Hey Kid, Let me kiss you now.

33.1K 2.8K 1.2K
                                    

Grudzień, 2015

Sprawa rozwodowa moich rodziców odbyła się na początku grudnia. Mama i Pan Sklepikarz świętowali to wydarzenie przez cały następny tydzień, a ja czułam się z tego powodu fatalnie. Próbowałam skontaktować się z tatą kilka razy, ale zbywał mnie, wymigując się kolejnym służbowym wyjazdem. Wiedziałam, że kłamał, ale nie chciałam naciskać. Babcia stwierdziła, że on teraz potrzebuje czasu, żeby się pozbierać, bo moja matka wyrządziła mu krzywdę, która pozostawia rany na całe życie. Wtedy po raz pierwszy pomyślałam o mamie z nienawiścią, ale od razu przygniotło mnie poczucie winy. Nie powinnam była. Dlaczego to wszystko musiało być takie trudne? Uciekłam w naukę, aby odgonić od siebie męczące myśli i tak gorliwie przygotowywałam się do lekcji, że pewnego dnia Emily nie wytrzymała.

-Ava, musisz się rozerwać – powiedziała – Ja rozumiem, że chcesz utrzymać poziom, który osiągnęłaś przez ostatni rok, ale chyba trochę przesadzasz z tym siedzeniem w książkach.

-To mi pomaga – wyznałam, mając nadzieję, że Emily mnie zrozumie, ale w odpowiedzi przewróciła oczami i mlasnęła z niesmakiem.

-Myślę, że powinnyśmy się porządnie upić – stwierdziła – To pomaga zdecydowanie bardziej.

Pomyślałam o Luke'u, który kategorycznie zabronił mi spożywania alkoholu. Wiedziałam, że dla Emily taka wymówka nie miałaby większego znaczenia i dziewczyna pewnie od razu zaczęłaby prawić mi kazanie na temat tego, że źle rozegrałam sprawę z Hemmings'em i znowu jestem dla niego tylko dzieciakiem. Nadal nie mogła zrozumieć zasad, jakimi rządziła się nasza relacja. Luke bardzo się mną przejmował i dbał o mnie tak, jakbym była jego prawowitą dziewczyną, bo w końcu w przyszłości miałam nią przecież zostać. Musiałam być po prostu cierpliwa i pogodzić się z faktem, że Luke póki co, miał prawo, by spotykać się z innymi dziewczynami. Chłopak przekonał mnie, że takie samo prawo przysługuje również mi, ale nie chciałam z niego korzystać. Nie potrafiłabym spojrzeć na innego chłopaka tak, jak na Hemmings'a. Platoniczna miłość wystarczała mi na razie w zupełności.

-Zdążyłam się przekonać o tym, że alkohol niezbyt dobrze na mnie działa – powiedziałam w końcu, chcąc uciąć dyskusję.

-Pieprzyć to, Ava – Emily nie dawała za wygraną – upijemy się i będziemy robić rzeczy warte tego kaca, który dopadnie nas na następny dzień!

Moja przyjaciółka nie musiała długo czekać na okazję, by zrealizować swój niecny plan. Nick Rowley postanowił zaprosić prawie cały nasz rocznik na imprezę sylwestrową i choć początkowo wykręcałam się, powiedział, że moja obecność tam, będzie dowodem na to, że w końcu wybaczyłam mu jego niestosowne zachowanie po imprezie u Stone'a. To był cios poniżej pasa, ponieważ naprawdę było mi szkoda Nick'a, który zadręczał się przez kilka dobrych tygodni. Próbowałam go przekonać, że już dawno puściłam całe zajście w niepamięć, ale on nadal nie mógł sobie tego wydarować. Zgodziłam się, nie widząc innego wyjścia. Emily oczywiście nie byłaby sobą, gdyby nie postarała się o to, abyśmy wyglądały tego wieczoru idealnie. W efekcie końcowym miałam na sobie krótką, czerwoną sukienkę, która na szczęście nie była zbyt wydekoltowana. Moim zdaniem to, że tak odważnie odsłoniłam nogi, było wystarczającym kuszeniem losu. Ciemne włosy opadały mi na plecy naturalnymi falami, a lekki makijaż wysmuklał buzię. Zaczynałam lubić się właśnie taką – zupełnie odległą i inną niż stara Ava. Zaciekawione spojrzenia pełne podziwu lub zazdrości potrafiły w jakiś niewytłumaczalny sposób sprawić mi przyjemność. Wstydziłam się za te uczucia i nie chciałam zbytnio do nich przyznawać. Mimo to, coś podpowiadało mi, że jest to zupełnie normalna sprawa. Obserwując dziewczyny ze szkoły, mogłam odnieść wrażenie, że wygląd jest dla nich niezwykle ważny i w głównej mierze to on decyduje o ich samopoczuciu. Chyba nie różniłam się od nich za bardzo w tej kwestii.

-Gotowa na szaleństwo? - pytanie Emily wyrwało mnie z zamyślenia.

Stałyśmy właśnie przed dużym, jednorodzinnym domem Nick'a, z którego dochodziły już odgłosy tanecznej, rytmicznej muzyki. Pokiwałam w odpowiedzi głową, chociaż wcale nie byłam pewna, czy szaleństwo jest tym, czego chciałam.

Piłam tylko wtedy, kiedy naprawdę nie miałam wyjścia. Starałam się oszukiwać i tym sposobem opanowałam co najmniej dwie techniki, dzięki którym unikałam alkoholu. Jedną z nich było picie z jednego kubeczka i wypluwanie do drugiego, w którym teoretycznie powinien znajdować się napój. Drugi wymagał bardziej aktorskich uzdolnień – przy piciu z gwinta trzeba było udawać przełykanie, podczas gdy strumień z butelki był wstrzymywany ustami. Oczywiście istniało ryzyko, że ktoś w końcu zauważy brak ubytków w naczyniu, ale póki co, tak się nie zdarzyło. Chwilami miałam ochotę pochwalić się Emily swoją pomysłowością, ale powstrzymywała mnie świadomość, że dziewczyna z pewnością kazałaby mi nadrobić wszystkie kolejki, które opuściłam. Oprócz mnie, chyba tylko Nick był osobą, która w miarę się trzymała. Musiał wszystko ogarniać i bardzo mu z tego powodu współczułam. Osobiście nigdy nie zdecydowałabym się na zrobienie domówki u siebie, nawet, jeśli miałabym ku temu odpowiednie warunki. Przed wybiciem północy wszyscy wytoczyliśmy się na trawnik przed domem, by odliczać ostatnie sekundy do przywitania Nowego Roku. Emily trzymała mnie za rękę, głośno wykrzykując kolejne cyfry, aż w końcu rzuciła się na mnie piszcząc głośno i radośnie. Ciemne niebo rozbłysło nagle w przeróżnych kolorach. Sztuczne ognie przybierały różne kształty i rozmiary. Było to coś naprawdę pięknego. Pocałowałam Emily w policzek i pozwoliłam, by kolejne osoby podchodziły do mnie w celu złożenia życzeń. Większości nie znałam dobrze i w zasadzie miałam ochotę przemknąć niezauważona z powrotem do domu. Gdy już zaczęłam się wycofywać, poczułam jak Emily łapie mnie za rękę.

-Luke tam jest – te trzy słowa sprawiły, że ożywiłam się i zaczęłam rozglądać z niedowierzaniem. Zauważyłam go dopiero po chwili. Stał w obcisłych dżinsach i ciemnej bluzie z kapturem na środku ulicy w towarzystwie chłopaków ze swojej paczki i ludzi, których w ogóle nie znałam. Dłonie miał wciśnięte w kieszenie, a oczy błyszczały mu swoistym blaskiem. W pierwszej chwili miałam ochotę podbiec do niego i rzucić mu się w ramiona, ale coś mnie przed tym powstrzymało. Nie chciałam zachowywać się jak dzieciak, więc dzielącą nas odległość pokonałam spokojnym krokiem, domyślając się, że czerwona sukienka doskonale eksponuje moje nogi przy każdym stawianym kroku. Bałam się, że Luke będzie zły o to ubranie, ale kiedy przed nim stanęłam, uśmiechnął się i powiedział:

-Podobasz mi się, dzieciaku.

Czułam jak moje serce zaczyna pracować ze zwiększoną siłą, a oddech staje się cięższy.

-Skąd się tu wziąłeś, Luke? - chciałam zmienić szybko temat, ponieważ kolejne komplementy z ust Hemmings'a mogły przyprawić mnie o zawał lub palpitacje.

-Cały czas bawiłem się w domu naprzeciwko – poinformował mnie, wskazując palcem budynek z czerwonej cegły i białą werandą – Nie wiedziałem, że akurat tutaj będziesz spędzać sylwestra.

-Nie pytałeś... - chciałam dodać coś jeszcze, ale wtedy koło niego stanął mocno pijany Michael Clifford we własnej osobie.

-Przedstaw mnie tej ślicznotce, Hemmings! - musiało być z nim naprawdę źle, skoro mnie nie rozpoznał.

-To Dzieciak, nie poznajesz? - czasami zastanawiałam się, czy Luke w ogóle zna moje prawdziwe imię.

-To nie Dzieciak tylko Gorąca Laska, Którą Michael Clifford Zaraz Się Zajmie – naprawdę byłam ciekawa, ile alkoholu chłopak zdołał już w siebie wlać, skoro zaczął wygadywać takie głupoty.

-Spieprzaj, Clifford – Hemmings wydawał się być podirytowany jego gadaniem i odciągnął mnie od zielonowłosego.

-Muszę wracać – oznajmiłam, zauważając, że większość osób z imprezy Nick'a wróciło już do środka – Szczęśliwego Nowego Roku, Luke.

Chłopak w odpowiedzi pochylił się nade mną i złożył na moich ustach krótki, ciepły pocałunek.

-Szczęśliwego Nowego Roku, Ava.

Hey KidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz