Rozdział 11

4.6K 208 11
                                    

Niepewnie weszłam do środka rozglądając się. W środku panował półmrok. Znajdowaliśmy się w dużej sali. Kiedyś pewnie służyła jako sala balowa. Zarówno posadzka jak i ściany były bogato zdobione a z sufitu zwisały żyrandole.
Nagle trzasnęły drzwi i zapadła ciemność. Nie mogąc za wiele dostrzec, skupiłam się za zmysłu słuchu i węchu. Wyraźnie czułam obecność Lucasa. Stał ode mnie w pewnej odległości. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, więc przygotowałam się na najgorsze - na pewno nie dam się tak łatwo zabić.
Po chwili dało się słyszeć śmiech i w sali zapalono lampy, które dawały przestępną ilość światła.
- Ohh gdzie moje maniery. Tak dawno nie mieliśmy gości.

Odwróciłam się w stronę mówiącego.

Był to dość młodo wyglądający mężczyzna

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Był to dość młodo wyglądający mężczyzna. Miał niski przyjemny dla ucha głos. Dość szczupły, ale koszulka którą miał na sobie wyraźnie podkreślała mięśnie ramion i brzucha. Największą uwagę przykuły jednak jego oczy. Przy obecnym oświetleniu były prawie czarne wyraźnie kontrastując z bladą cerą. Może i nie wypada tak się przyglądać, ale lubię wiedzieć z kim rozmawiam.

Głos zabrał Lucas.
- Kate, pragnę ci przedstawić mojego przyjaciela o którym ci opowiadałem.
Czy mi się tylko wydawało, że jest od dla niego kimś ważniejszym niż przyjaciel? Na pewno darzy go dużym szacunkiem...
- Miło mi cię poznać Kate i witaj w moich skromnych progach. Nazywam się Dymitr La Mattrie.
- Mnie również miło cię poznać. Lucas wiele mi o tobie opowiadał.
- Więc już pewnie wiesz, jakie są moje plany wobec Laboratorium. Nie będę ukrywać, że nie żywię do nich przyjaznych uczuć i pragnę ich zagłady oraz liczę na twoją pomoc. Też słyszałem o tobie parę ciekawostek i chętnie poznam ich więcej jeśli tylko zechcesz przystać na moje warunki.
Kiwnęłam głową, że rozumiem a Dymitr kontynuował.
- Wszelkie nasze działania są tajne i nie mogą ujrzeć światła dziennego dla dobra sprawy. Oczekuję zaangażowania i nie przyjmuję rezygnacji. W zamian oferuję zakwaterowanie, szkolenie i zaopatrzenie w broń.
Hmm propozycja warta zachodu.
- Mam tylko jedno pytanie. Lucas coś wspomniał o jakimś dodatkowym działaniu...
- Ach tak. Przejdźmy może do gabinetu, nie będziemy tu tak stać.
Dymitr poprowadził nas w głąb zamku przez liczne kręte korytarze. Gabinet był dość dużym pokojem o białych ścianach. Na środku stało duże ciemne drewniane biurko z licznymi papierami i teczkami. Przed biurkiem i pod ścianą stało kilka krzeseł. Jedna rzecz zwróciła moją uwagę - pokój bez okna?
- Usiądźcie, musisz Kate usłyszeć całą historię od początku, aby ją zrozumieć.
Usiadłam sztywno na krześle przed biurkiem. Lucas oparł się o ścianę i się nie odzywał.
Dymitr rzucił mu szybkie spojrzenie a następnie całą swoją uwagę skupił na mnie.
- Wszystko zaczęło się...


(428 słów)





Jesteś Moja (Część 1 i 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz