Hey Kid, you are my favourite.

37.6K 2.9K 534
                                    

Lipiec, 2014

Mamie kompletnie odbiło. Przestała gotować, uparcie milczała i wypalała codziennie niezliczoną ilość papierosów. Martwiłam się, bo nie potrafiłam jej pomóc, a tata wyjechał w dwutygodniową trasę. Bałam się za każdym razem, kiedy musiałam wyjść, ponieważ zawsze wtedy odprowadzała mnie tęsknym wzrokiem, jakbyśmy miały już nigdy więcej się nie zobaczyć. Ograniczyłam swoje wyjścia do minimum i jedynym miejscem, które odwiedzałam był osiedlowy sklepik. To właśnie tam musiałam spotkać Moją Miłość, a właściwie Moją Byłą Miłość, kiedy pewnego niedzielnego poranka zaopatrywałam się w chleb i wiśniowy dżem w słoiku. Miałam ochotę odłożyć zakupy z powrotem na miejsce, byle tylko nie stać w kolejce i nie odczuwać jego palącego spojrzenia na moich plecach. Serce nadal miałam w kawałkach i nie zapowiadało się na szybką rekonwalescencję.

-Cześć, dzieciaku – spięłam się mimowolnie, słysząc głos, za którym poszłabym jeszcze miesiąc temu na koniec świata. Zwykle odpowiadałam z promiennym uśmiechem, ale tym razem posłałam mu jedynie niepewne spojrzenie. Bałam się, że powie mi coś niemiłego, przez co znowu będę płakać, ale nie zrobił tego. Zapłaciłam przy kasie za jedzenie i wyszłam, czując, że już nic więcej się nie wydarzy.

Myliłam się.

-Dlaczego przestałaś przychodzić na boisko? - zupełnie niespodziewanie pojawił się obok mnie.

-Powiedziałeś, żebym... - nie miałam odwagi powtórzyć tego, co wtedy powiedział – wydawało mi się, że tego nie chciałeś.

-Byłem wtedy zdenerwowany – wyjaśnił – nie chciałem, żebyś przeze mnie płakała.

-Nie płakałam – hardo uniosłam głowę, a w myślach zastanawiałam się, czy jeszcze ktoś, oprócz niego, zauważył moje krokodyle łzy.

-Czyli mogę liczyć na to, że dzisiaj przyjdziesz? - to chyba była forma przeprosin.

-Dlaczego wtedy nie mogłeś być taki miły? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie, które zresztą zupełnie zbiło go z pantałyku. Rzadko się denerwowałam, ale tym razem wyjątkowo ogarnęła mnie złość – A poza tym, co cię w ogóle obchodzi taki dzieciak jak ja?

Byłam zraniona i nie zamierzałam tego dłużej ukrywać. Otworzył usta, ale po chwili je zamknął, nie wiedząc, jakiej udzielić mi odpowiedzi. Wzruszyłam ramionami, jakbym mówiła „no, właśnie" i skierowałam się w stronę swojej klatki.

-Jesteś moim ulubionym dzieciakiem, dzieciaku – usłyszałam, zanim drzwi zamknęły się za mną z hukiem.

Hey KidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz