiedy tak słodko poddawała się moim pocałunkom.  


Hey KidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz