Hey Kid, I got issue.

9K 817 452
                                    


Odkąd zamieszkała z nami Ava, zrobiło się tak jakby... czyściej. Nie musiała nawet sprzątać, bo swoją obecnością po prostu zawstydzała Michaela, powstrzymując go przed zostawianiem przechodzonych gaci na podłodze w łazience. Często uczyła się też w kuchni, więc kiedy Clifford zanosił do zlewu brudne naczynia, pod czujnym wzrokiem brunetki, od razu zabierał się za ich mycie. Naprawdę wystarczyło tylko wpłynąć na zielonowłosego, by całe mieszkanie pojaśniało. Na tym pozytywy się kończyły. Pozostałe aspekty mieszkania z własną dziewczyną były istną katorgą. W zasadzie chodzi raczej o mieszkanie z własną dziewczyną, z którą nie uprawia się seksu. Nie licząc jakiś tam mniej lub bardziej namiętnych pocałunków, do niczego nie dochodziło, a byłem szczuty w każdym możliwym momencie.

Czasami nawet czułem się jak palant, że tak często o tym myślę. Oczywiście to wszystko wpływało na moje samopoczucie. Na przestrzeni ostatnich lat, stałem się bardzo niecierpliwy i nerwowy, więc co rusz, pojawiały się różnego rodzaju spięcia między mną a Avą. Michael jakimś cudem zawsze wyczuwał zbliżającą się awanturę i szybko czmychał, nie chcąc być bezpośrednio lub pośrednio wplątanym w całe zajście. Kłóciliśmy się o głupoty: o to, że zaspałem do pracy, że dzieciak nie chce prowadzić samochodu, że Michael widział ją w majtkach... Serio, nie były to problemy, których nie dałoby się rozwiązać. Tyle, że Ava na tym etapie, była bardzo świadomą osobą, która potrafi zawalczyć o swoje. Nigdy mi się nie dawała, jeżeli wiedziała, że ma rację. Nawet jako dziecko była błyskotliwa i przejawiała umiejętność ripostowania w krytycznych sytuacjach. Oczywistym było, że teraz robiła to w świetnym stylu, co jeszcze bardziej mnie rozjuszało, bo czułem się przy niej mniej inteligentny. Nigdy nie powiedziałbym tego na głos, ale tak właśnie było.

Kiedy weszła do kuchni, obserwowałem jej ruchy. W jeansowych ogrodniczkach wyglądała na młodszą i jakoś mnie to rozczuliło, przywołując wspomnienia. Podeszła do mnie, nachyliła się i dała soczystego buziaka w usta. Miała dobry humor. Podeszła do lodówki, wyciągnęła mleko i położyła je na blat. Przez dłuższą chwilę szukała płatków. Z pewnością Michael odłożył je tam, gdzie powinien.

-Jadłeś już? - zapytała, zerkając przez ramię.

W odpowiedzi uniosłem kubek z kawą. Zawsze lubiłem czarną, bez cukru. Skrzywiła się, zdążyłem to wyłapać, zanim odwróciła się, by zalać płatki mlekiem.

-Nabawisz się jakiejś choroby żołądka – wpadła w ton mojej mamy, a ja czułem, jak powoli ciśnienie zaczyna mi się podnosić.

Wziąłem głęboki oddech, przekonując się w myślach, że muszę zachowywać się normalnie. To tylko wyraz troski, a ja nie byłem przez nią atakowany.

-Zjem w pracy – świetnie mi poszło. Proste zdanie, bez cienia irytacji.

Spojrzałem na swoją dziewczynę, kiedy wspinała się na palce, by odłożyć pudełko w płatkami do odpowiedniej półki. Matko jedyna, te nogi. Oczywiście pójdzie tak do ludzi, zupełnie nieświadoma reakcji, jakie może wywoływać. Zazdrość wciąż była moim chorobliwym problemem.

-Musisz tak... - zaciąłem się, żałując, że w ogóle zacząłem to zdanie.

-Muszę, co? - zapytała, siadając naprzeciw mnie.

Niech zje w spokoju. Nie mogę znowu zaczynać. To byłaby trzecia kłótnia w tym tygodniu, a mamy dopiero środę. Wdech, wydech.

-Nic, nieważne, jest okej – wymamrotałem bez ładu i składu – Muszę iść, spóźnię się.

W pracy jestem na zmianie z Keeirą i to też nie jest dla mnie przyjemne. Ona jeszcze nie wyrobiła w sobie tej umiejętności unikania mojej złości, w przeciwieństwie do Michaela i Edwarda, którzy znają mnie o wiele dłużej niż dziewczyna. Co chwilę zwracam jej uwagę o pierdoły, których normalnie bym nie zauważył. Keeira fuka za każdym razem, kiedy przechodzi obok mnie, aby zademonstrować swoją dezaprobatę dla mojego zachowania, ale twardo wykonuje moje polecenia. To ja jestem liderem tej zmiany. Musi słuchać. Kiedy wchodzi w rozmowę z klientami, nagle zmienia się w promienną dziewczynę, pełną kokieterii. Obserwuję ją i z zawstydzeniem zdaję sobie sprawę z tego, że podoba mi się to, co widzę. Jest seksowna. Bawię się nerwowo kolczykiem w wardze, po czym mobilizuję się do pracy. Zaczynam sprzątać półki ze szkłem. Muszę coś robić, żeby nie myśleć o tym, o czym nie powinienem. Zachowuję się jak jakiś psychol i to wszystko przez głupie wyposzczenie. Postanawiam, że muszę to naprawić – nie wyposzczenie, ale swoje zachowanie. Kiedy jednak kończy się nasza zmiana i Keeira tłucze kilka szklanek, coś we mnie pęka.

-Pozwolisz na zaplecze? - nie wiem, co robię. Naprawdę nie wiem.

Dziewczyna nie okazuje skruchy i podąża za mną. Tam, w niewielkim, trochę chłodnym pomieszczeniu, wśród skrzynek pełnych alkoholu, zakłada ręce pod biustem i mówi ostentacyjnie:

-Ewidentnie potrzebujesz, żeby ktoś zrobił ci porządnego lo...

-Zamknij się, Keeira – nie chce słyszeć tego z jej ust – Jesteś dzisiaj rozkojarzona. Musisz...

Śmiech dziewczyny rozbrzmiewa w magazynie.

-Daj spokój, Luke – mówi, kiedy już salwa jej rozbawienia mija – Wszyscy dookoła wiemy, dlaczego jesteś taki nerwowy.

Rzucam jej spojrzenie pełne niezrozumienia i wątpliwości.

-Michael ma długi język – dodaje, a ja już wiem, że to, co mówi jest prawdą.

Czuję się zażenowany, ale jednocześnie wzbiera we mnie złość na Michaela.

-To nie jest twoja sprawa, Keeira – mówię, siląc się na stanowczość w głosie.

-Moja, odkąd zacząłeś się na mnie wyżywać – stawia się – Mam propozycję i chcę, żebyś ją przemyślał.

Patrzę na dziewczynę sceptycznie, ale ciekawość bierze górę.

-Mów.

-Jesteśmy dorośli, oboje zdajemy sobie sprawę z tego, że człowiek ma potrzeby, więc wydaje mi się, że dla nas obojga korzystna będzie jakaś szybka zabawa od czasu do czasu – mówi bez skrępowania, a ja czuję, jak w spodniach robi się ciaśniej.

Nie chodzi o nią, wcale nie czuję do niej  cieplejszych uczuć, po prostu...

-Wiesz, że mam Avę, prawda?

-Wiesz, że możesz sobie jeszcze poczekać, zanim do czegoś między wami dojdzie?

-Ja pierdolę, czy Clifford zdaje relacje z mojego życia seksualnego całemu miastu? - nerwy mi puszczają i serio, gdybym w tamtym momencie dorwał gdzieś Michaela, z pewnością rozniósłbym go w drobny mak.

-Luke, posłuchaj mnie uważnie – Keeira dotyka mojego nadgarstka, abym się skupił – Nie mam zamiaru stosować podstępów. To będzie twoja decyzja. Ja tylko daję ci znać, że lubię proste i czyste sytuacje. Żadnych obietnic, całkowita dyskrecja. Ty przestaniesz się wkurzać, mnie będzie miło... Przemyśl to, serio.

Patrzę na nią z lekkim niedowierzaniem, ale w końcu dociera do mnie, że Keeira ma trochę inne podejście. Poza tym zachowuje się w porządku, mówiąc otwarcie. Nie powinienem teraz być ani zawstydzony, ani zażenowany. Krótka piłka.

-Okej, pomyślę.

Hey KidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz