Hey Kid, you must have fun!

36.5K 2.7K 947
                                    

Maj, 2015

Sytuacja pomiędzy mną a Panem Sklepikarzem pozostawała napięta. Co prawda, nie poskarżył się mojej mamie ani słowem, ale miałam wrażenie, że tylko czeka, aby wykorzystać całą sprawę przeciwko mnie. Musiałam być wyjątkowo ostrożna i nie sprawiać większych problemów. Moim głównym celem, było ogarnianie matematyki. Nie mogłam pozwolić na to, by miał pretekst do wspólnego przebywania ze mną sam na sam. Luke bardzo mi w tym pomagał. W zasadzie nie wyjaśniłam mu niczego, ale wydaje mi się, że doskonale wiedział, dlaczego tak bardzo mi zależy. Spędzaliśmy ze sobą naprawdę sporo czasu. Zaraz po szkole, wychodziłam na boisko, gdzie chłopaki tradycyjnie rozgrywali swoje mecze, ale zamiast ich bezmyślnie obserwować, czytałam obowiązkowe lektury. Później Luke zabierał mnie do siebie na matematykę, a gdy wracałam do domu, od razu sama z siebie chwaliłam się mamie odrobioną pracą domową. Na ten czas był to plan wręcz idealny. Byłam z siebie całkiem dumna, ponieważ nigdy wcześniej nie szło mi z nauką tak dobrze. To zdecydowanie sprawiało, że czułam się o wiele lepiej. Wychowawczyni również zauważyła moje postępy i zasugerowała, że jeżeli dalej będę tak trzymać, zapewne czeka mnie świadectwo z wyróżnieniem. Zawsze byłam raczej przeciętnym uczniem i jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało. Teraz moja pozycja wśród szkolnej społeczności wzmocniła się na tyle, że zaczęto mnie postrzegać w zupełnie innym świetle, albo może lepiej powiedzieć, że w ogóle zaczęto mnie dostrzegać. Oczywiście pozwalałam odpisywać prace domowe i streszczałam lektury tym, którzy mnie o to poprosili, ale wszystko w miarę zdrowego rozsądku. Emily, która była moją towarzyszką z ławki, stwierdziła, że jest to świetny krok PR-owy. Nie wiedziałam co to, ale nie chciałam się do tego przyznawać, więc zmieniłam szybko temat i dopiero w domu wygooglowałam, o co chodzi z tym całym PR-em. Emily była fanką plotkarskich portali i zapewne dlatego operowała takimi słowami, które przeciętnemu człowiekowi były zupełnie nieznane. Następnego dnia w szkole, przyznałam jej racje, bo po namyśle, byłam gotowa się z nią zgodzić. Ludzie z klasy, którzy do tej pory traktowali mnie jak powietrze, nagle zaczęli witać się ze mną już z daleka i przysiadać się do mnie na przerwach. Emily uważała, że rozwód moich rodziców również odegrał dużą rolę w związku ze wzrostem mojej popularności.

-To niezwykle modne – oceniła, gdy pewnego dnia szłyśmy razem do szkoły – Normalne, pełne rodziny są już przereklamowane, a twoja obecna sytuacja zdecydowanie wywołała niemałe poruszenie. Niedawno wszyscy mówili też o tym, że twoja mama ma romans, a to już w ogóle niezły odjazd! - paplała jak najęta.

-Myślę, że to raczej przykre – powiedziałam szczerze, nie mogąc pojąć, jak tak wstydliwy fakt może kogoś fascynować.

-Och, Boże – westchnęła Em ze zrezygnowaniem – jak ty nic nie rozumiesz, Ava... Przecież nie ważne, co mówią, ważne, żeby mówili – to zdecydowanie był cytat żywcem wyrwany ze świata show biznesu. Emily była wniebowzięta, twierdząc, że jako moja najlepsza koleżanka, również skorzysta na tym wszystkim i chociaż sama nie widziałam w tym sensu, nie wnikałam za bardzo w jej tok myślenia. Kiedy zdążyłam się przyzwyczaić do nowej sytuacji, byłam przekonana, że nic już mnie nie zaskoczy, jednak bardzo się myliłam. W ostatni piątek miesiąca siedziałam z Em na parapecie, w pobliżu sali plastycznej i jadłam swoje drugie śniadanie. Nagle na horyzoncie pojawił się Nick Rowley – najpopularniejszy chłopak w szkole. No, może nie w całej szkole, ale pośród swojego rocznika i tych niżej. Chodził do przedostatniej klasy, trenował piłkę nożną i uczył się całkiem dobrze - jak na sportowca oczywiście. Tak więc szedł w naszym kierunku i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nagle nie zatrzymał się i nas nie zaczepił. To znaczy mnie – tak dla jasności.

-Cześć, Ava.

-Cześć – odpowiedziała za mnie Emily, której Nick posłał rozbawione spojrzenie.

Hey KidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz