fragment:
,,Ruszył w moją stronę, a ja się cofałam aż trafiłam plecami o ścianę. Nie czułam wielkiej radości, że wreszcie go zobaczyłam. Nie chciałam rzucić się mu w objęcia. Byłam śmiertelnie przerażona jak jeszcze nigdy w życiu. Nie tego się spo...
Uczelnia mieściła się pięć minut szybkim marszem od lokalu. Był to stary budynek. Znajdował się na uboczu i przypominał trochę stary dworek, ale był w dość dobrym stanie.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Byłam już w nim wcześniej aby zanieść papiery, teraz miałam tylko odebrać plan zajęć. Weszłam przez duże drewniane drzwi i skierowałam się w lewą stronę, bo o ile dobrze zapamiętałam tam znajdował się sekretariat. Chciałam właśnie zapukać, kiedy ktoś otworzył z rozmachem drzwi od środka i gdybym nie odskoczyła skończyłabym z dużą śliwą na czole. Z gabinetu wyszedł dobrze umięśniony mężczyzna w czarnym dresie, a mnie od razu przypomniał się mój sen. Nogi się pode mną ugięły, ale nieznajomy nie zwrócił nawet na mnie uwagi tylko zamaszystym krokiem przeszedł obok mnie.
Wypuściłam wstrzymywane powietrze i weszłam do gabinetu. - Dzień dobry. Nazywam się Kate White. Przyszłam odebrać plan zajęć. - Ach tak, poczekaj proszę chwilkę kochana, zaraz ci go dam.
Sekretarka była starszą kobietą pod 70-siątkę, ale trzymała się nieźle jak na swoje lata. Od razu ją polubiłam. Pogrzebała chwilę w jednej z szuflad i wyciągnęła z niej moją teczkę z wszystkimi danymi. Wyciągnęła z niego plan i podała mi go z uśmiechem za ustach. - Proszę. Witamy w naszej placówce. - Dziękuję. Do widzenia.
Jak wyszłam na korytarz przeglądnęłam szybko najbliższe lekcje i sale. Pierwszą miałam matematykę na pierwszym piętrze. Ruszyłam w jej kierunku kiedy nagle zderzyłam się z jakimś osobnikiem. - Przepraszam. - Nie, to ja przepraszam. Spojrzałam na swojego rozmówcę. Był to młody mężczyzna w mniej więcej w moim wieku. Miał kruczoczarne włosy i piękne zielone oczy. Był też dobrze umięśniony. Mmmm....
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Niee, to moja wina bo zapatrzyłam się w plan zajęć. Przepraszam ale się śpieszę. Mam nadzieję że się jeszcze spotkamy.
Mrugnęłam do niego i przechodząc koło niego specjalnie potrąciłam go delikatnie ramieniem. Posłał mi piękny uśmiech. - Mam nadzieję. Powiedział to cicho, ale dzięki wyostrzonemu słuchowi mogłam to usłyszeć. Z uśmiechem na ustach nie oglądając się za siebie ruszyłam pod klasę.
Nieźle się zaczął ten dzień, a to dopiero pierwszy....