Hey Kid, you are the only one.

16.2K 1.5K 156
                                    


Pożegnałem się z chłopakami w dość ciężkiej atmosferze. Z jednej strony nie chciałem, żeby ich wypad tak wyglądał. Wolałbym, żeby wspominali go z uśmiechem na ustach i mieli co opowiadać w Richmond, ale mój humor był tak kiepski, że nie byłem w stanie udawać. Miałem tylko nadzieję, że nie będą mieli mi tego za złe. Odnotowałem w myślach, że muszę im to jakoś wynagrodzić w najbliższym czasie.

Gdy zostaliśmy z Michaelem sami, zapadła nieprzyjemna cisza. Spojrzał na mnie beznamiętnie i odwrócił się na pięcie w stronę mieszkania. Nie wiele myśląc, zrobiłem to samo i skierowałem się do salonu. Clifford usiadł na fotelu, od razu podkreślając swoje stanowisko. Z psychologicznego punktu widzenia chciał być sędzią. Zrezygnowany zająłem miejsce na kanapie i westchnąłem. Zapach resztek pizzy z pudełka uderzył w moje nozdrza i przełknąłem ślinę. Nie miałem nic z w ustach od poprzedniego dnia. Jednak to nie było w tym momencie najważniejsze.

Michael nadal milczał. Myślałem, że z lubością rozpocznie swoją tyradę i zruga mnie jak psa. Myliłem się. Nic takiego nie nastąpiło. Postanowiłem więc zacząć.

-Głupio wyszło, że akurat przy chłopakach taka akcja - zagaiłem.

-Chłopaki to teraz najmniejszy problem - stwierdził Clifford.

Tylko tyle.

-Nie powiesz nic więcej? - zapytałem, unosząc brwi - Masz doskonałą okazję, żeby sobie poużywać.

-Daj spokój, Luke - mruknął zniecierpliwiony - Mam to gdzieś, serio.

Okej, to było dziwne. Cholernie dziwne. Zacząłem czuć się nieswojo. Wstałem z kanapy i zacząłem krążyć po pokoju.

-To, co? Sam mam się ukarać, tak? - zapytałem - Proszę bardzo! Kolejny raz znowu nie potraficie mnie zrozumieć i zakładacie najgorsze, podczas gdy...

-Zamknij się, Hemmings - warknął Mike, zrywając się z fotela - Jesteś taki... dziwny! Przecież nikt nie chce dla ciebie źle, człowieku.

Jego twarz nabrała kolorów przez to, że się zdenerwował. Zielona od jakiegoś czasu grzywka opadła mu na oczy, ale nie zwracał na to najmniejszej uwagi i ciągnął dalej.

-Są sytuacje, kiedy można się naigrywać, a są takie, kiedy trzeba być poważnym. To jest właśnie taka sytuacja.

-Powiedz mi coś, o czym nie wiem - wtrąciłem, ale zgromiony jego morderczym spojrzeniem, zamilkłem.

-Ava pewnie posłucha wyjaśnień, bo jest świetną dziewczyną, ale to wszystko nawet dla mnie wygląda źle, rozumiesz? - przeszedł obok mnie i stanął przy drzwiach - Nie zamierzam się wtrącać. To sprawa między wami.

-Rozmawiałeś z nią?

-Próbowałem, ale kazała mi trzymać się od tego z daleka - wzruszył ramionami i wyszedł.

Chciałem za nim zawołać, bo miałem wrażenie, że jeszcze nie skończyliśmy, ale w sumie nie miałem na to najmniejszej ochoty. Przetarłem zmęczone oczy i ruszyłem do kuchni. Zrobiłem na szybko jajecznicę i zjadłem ją w kompletnej ciszy. Nawet radio, które zawsze grało na parapecie stało wyłączone. Chciałem sobie poukładać to wszystko w głowie, ale miałem kompletną pustkę.

Później, gdy zmywałem po sobie naczynia, usłyszałem tylko trzask frontowych drzwi. Clifford wyszedł i nawet nie wiedziałem, gdzie.

Mimo zmęczenia, sięgnąłem po telefon. Chciałem jak najszybciej porozmawiać z Avą. Musiałem jej wszystko wyjaśnić. Zgodziła się, że przyjdzie bez żadnego problemu. Nie musiałem jej prosić, czy namawiać. Wziąłem to za dobrą monetę.

Hey KidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz