Zdążyliśmy przekroczyć jedynie próg kiedy znalazłam się w miażdżącym uścisku Dymitra.
- Tak się cieszę, że mogę znów cię zobaczyć.
- Ja również się cieszę, Dymitrze... ale brakuje mi powietrza.
- Oh, wybacz.
Odsunął mnie na odległość swoich ramion i dokładnie się przyjrzał.
- Dokładnie taką cię zapamiętałem.
Uśmiechnął się do mnie serdecznie i odwrócił w stronę Jonatana, a ja natychmiast znalazłam przyciśnięta do boku Lukasa który objął mnie lewą ręką ale wciąż nie spuszczał czujnego wzroku z gościa.
- Myślę, że istnieje możliwość wyciągnięcia z niego pewnych informacji lecz nie gwarantuję.
- Dobrze. Zechcesz pojechać ze mną do zamku? Wolałbym nie stwarzać niepotrzebnych sytuacji w których mógłby próbować uciec.
Poczułam jak ciało Lucasa się napina.
- Spokojnie, Dymitrowi nic nie zagraża z mojej strony. Zorganizuję przejazd aby się nie narażać na promienie słoneczne. Nie masz się czego obawiać Lucasie, Jestem po waszej stronie.|
Te słowa go chyba nie przekonały bo nadal spoglądał na Jonatana nieufnie. Oparłam głowę na jego ramieniu, a on przytulił mnie jeszcze mocniej do swojego boku i pocałował w czoło. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Odnalazłam swoje miejsce.Jonatan wykonał parę telefonów i po upływie trzech godzin na posiadłość zajechał samochód z przyciemnianymi szybami. Miło było zobaczyć, że Dymitr i Jonatan coraz bardziej się dogadują. Prowadzili właśnie zawziętą dyskusje na temat jakiegoś zbrojenia schodząc po schodach a my z Lucasem odprowadzaliśmy ich w ciszy do wyjścia. Przed samymi drzwiami Dymitr odwrócił się w naszą stronę.
- Wy zostajecie.
- Ale...
- Zostajecie. Damy sobie radę z naszym ptaszkiem, a wy zaczniecie przygotowania do wymarszu. Trzeba będzie jeszcze przedyskutować naszą współpracę z żołnierzami Dymitra ale myślę, że nie będziemy sobie nawzajem przeszkadzać. Niedługo wrócę.- Nie lubię tak czekać w bezczynności.
- Popatrz na to z drugiej strony. Możemy się dłużej sobą nacieszyć. A co jeśli zginę?
- Nie zginiesz.
- Tego nie możesz wiedzieć.
- Wiem. Bo nie pozwolę cię zabić.
Mogłabym tak stać w nieskończoność i wpatrywać się w te piękne oczy Lucasa przepełnione miłością ale do sali w której staliśmy właśnie wtargnęli poruszeni chłopcy.
- A z nami to się księżniczka już nie przywita?!
Jak na dobrze umięśnionych chłopaków przystało - nie oszczędzili chyba żadnego mojego mięśnia podczas grupowego uścisku. Nawet zawsze milczący Mat poklepał mnie po ramieniu.
Zdaje sobie sprawę, że to co nas czeka jest bardzo trudnym zadaniem. Możliwe, że ktoś z nas zginie. Ale wiem jedno - rozerwę na strzępy każdego kto zrani moich przyjaciół. Ale na razie odgoniłam te czarne myśli z głowy bo padło magiczne hasło - ,,kto jest głodny?".
CZYTASZ
Jesteś Moja (Część 1 i 2)
Science Fictionfragment: ,,Ruszył w moją stronę, a ja się cofałam aż trafiłam plecami o ścianę. Nie czułam wielkiej radości, że wreszcie go zobaczyłam. Nie chciałam rzucić się mu w objęcia. Byłam śmiertelnie przerażona jak jeszcze nigdy w życiu. Nie tego się spo...