#13

213 14 4
                                    

Chanel
Nie mam pojęcia co się dzieje ale nie podoba mi się ta cała sytuacja. Wiem że chłopcy coś ukrywają. Czemu nie chcą mi powiedzieć?  Myślę leżąc w łóżku.
-Chanel...zrozum nas. To nie jest dla nas łatwe- Liam siada obok mnie.
-Dla mnie też nie.  Wiesz...praktycznie nie mam domu moja rodzina można powiedzieć że nie chce mnie znać.  Miałam przynajmniej nadzieję że u was będę mogła czuć się bezpiecznie.
-Możesz
-Nie mogę.  Nie chcecie mi powiedzieć o co chodziło Zaynowi. Poco on przyszedł. Widziałam że nie jest jak dawniej.  Nie szanujecie się.
-On jest niebezpieczny. Przepraszam ale więcej ci nie powiem. Poprostu uważaj na niego.- mówi po czym wstaje i odchodzi.
-No dzięki za wiadomość.
Wstaję z łóżka i kieruję się w stronę łazienki.
Idę przez długi korytarz. Widzę że drzwi do sąsiedniego pokoju są uchylone. Wchodzę ostrożnie i widzę pokój z pistoletami. Poco im one są potrzebne. Zayn miał rację. To nie są grzeczni chłopcy z zespołu. Musieli mieć coś na sumieniu. Tylko nie wiem jeszcze co. Muszę się dowiedzieć i to jak najszybciej. Zabrałam jeden z pistoletów i garść amunicji.
-Co ty tu robisz? - Słyszę głos Harrego i gwałtownie odwracam głowę a grzywka zasłania połowę mojej twarzy

 -Co ty tu robisz? - Słyszę głos Harrego i gwałtownie odwracam głowę a grzywka zasłania połowę mojej twarzy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Nic. A co to robi tutaj?
-Nic. Chodź z tąd- mówi łapiąc mnie za rękę a ja ją wyrywam.
-Harry...proszę cię powiedz mi o co chodzi. Chcę wam pomoc ale nie wiem jak.- Loczek odwraca się i patrzy na mnie zdziwiony ale jednocześnie z nadzieją w oczach. Moje serce przyspiesza ponieważ jest dość blisko mnie.-wiesz...myślę, że sztuką nie jest udawać, że wszystko jest dobrze ale sztuką jest załamać ręce i poprosić o pomoc. Moim zdaniem tak robią silne osoby.
Loczek objął mnie w tali i mocno przytulił do siebie. Nie wiedziałam co robić. Nie lubiłam sytuacji gdy nie wiedziałam jak się zachować. Zaraz moment...czy on płacze? O nie. Oplatam rękami jego szyję i wplatam palce w jego włosy.
-Chanel proszę Cię pomóż nam bo nie damy sobie rady bez ciebie.- wyszeptał w moją szyję a ja poczułam jak moje nogi odmawiają posłuszeństwa.
-Spokojnie Harry. Jestem z wami.- odpowiadam a chłopak oduwa się odemnie nie wypuszczając mnie z objęć. Patrzy swoimi pięknymi, zielonymi i zapłakanymi oczami w moje błękitne tęczówki a ja lekko się uśmiecham i ocieram jedną ręką jego łzy spływające po policzkach.
-Dziękuję - wyszeptał poważniejąc. Chciałam odpowiedzieć ale on mi to uniemożliwił. Poczułam ciepło jego warg na swoich ustach. Moje serce warjuje. Przysuwa mnie jeszcze mocniej do siebie a ja wplatam palce w jego włosy. Po chwili odsuwa mnie od siebie ale dalej jesteśmy dość blisko siebie.
-Nie mogę. Przepraszam. Zapomnijmy o tym...

HistoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz