Niepewnie weszłam do klasy matematycznej. Lucas przeglądał jakieś papiery więc szybkim krokiem minęłam go i usiadłam w swojej ławce. Jednego byłam pewna - muszę z nim porozmawiać.
Lucas jakby wyczuwając moje zdenerwowanie podniósł wzrok i nasze spojrzenia się spotkały. Pierwsza spuściłam wzrok i uporczywie wpatrywałam się w niezwykle interesującą ławkę. Dzięki wyostrzonemu słuchowi słyszałam jak westchnął i wrócił do papierkowej roboty.
Na lekcji nie poświęcał mi szczególnej uwagi.
Kiedy lekcja się skończyła powoli spakowałam swoje rzeczy i podeszłam do biurka.
- Emm moglibyśmy po lekcjach porozmawiać?
Lucas w milczeniu wpatrywał się w moje oczy. Serce zaczęło mi szybciej bić. Już miałam powiedzieć że to nic ważnego i wyjść, kiedy się odezwał.
- Oczywiście. Może być w kawiarni?
- Tak, jasne. Do widzenia.
Niemalże wybiegłam z klasy nie czekając na jego odpowiedz.Po lekcjach czekałam na niego pod szkołą. Nie mogłam ustać w miejscu i coraz mniej byłam przekonana czy dobrze postąpiłam. Nie dane mi było jednak zmienić decyzji, bo Lucas wyszedł ze szkoły.
Szliśmy w milczeniu pogrążeni w swoich myślach.
Usiedliśmy przy tym samym stoliku co ostatnio. Zamówiłam tylko szklankę wody, bo i tak nic by mi nie przeszło przez gardło. Po dłuższej chwili Lucas postanowił przerwać milczenie.
- Chciałaś ze mną porozmawiać.
- No tak. Mam właściwie tylko jedno pytanie... Przysłali cię z laboratorium?
Nie odpowiedział od razu. Wpatrywał się w unoszącą się piankę w swojej filiżance.
- Wiem o czym mówisz. Ale nie przysłali mnie z laboratorium. Widzisz... Około rok temu poznałem pewnego człowieka, który właśnie jak się później okazało był królikiem doświadczalnym w laboratorium. Był jednym z pierwszych, dlatego doznał dość poważnych obrażeń... ale też i udało mi się uciec bo nie było jeszcze dość zaawansowanych zabezpieczeń. Teraz, chce się zemścić. Stara się na bieżąco obserwować poczynania z laboratorium, szuka tych, którym udało się uciec i proponuje im udział w odwecie. Ja nie jestem z laboratorium a pewnie już wyczułaś ode mnie, że nie jestem do końca normalny. Stało się to za moją zgodą, a nawet można powiedzieć prośbą. Mam gen wilka i mogę przyjmować jego postać. A wracając do tematu... nie przysłał mnie tu po ciebie. Od pewnego czasu przemieszczam się od miasta do miasta i szukam poszkodowanych, tak to nazwijmy. Na ciebie trafiłem przypadkiem... Teraz kiedy już znasz historię, chcę abyś się nad tym zastanowiła... Nie zmuszam cię do niczego... przemyśl to na spokojnie.
Długo milczałam przyswajając zdobyte informacje. Nagle przyszło mi do głowy jedno pytanie.
- A czego oczekuje w zamian?
- Właściwie to nic wielkiego... ale w czasie kiedy był dość osłabiony... powiedzmy że skorzystał z dość kosztownej pomocy i jest im coś winien. Ale spokojnie, szuka tylko osób to ,,obstawy". Nie ukrywam, że najbardziej mu zależy na osobach, które mogą zmieniać postać, ponieważ będą wtedy budzić strach. To wszystko.
,,To wszystko" wydawało mi się zbyt łatwe.... ale propozycja była kusząca. Biorąc także pod uwagę moje postanowienie... to by mi tylko to ułatwiło.
- Pozwolisz, że się z tym prześpię i dam ci odpowiedz.
- Oczywiście, nie musisz się śpieszyć.
Uśmiechnęłam się lekko do niego i zaczęłam się zbierać do wyjścia.
- Kate, wybacz moją bezpośredniość, ale ty też możesz zmieniać postać, prawda?
Zastanawiałam się chwilę, czy powiedzieć mu prawdę, ale po tym jak on otworzył się przede mną także postanowiłam być szczera.
- Tak, zmieniam postać, ale w przeciwieństwie do ciebie - ja tego nie chciałam.
- Rozumiem i przepraszam jeśli cię uraziłem.
- W porządku.Kiedy wyszłam z kawiarni zaczął padać deszcz. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę lokalu. Kiedy byłam już na zakręcie, zobaczyłam coś niezwykłego. Przystanęłam i nie mogłam oderwać oczu.
Na środku ulicy mała dziewczynka skakała przez kałuże i tańczyła. Nie przeszkadzało jej, że jest cała mokra, że ludzie się na nią patrzą. Była po prostu szczęśliwa.W tamtej chwili uświadomiłam sobie jedno - trzeba skończyć z tym laboratorium, ale takie szczęśliwe nieświadome niebezpieczeństwa dzieci miały szansę na lepszą przyszłość.
Poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Ja nie miałam tak szczęśliwego dzieciństwa...
Szybkim ruchem ręki otarłam łzy i weszłam do lokalu. Miałam się zastanowić nad propozycją Lucasa, ale już chyba wiedziałam jaka będzie moja odpowiedz.-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wybaczcie dłuższą nieobecność.
Mam nadzieję, że wam się spodobał ;)do następnego
Kate
(660 słów)
CZYTASZ
Jesteś Moja (Część 1 i 2)
Science Fictionfragment: ,,Ruszył w moją stronę, a ja się cofałam aż trafiłam plecami o ścianę. Nie czułam wielkiej radości, że wreszcie go zobaczyłam. Nie chciałam rzucić się mu w objęcia. Byłam śmiertelnie przerażona jak jeszcze nigdy w życiu. Nie tego się spo...