Hey Kid, don't be a child.

29.8K 2.6K 328
                                    

Sierpień, 2015

Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko, co właśnie się działo, było prawdziwe. Szczypałam się do bólu, abym jakimś cudem obudziła się i stwierdziła, że to tylko zły sen. Na próżno. Na boisku rozgrywała się scena, która miała na zawsze przekreślić moje marzenia, moją wiarę i moją miłość do Luke'a. Stał tam razem z kolegami, wspominając różne zabawne wydarzenia minionej podróży, z której wrócili dzień wcześniej. Przy blondynie zobaczyłam wysoką, mocno opaloną brunetkę w króciutkich spodenkach i dużej koszulce z logiem jakiegoś zespołu. To była koszulka Luke'a. Nie chciałam wyciągać pochopnych wniosków, ale kiedy dziewczyna nachyliła się w stronę chłopaka i złożyła szybki pocałunek na jego ustach, nie potrzebowałam więcej dowodów. Odwróciłam się na pięcie, błagając w duchu, żebym nie została zauważona. Rozpłakałam się dopiero w domu, czując nie tyle złość, co panikę połączoną z niedowierzaniem i rozbrajającym smutkiem. Emily miała rację. Luke naprawdę nie traktował mnie poważnie, a ja głupia, wierzyłam w każdą obietnicę i zapewnienie. Przecież mógł powiedzieć mi od razu, że nie powinnam na nic liczyć. Niepotrzebnie starał się być miły i niepotrzebnie robił dla mnie te wszystkie rzeczy, dzięki którym pokochałam go jeszcze bardziej. Moja rozpacz trwała równy tydzień, aż do rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Wtedy Emily - po tym jak zrobiła mi wykład pod tytułem „A nie mówiłam?" - powiedziała, że pomoże mi się zemścić. Nie chciałam tego. Po tygodniu płakania i pisania dość nieudanych wierszy, wyrażających mój ból i rozczarowanie, wiedziałam, że najlepszym sposobem będzie unikanie chłopaka. To, że nie dzwonił i nie pisał było dla mnie kolejnym przyczynkiem załamania, ale później zrozumiałam, że dzięki temu szybciej wróciłam do siebie. Nie potrzebowałam Luke'a. Przynajmniej nie tego, który był fałszywy i okrutny. Może jego idealny wizerunek nie był prawdziwy? Nie chciałam więcej tego roztrząsać.

-Musimy cię całkowicie odmienić – powiedziała Emily, kiedy czekałyśmy na pierwszą w tym roku lekcję matematyki – To będzie zemsta doskonała.

-Nie rozumiem – zmarszczyłam brwi, nie mając zielonego pojęcia, co też takiego dziewczyna wymyśliła.

-Ava, ty naprawdę jesteś jakaś niekumata – przewróciła oczami i uśmiechnęła się pobłażliwie – chcesz jak najszybciej dorosnąć, ale cały czas się cofasz i zachowujesz jak siedmioletnie dziecko. Jesteś już nastolatką, zrozum to w końcu. Wystarczy, że zaczniesz się normalnie ubierać i robić te wszystkie zwariowane rzeczy, które robimy my.

-To znaczy, że źle się ubieram? - puściłam mimo uszu ostatnią część zdania, o „zwariowanych rzeczach", bo domyślałam się, że chodzi najwyżej o szlajanie się po centrach handlowych.

-No, jeśli mam być szczera... - zrobiła jakiś dziwny grymas, lustrując mnie od stóp po głowę, a następnie westchnęła i przyznała – tak.

-Więc twoim zdaniem, co powinnam nosić? - byłam urażona do żywego, ponieważ lubiłam zawsze swoje proste sukienki i plecione sandałki.

-Przede wszystkim wyrzuć plecak, bo jest naprawdę beznadziejny i wyglądasz w nim jak przedszkolak – zaczęła swoją tyradę – Wyciągnij od matki trochę kasy na jakieś fajne bluzki i spodnie, bo wyglądasz za grzecznie w tych swoich przepisowych kieckach.

-Ale one są naprawdę ładne! - broniłam się.

-Dla dziewczynki z podstawówki tak, ale nie dla normalnej nastolatki, która chodzi na imprezy i w ogóle.

-Przecież ja nie chodzę na imprezy – zauważyłam.

-I to jest kolejna rzecz, którą musimy zmienić – postanowiła Emily, w myślach planując zapewne inne, szalone rzeczy.

-Coraz bardziej mi się to nie podoba – czułam, że ściągniemy na siebie same kłopoty.

-A chcesz, żeby Luke pożałował, że nie wybrał ciebie, tylko jakąś opaloną lalunię?

-No... chyba tak – przyznałam z niechęcią.

-Więc słuchaj się mnie i pozwól mi działać!

Hey KidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz