Rozdział 25

2.6K 147 1
                                    

LUCAS
Przygotowania ruszyły pełną parą. Cały dzień zajęło uprzątnięcie samej sali. Sam starałem się udzielać w robotach, aby się czymś zająć innym niż wciąż na nowo rozpatrywać zachowanie Kate. Zadziwiające jak jedna osoba może wywrócić czyjeś życie do góry nogami.

DYMITR
Właśnie skończyłem wysyłanie zaroszeń. Zdumiewające ile starych znajomych się zapomniało. W sumie wyszło około 200 osób. Ach dawne czasy...

KATE
W zamku panował straszny gwar i nie dało się spać. Założyłam na siebie szlafrok i poszłam zobaczyć co się dzieje. Tego co zobaczyłam się nie spodziewałam. Oni SPRZĄTALI. Stałam oniemiała i pewnie stałabym tak dłużej gdyby nie krzyki Amelii.
- Wszystko na mojej głowie! Ja już swoje lata młodości mam za sobą więc wy młode śmigać mi po drabinie i ściągać zasłony.
Zobaczyłam ją i dwie młodsze sprzątaczki poganiane przez nią do roboty. Nie mogłam powstrzymać chichotu.
- O, panienka się obudziła. Zaraz przyniosę śniadanie.
- Nie trzeba Amelio, trafię do jadalni.
- Jak panienka woli. Przepraszam za te krzyki. Niech panienka wybaczy, obowiązki wzywają.
Odprowadziłam ją wzrokiem aż zniknęła za zakrętem. Ruszyłam w stronę kuchni kręcąc głową. Ciekawe ile ona ma lat. I skąd ma tyle energii przez cały dzień?
Dostałam od kucharki talerz z kanapkami z twarogiem, pomidorem i szczypiorkiem. Jak zawsze pyszne.
Po przebraniu się w bardziej przystępny strój postanowiłam też coś pomóc. Choć Amelia jasno dawała mi do zrozumienia, abym nic nie robiła, nie dałam się wygonić i tak miałam zajęcie do wieczora. Nawet nie zauważyłam jak ten czas szybko minął.
Wycieńczona ale zadowolona wzięłam długi prysznic i położyłam się spać.


(246 słów)

Jesteś Moja (Część 1 i 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz