Hey Kid, C'mon sleep with me.

31.1K 2.6K 182
                                    


Cisza w samochodzie nie była ciszą, którą mógłbym nazwać przyjemną. Ava spuściła głowę i wlepiła wzrok w swoje kolana. Nie miałem możliwości zobaczyć, jakie uczucia malują się na jej twarzy. Nie chciałem sobie niczego wkręcać. To nie było w moim stylu, ale dzieciak sam powiedział, że Dean to kutas. Ułożona, cicha dziewczyna nie używa takich mocnych słów, jeżeli nie ma ku temu powodu. Najbardziej irytującą rzeczą była dla mnie niewiedza i fakt, że Ava nie mówi mi wszystkiego. Od razu zacząłem się zastanawiać, czy kiedykolwiek rozmawiała na tak poważne tematy z Cliffordem. Był czas, kiedy dobrze się dogadywali, a ja ograniczyłem kontakt z dzieciakiem. Oczywiście – nie celowo. Miałem wtedy różne rzeczy w głowie i nie zawsze zachowywałem się fair. Możliwe, że Ava wcale nie miała do mnie takiego zaufania, jak na początku mi się wydawało.

Westchnąłem i zjechałem z trasy szybkiego ruchu na drogę, która prowadziła do mojego starego osiedla. Ustaliliśmy, że będziemy spać u mojej mamy, bo z samego rana potrzebowałem wyjechać z Richmond i stawić się w pracy. Ojciec Avy był aktualnie w rozjazdach i też nie było sensu, żeby brunetka zostawała w jego mieszkaniu zupełnie sama, skoro w poniedziałek zaczynała zajęcia na uczelni. Zaparkowałem, wysiadłem i pomogłem zrobić to samo mojej pasażerce.

-Co za dżentelmen – mruknęła, próbując ukryć uśmiech, jaki wtargnął na jej śliczną buźkę.

-Twoja sukienka wzbudza we mnie takie odruchy – powiedziałem, ciesząc się, że dziewczyna trochę rozluźniła atmosferę swoim komentarzem.

W domu czekała na nas moja mama. Nie kryła się z tym, że jest ciekawa całej relacji ze ślubu i przyjęcia. Zrobiła nam herbaty i usiedliśmy z nią przy stole w kuchni. Dzieciak opowiedział trochę wymijająco o sukni ślubnej Larissy, wystroju sali, później wspomniała kilka słów o śmiesznym wujku Jerry'm. Mama zauważyła, że dziewczyna nie jest w zbyt dobrym humorze.

-Jak się z tym wszystkim czujesz, skarbie? - zawsze miała do niej słabość i przejmowała się nią, prawie jak własnym dzieckiem – To na pewno było dla ciebie trudne.

-Moja mama jest bardzo specyficzną osobą – zaczęła Ava, zerkając na mnie – Nigdy nie miałyśmy ze sobą dobrego kontaktu i zaprosiła mnie tylko dlatego, żeby pokazać się przed gośćmi.

-Nie możesz tak myśleć – zaoponowała Liz, kładąc na dłoni brunetki swoją – Jestem pewna, że zależało jej na twojej obecności z zupełnie innych powodów. Nie każdy potrafi mówić otwarcie o swoich uczuciach.

Miałem ochotę wtrącić się do rozmowy i powiedzieć, że Larissa jest najbardziej oziębłym człowiekiem, jakiego dane mi było poznać, ale nie chciałem sprawiać przykrości dzieciakowi. Wystarczyło, że sama musiała tam być i znosić to parszywe towarzystwo.

-Lepiej pochwal się mojej mamie, że jesteś jedną z najlepszych studentek na roku i otrzymałaś stypendium – zwróciłem się do Avy, chcąc uwolnić ją od niezręcznego tematu. To był strzał w dziesiątkę. Liz była podekscytowana wiadomością, a Ava lubiła opowiadać o swoim kierunku. Podczas gdy one paplały jak najęte, ja zdążyłem wziąć prysznic i przygotować spanie w moim pokoju. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie jedną rzecz: nie mieliśmy innej możliwości, jak tylko położyć się razem. Liz zajmowała drugi pokój i teoretycznie któreś z nas mogło do niej pójść, ale to byłoby chyba bardziej niezręczne. Wcześniej zupełnie tego nie przemyślałem i zacząłem się zastanawiać, czy moja mama w ogóle zdawała sobie z tego sprawę. Prawdopodobnie nie widziała w tym nic złego, inaczej nie omieszkałaby mnie o tym poinformować. Miała zaufanie do mnie i chyba do głowy by jej nie przyszło, że moglibyśmy zachowywać się... nieodpowiednio. Nie wiem dlaczego ogarnęło mnie jakieś takie głupie skrępowanie. Westchnąłem i z duszą na ramieniu wróciłem do kuchni, żeby powiedzieć matce dobranoc.

-Dać wam jeszcze jedną poduszkę? - zapytała, gdy zacząłem się wycofywać z pomieszczenia. To oznaczało tylko jedno – doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że będziemy spać w jednym łóżku.

-Dzięki mamo, poradzimy sobie – zapewniłem ją, siląc się na obojętny ton – Ava jest w łazience?

Przytaknęła w odpowiedzi i uśmiechnęła się delikatnie.

-Cieszę się, że znowu macie ze sobą kontakt – wyznała, zatrzymując mnie jeszcze na chwilę – To taka dobra dziewczyna.

-Zupełne przeciwieństwo Alyssy, co? - wywróciła oczami na moją kąśliwą uwagę.

-Niczego nie sugeruję, Luke – zapewniła – Po prostu chciałabym, żebyś był szczęśliwy.

-Jestem, mamo – mruknąłem – Ava jest świetną przyjaciółką.

Pokręciła głową jakby z rozbawieniem.

-Idź już, ja też już się położę.

Gdy wróciłem do pokoju, sam nie wiedziałem, co ze sobą począć. Położyć się? Poczekać na dzieciaka, aż tu przyjdzie? Po chwili namysłu doszedłem do wniosku, że to będzie najlepsze rozwiązanie. Zapytam z grzeczności, po której stronie chce spać, choć i tak zamierzałem zająć miejsce pod ścianą. Nie zasnąłbym inaczej. Znalazłem swoją marynarkę i wyciągnąłem z niej paczkę papierosów. Otworzyłem okno i zapaliłem, starając się wydmuchiwać dym na zewnątrz. Gdyby Liz poczuła dym, z pewnością wyrzuciłaby mnie na dwór, nie chcąc słyszeć tłumaczeń. To śmieszne, że miałem dwadzieścia cztery lata, a i tak chowałem się przed nią, jakbym miał szesnaście. Kiedy skończyłem, przygasiłem peta o parapet i wyrzuciłem. Sąsiadka z dołu będzie wyzywać, gdy tylko odkryje, że zrobiłem sobie z jej ogródka popielniczkę. Uśmiechnąłem się na tę myśl pod nosem i zamknąłem okno.

-Chyba żartujesz – wzdrygnąłem się, słysząc głos Avy. Nawet nie usłyszałem, kiedy wchodziła.

-Wystraszyłaś mnie – powiedziałem zgodnie z prawdą i przyjrzałem się jej piżamie. Zwykłe, długie spodenki i koszulka na ramiączkach - nie, żebym miał nadzieję na coś bardziej skąpego.

-Paliłeś i teraz będziemy się dusić w tym smrodzie – zaczęła narzekać, kładąc swoją torbę z rzeczami obok szafy – Nie cierpię zapachu tytoniu, Luke.

-Nie marudź, tylko wskakuj do łóżka, bo zostały nam jakieś cztery godziny na sen – możliwe, że to zabrzmiało dość głupio.

-Nie wiedziałam, że będziemy spać razem – powiedziała, zakładając ręce pod biustem. Nie ubrała z powrotem stanika.

Świetnie, kurwa – pomyślałem, przestępując z nogi na nogę – ciekawe, jak teraz uda mi się zasnąć z tą świadomością, kiedy ona najzwyczajniej w świecie będzie leżeć obok.

-Gdybym wiedział, że będzie ci to przeszkadzać...

-Nie, nie – zaprzeczyła szybko – Jest okej, po prostu... to trochę krępujące.

-Krępuję cię?

-Wiesz, że tak – zaśmiałem się na jej odpowiedź.

-Chciałbym ci przypomnieć, że to ty ostatnim razem chciałaś mnie obmacywać – wyciąganie tej sprawy sprzed kilku tygodni było ciosem poniżej pasa.

-Zamknij się, Luke – zaczerwieniła się i ruszyła w stronę łóżka – Mogę od ściany?

-Um, tak, jasne – nie potrafiłem jej odmówić.

Czekała mnie naprawdę ciężka noc.

Hey KidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz