Wybrałam przedostatnią ławkę pod oknem i czekałam na nauczyciela. Dziwne uczucie.
Z tego co zdążyłam zauważyć nie ma tu dzwonków, w końcu wszyscy są tu dorośli :p
Spojrzałam na zegarek - no już powinien tu być.
W klasie było kilka osób w różnym wieku.I wtedy do klasy wszedł On. O matko, będzie mnie uczył...
Położył wszystkie książki na biurko i rozglądnął się po klasie. Jego wzrok na chwilę zatrzymał się na mnie, ale nie dał po sobie poznać że się znamy.- Nazywam się Lukas Linton i przez najbliższy czas będę waszym prowadzącym z matematyki. Mam nadzieję że się dogadamy i będzie nam się dobrze razem pracować.
Hmm więc ma na imię Lukas... Chyba się rozmarzyłam bo zgubiłam wątek. A tak, mamy powiedzieć coś o sobie... i chyba teraz moja kolej.
- Mam na imię Kate. Jestem tutaj... ponieważ miałam problemy rodzinne i nie mogłam dokończyć szkoły. No to chyba wszystko.
- Dobrze. To jest nasze pierwsze spotkanie i niestety dobiega ono końca. Mam nadzieję że będzie nam się dobrze współpracować. To do jutra.
Wszyscy się zebrali do wyjścia.
- Kate możesz na chwilę zostać?
- Emm oczywiście.
- Wspomniałaś coś, że miałaś problemy. Chcę abyś wiedziała, że zawsze możesz poprosić o pomoc, po to tu jesteśmy.
- To na prawdę nie jest konieczne. Już jest wszystko w porządku(wcale nie jest).
- No dobrze, ale nie o tym chciałem porozmawiać. Może dałabyś się zaprosić na kawę w ramach przeprosin za to niefortunne starcie na korytarzu.
Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam chichotać.
- Z przyjemnością, panie profesorze.
- Po prostu Lukas.
Czy on właśnie do mnie mrugnął! O matko....
- Emm no to... ja już pójdę bo mam lekcje...do zobaczenia.
- Na razie.Kurcze, jeszcze nigdy nikt mnie tak nie onieśmielił. Nie powinnam okazywać takiej słabości, nie mogę tracić czujności...
(284 słów)
CZYTASZ
Jesteś Moja (Część 1 i 2)
Science Fictionfragment: ,,Ruszył w moją stronę, a ja się cofałam aż trafiłam plecami o ścianę. Nie czułam wielkiej radości, że wreszcie go zobaczyłam. Nie chciałam rzucić się mu w objęcia. Byłam śmiertelnie przerażona jak jeszcze nigdy w życiu. Nie tego się spo...