Hey Kid, I choose you.

31.5K 2.7K 1.4K
                                    

Styczeń, 2016

Czułam się bardzo dziwnie, siedząc w mieszkaniu Michael'a Clifford'a, bez względu na nasze stosunki, które ostatnio uległy zacieśnieniu. Właściwie nie wiem, czy to dobre słowo... Po prostu spotkaliśmy się kilka razy na osiedlu całkowicie przypadkowo, tak jak spotykaliśmy się wcześniej. Różnica polegała na tym, że Clifford starał się nawiązać ze mną bliższy kontakt i nie kończyło się na przelotnym „cześć". Rozmawialiśmy o pierdołach, nie zwracając uwagi na chłód targający naszymi ubraniami i skłamałabym mówiąc, że jego zainteresowanie moją osobą w ogóle mi nie schlebiało. Oczywiście nie było mowy, żebym polubiła go tak, jak lubię Luke'a, ale nie widziałam nic złego w utrzymywaniu z nim koleżeńskiej relacji, zwłaszcza, że zielonowłosy traktował mnie... poważnie. Z całej paczki Luke'a tylko on rozmawiał ze mną tak jak z równym sobie. W żaden sposób nie trywializował niczego, a Hemmings'owi zdarzało się to dość często. Michael nie bał się przy mnie przeklinać i opowiadał mi anegdoty, od których niejednemu facetowi zwiędłyby uszy. Podobało mi się to i kiedy chłopak zaprosił mnie do siebie na posiadówkę, nie wahałam się. No, może trochę, ale gdy tylko dowiedziałam się, że Luke również tam będzie, przyjęłam zaproszenie. Problem polegał na tym, że nikt nie spodziewał się, że blondyn przyprowadzi ze sobą swoją zwęgloną przez solarium dziewczynę. Michael zachowywał się jak gdyby nigdy nic, podczas gdy Luke nie krył swojego zdenerwowania. Nie wiem, czy był bardziej wściekły na Clifford'a, że mnie zaprosił, czy też na mnie, że postanowiłam zaproszenie przyjąć. Unikałam jego wzroku, co było niezwykle trudne, ponieważ siedział centralnie naprzeciwko mnie. Blondynka władczym gestem ściskała jego kolano, jakby starając się coś udowodnić albo zaznaczyć swoje terytorium, więc sytuacja wydawała mi się niezwykle niezręczna. Ściskało mnie w sercu, bo oglądanie ich razem było zdecydowanie boleśniejsze, niż sama świadomość, że Hemmings kogoś ma.

-Ja idę zapalić – oznajmił w pewnym momencie Clifford – Ava, idziesz ze mną?

Dziękowałam mu w duchu, za tę propozycję, bo wolałam marznąć na balkonie, niż przebywać w jednym pomieszczeniu z tymi wszystkimi ludźmi.

-Ona nie pali – twardy i zimny ton Luke'a zaskoczył chyba wszystkich zebranych.

-W takim razie po prostu mi potowarzyszy – zielonowłosy wzruszył ramionami i wyciągnął w moją stronę dłoń, aby pomóc mi zwlec się z kanapy.

Widziałam jak Hemmings zaciska mocno szczękę, ale nie odezwał się już ani słowem. Odwróciłam głowę w drugą stronę i podreptałam na balkon. Było cholernie zimno, a ja wyszłam w samych skarpetkach. Przeraźliwy chłód przeszywał cienki materiał, więc przestępowałam co chwilę z nogi na nogę. Clifford zmarszczył czoło, trochę rozbawiony tym, co wyprawiam, ale kiedy spojrzał w dół, od razu zrozumiał, o co chodzi.

-Stań na moich stopach – rozkazał.

-Co?

-No, po prostu stań – mruknął, pociągając mnie do siebie.

-Jestem ciężka – broniłam się.

-A ja silny – zaciągnął się odpalonym wcześniej papierosem i przełożył go do lewej ręki. Prawą objął mnie w pasie i pomógł utrzymać równowagę.

-Co tu się wyprawia? - Ashton wyściubił głowę zza drzwi i wydawał się być zaskoczony.

-Zimno mi w stopy – wytłumaczyłam, nie chcąc, by pomyślał sobie Bóg wie co.

Uśmiechnął się i kiwnął głową ze zrozumieniem, po czym wyciągnął z ręki Michael'a resztkę papierosa i wziął ostatniego bucha.

-Chodźcie, bo faktycznie zimno.

Kiedy wróciliśmy do środka, Irwin uśmiechnął się w szatański sposób i palnął:

-Przeszkodziłem im w pierwszym pocałunku.

Myślałam, że Clifford zacznie się śmiać, albo zdementuje kłamstwo kumpla w jakiś zabawny sposób, żeby każdy domyślił się, że żartował, ale chłopak zachował powagę.

-Mówiłem ci, żebyś trzymał ręce przy sobie – Luke dał się nabrać i jego oczy zwęziły się niebezpiecznie. Zwęglona spojrzała na niego ze złością.

-Niech sobie robią, co chcą, Luke – zabrała głos pierwszy raz odkąd w ogóle przyszła – Co cię to obchodzi?

-Ona ma trzynaście lat!

-W lutym skończę piętnaście – wtrąciłam, wywracając oczami.

Hemmings nie zdołał ukryć zdziwienia, jakie zagościło na jego twarzy. Przez myśl przeszło mi, że on mentalnie zatrzymał się w dwa tysiące czternastym.

-Już za rok będziemy mogli legalnie upraw... -Michael nie zdołał dokończyć tego, co zamierzał powiedzieć, bo blondyn zgromił go wzrokiem.

-Zamknij się – warknął – Naprawdę, zamknij się, bo przeginasz.

-To ty przeginasz, Lukey! - Zwęglona nie wytrzymała -Ciągle gadasz o tej dziewczynie, jakby była nie wiadomo kim, spędzasz z nią całe popołudnia i oczywiście nie widzisz w tym nic złego, w dodatku sam mi powiedziałeś, że ma świra na twoim punkcie, ale ja widzę, że ty też nie pozostajesz jej dłużny!

Nie wiedziałam, czy powinnam czuć się urażona, czy potraktować słowa dziewczyny jako dobrą monetę. Faktem było jednak, że kłótnia, która się wywiązała, była ostatnią rzeczą, jakiej każdy zebrany w pokoju chciał być świadkiem, a co dopiero uczestnikiem. Posłałam Ashtonowi błagalne spojrzenie, a on spasował.

-Luke, wyluzuj – powiedział w końcu – Żartowałem z tym całowaniem.

-Udał ci się żart, Irwin – blondynka posłała mu czarujący uśmiech, po czym z powrotem przywdziała maskę zirytowania – Teraz przynajmniej wiem, że Luke jest o nią najzwyczajniej w świecie zazdrosny.

-Nie jestem zazdrosny – warknął.

-Więc wybieraj: ja czy ona?

Zrobiło się cicho, a z twarzy Clifford'a zniknął głupi uśmieszek, który towarzyszył mu, odkąd rozpętało się to małe piekło.

-Daj spokój, Aly... - Luke poprosił ją, ale widać było w jego oczach nutkę politowania – Co chcesz tym osiągnąć?

-Powiedziałam, wybieraj – dziewczyna nie dawała za wygraną.

-Do jasnej cholery! Jesteś moją dziewczyną i dalej nią będziesz... - oznajmił, po czym zerknął przelotnie w moją stronę i dodał - Jeżeli tylko zaakceptujesz obecność tego dzieciaka.

Hey KidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz