Hey Kid, I'm free.

34.2K 2.7K 459
                                    


Luty, 2020

Usiadłem przy kuchennym stole i obserwowałem jak Alyssa robi to samo. Musieliśmy porozmawiać – szczerze i przede wszystkim spokojnie. Ciągłe kłótnie w niczym nam nie pomagały. Zdążyliśmy już ustalić, że oboje jesteśmy zmęczeni tą nieszczęsną sytuacją, że tak dalej być nie może i trzeba w końcu podjąć jakąś decyzję.

-Nie wiem, w którym momencie wszystko się popsuło – powiedziałem, patrząc w kubek wypełniony po brzegi czarną, gorzką kawą. Nie miałem odwagi spojrzeć jej w oczy – Spodobałaś mi się od razu. Nie obchodziło cię zdanie innych, nie bałaś się mówić tego, co naprawdę myślisz i robiłaś wszystkie te zwariowane rzeczy, których podświadomie pragnąłem, ale nie miałem odwagi realizować. Nauczyłaś mnie beztroski i ryzyka, ale to nie był powód do miłości.

-Więc mnie nie kochałeś? - jej głos był zupełnie wyprany z emocji. Wyprostowała się i lekko odchyliła, jakby chcąc ocenić mnie z pewnego dystansu.

-Byłem tobą zauroczony – stwierdziłem wymijająco. Nie chciałem odpowiadać bezpośrednio na to pytanie, bo nawet jeśli umówiliśmy się na szczerą rozmowę, takie wyznanie byłyby zbyt raniące i bolesne.

-Trochę długo to zauroczenie cię trzymało – parsknęła, nie mogąc się powstrzymać od złośliwości. Cała Alyssa.

Westchnąłem i przeczesałem ręką włosy. Musiałem policzyć do dziesięciu, żeby nie podnieść głosu. Miało być spokojnie – tłumaczyłem sobie. Zauważyłem, jak Aly zastanawia się nad czymś bardzo intensywnie, aż w końcu mruknęła ciche:

-Przepraszam.

-Wow.

-No, co?

-To chyba pierwszy raz, gdy słyszę, jak wymawiasz to słowo – przyznałem, szczerze zaskoczony – Jeszcze nigdy nie użyłaś wobec mnie żadnego zwrotu grzecznościowego.

-Przeprosiłam tylko za swój niemiły ton – wyjaśniła – Nie myśl, że chodziło o całokształt naszego związku, bo nie zamierzam brać winy na siebie.

-Ale ja cię wcale nie obwiniam – powiedziałem i kiedy odwróciła wzrok, pochyliłem się do przodu i chwyciłem jej dłoń, spoczywającą na blacie – To ja nawaliłem. Wydawało mi się, że zawsze byłem wobec ciebie fair, ale teraz z biegiem czasu myślę, że nie potrafiłem oddać ci się w stu procentach...

-Zdążyłam to zauważyć – przyznała – Zawsze na pierwszym miejscu stawiałeś matkę, swoich kumpli i tę cholerną dziewczynę. Może i była dzieciakiem, może wcale nie myślała o tobie w kategoriach, w jakich myślałam ja, ale... Luke, ty wskoczyłbyś za nią w ogień. Zawsze wzbierała we mnie złość, gdy tylko widziałam, jak na nią patrzysz. Troszczyłeś się o nią w sposób, w jaki powinieneś się troszczyć tylko o mnie.

-Ona tego potrzebowała, Aly – zauważyłem, jak blondynka zaciska usta w wąską kreskę i bierze głęboki oddech, jednak mimo to, nie przerwała mi – Ty zawsze byłaś autonomiczna, zupełnie niezależna i... potrafiłaś o siebie zadbać. Zresztą czasami miałem wrażenie, że to ty opiekujesz się mną, choć powinno być właśnie odwrotnie.

Na jej ustach zagrał półuśmiech, jakby przypominała sobie różne sytuacje z czasów, kiedy byliśmy jeszcze na samym początku. Wzmocniłem uścisk na jej dłoni i oblizałem spierzchnięte wargi. Ta rozmowa wcale nie należała do łatwych.

-Byłeś takim słodkim chłopcem, Luke – zaśmiała się, delikatnie głaszcząc moje palce. Dawno nie dzieliliśmy dotyku poza łóżkowymi sytuacjami. Widziałem, jak nabiera powietrze, żeby coś dodać, ale zamilkła, tracąc iskierkę dobrego humoru, która jeszcze przed momentem rozbłysła w jej niebieskich oczach. Myślałem, że już nic więcej nie powie, ale westchnęła i kontynuowała – To mnie w tobie urzekło... No i oczywiście lubiłam, że byłeś na każde moje zawołanie, ale potem chyba po prostu dorosłeś i zacząłeś mieć swoje zdanie.

Hey KidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz