Rozdział 2.5

1.6K 107 2
                                    

KATE

Gniew we mnie rósł i rozsadzał od środka. Wszystko co mnie otaczało przestało mieć znaczenie. Liczył się tylko cel i to, że zaraz go rozszarpie na strzępy.
Już miałam się ruszyć, kiedy nagle na linii celu pojawił się Jonatan.
-Kate! Uspokój się.
- Zejdź mi z drogi.
- Nie. Nie mogę ci na to pozwolić.
- Nie pytałam cię o zdanie.
Warknęłam próbując go ominąć.
- Jego nie powinno tu być. Powinien już dawno wąchać kwiatki od spodu. Już ja o to zadbam...
Przestań... Nie możesz.
Potrząsnęłam głową próbując pozbyć się tego głosu z głowy.
Jest nam potrzebny. Potem będzie twój. Obiecuje ci to.
Mój zapał zaczynał stygnąć. Nie podobało mi się to. Warknęłam z irytacji.
- Wynoś się z mojej głowy!
- Wybacz, ale tylko tak mogłem cię powstrzymać. My też mamy z nim pewne zatargi i najchętniej już byśmy go nie oglądali, ale musi jeszcze pożyć aby zapłacić za swoje błędy. Proszę. Zrozum, mnie też nie jest łatwo.
To jedno słowo ,,proszę" wszystko zmieniło. Wzięłam głęboki wdech rozluźniając mięśnie. Kiwnęłam głową i odwróciłam się aby wrócić do swojego pokoju.
- Odprowadzę cię.
Znów kiwnęłam głową nie patrząc w jego stronę.
Szliśmy w milczeniu ramię w ramię. Nie przeszkadzała mi ta cisza. Jonatan odezwał się dopiero po chwili.
- Wybacz jeszcze raz, że napierałem na twój umysł. Obiecałem sobie, że nie będę tego robić, ale to było jedyne wyjście...
Zatrzymaliśmy się przed moimi drzwiami.
- Teraz nie mogę się jeszcze zdobyć, aby ci powiedzieć co zrobił, że go pojmaliśmy, ale kiedyś ci opowiem wszystko... i wtedy zrozumiesz.
- Dobrze. Może wtedy ja też ci powiem co mną kierowało.
Uśmiechnął się delikatnie i otworzył mi drzwi.
- A, bym zapomniała. Pozwoliłam sobie pożyczyć parę książek z biblioteki...
- Nie ma problemu. Możesz tam przychodzić kiedy chcesz. Mogłem cię sam tam zaprowadzić, ale dostałem wezwanie i musiałem wyjechać. Swobodnie możesz chodzić po zamku. Przy wolnej chwili pokarzę ci jeszcze parę fajnych miejsc. O ile będziesz chciała.
- Z wielką chęcią.

On na prawdę potrafi być miły. Cieszę się, że nie miał nic przeciwko tym książkom. I jeszcze chce mi pokazać inne miejsca.
Z uśmiechem na ustach wróciłam do przerwanej lektury i tak minęła mi reszta dnia.

JONATAN

Czułem potrzebę powiedzenia jej wszystkiego. Na prawdę za nią tęskniłem, a kiedy dostrzegłem ją na schodach przez głowę przeszła mi myśl, że mogła by mnie witać tak za każdym razem...
Zaniepokoiła mnie jej reakcja na więźnia. Nie mam zamiaru nawet wymawiać jego imienia. Znała go i wyraźnie żywiła do niego niechęć... układałem już same najgorsze scenariusze i chciałem go rozszarpać za go gołymi rękoma. Ale obiecałem jej, że to do niej będzie należał wyrok i dotrzymam słowa.
Chyba jeszcze trochę się mnie obawia. Wyraźnie widziałem, jak z obawą mówiła o tych książkach. A przecież nie miałbym nic przeciwko. Sam uwielbiam zagłębić się w ich świecie i zapomnieć o rzeczywistości. Cieszę się, że podziela moje hobby.
Muszę z nią spędzać trochę więcej czasu. Wycieczka po zamku jest idealnym pretekstem. Mam zamiar pokazać jej ogrody, szklarnie, stajnie... mam nadzieje że jej się spodoba i miło spędzimy razem czas.

(485 słów)

Jesteś Moja (Część 1 i 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz