fragment:
,,Ruszył w moją stronę, a ja się cofałam aż trafiłam plecami o ścianę. Nie czułam wielkiej radości, że wreszcie go zobaczyłam. Nie chciałam rzucić się mu w objęcia. Byłam śmiertelnie przerażona jak jeszcze nigdy w życiu. Nie tego się spo...
Wiem, że wcześniej czy później po nią przyjdzie. Nie wiem co jest w tej dziewczynie, ale jak już stanie obok twojego boku to nie chcesz by cię opuściła. Na początku chciałem ją tylko odciągnąć od Dymitra. Wykorzystałem czas, kiedy była osłabiona i bez problemu przejąłem nad nią kontrolę. Łatwo mi uwierzyła. Ale kiedy zyskała siły - kontakt się urwał. A ja odczułem dziwną pustkę. Ma dość silne zapory i tylko patrząc jej w oczy mogę się przez nie przedrzeć. Kate na pewno też już zdaje sobie z tego sprawę, bo jak mnie widzi to się spina. Jak nie ma mnie w pobliżu to zachowuje się całkiem inaczej. Jest odważna i ma charakterek. Muszę ją jakoś do siebie przekonać.
KATE
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Kiedy tylko wszedł dało się wyczuć napięcie w powietrzu. A może to tylko moje odczucie? Spuściła wzrok i odsunęłam się jak najdalej do kąta. Nigdy nie przepuszczałam że będę tak przed kimś podkulać ogon. Tym razem nie usiadł przy klatce tylko podszedł i złapał rękami kraty. - Nie chcę cię tu więzić. Co? - Idźmy na układ. Pozwolę ci się poruszać po całym zamku i nie będę używał na tobie hipnozy. Tak mnie zaskoczył, że spojrzałam mu prosto w oczy. Nie poczułam żadnego nacisku jak do tej pory. Po prostu wpatrywałam się w te jego czarne oczy, które wydawały się jeszcze piękniejsze. - A czego chcesz w zamian? Ledwo poznałam swój głos. - Chcę abyś towarzyszyła mi w posiłkach. I obroża zostanie. Przynajmniej dopóki sobie w pełni nie zaufamy. Hmm właściwie uczciwa wymiana - wolność za towarzystwo i trochę zaufania. - Zgoda. Patrzył mi jeszcze przez chwilę w oczy a potem otworzył klatkę. Zaufał mi. Mogłam w tamtej chwili bez problemu zacisnąć mi pazury na szyi ale nie zrobiłam tego. Może to przez te jego oczy? A może po prostu gdzieś tam w świadomości czułam, że nie jest taki zły i należy mu dać szansę?