#57

96 8 2
                                    

Chanel

Stoję przed dziewczyną od której właśnie się dowiedziałam, że Niall będzie miał z nią dziecko. Nie potrafię opisać co się działo we mnie działo. Nie wiem czy coś we mnie gasło czy ogień obejmował moje serce i boleśnie je spalał.

-nie zniszczysz nas. Wiem, że to nie moje dziecko.- mówi blondyn a ja czuję jak nie wytrzymuję i coś we mnie pęka. Rozpadam się na tysiąc kawałków. 

-może i was nie zniszczę ale nie zostawię tak tego- mówi dziewczyna i odchodzi a blondyn zamyka za nią drzwi głośno trzaskając i patrzy na mnie.

-Chanel...- tak bardzo bym chciała powiedzieć mu, że go kocham i jak bardzo mnie zranił. Zamiast tego co robię? uśmiecham się lekko spuszczając głowę. Zaciskam powieki z których spływają ciepłe łzy.

-Niall co jest grane?- słyszę głos Zayna ale nie podnoszę wzroku na przyjaciela. Czuję jego objęcia. Wtulam się w czarnowłosego i zachodzę się szlochem. 

-Jo. Ta suka mówi, że to moje dziecko.- jego głos drżał. Może się boi a może jest zdenerwowany. Nie potrafię zrozumieć dlaczego mi to zrobił.

- zostawcie nas- Zayn mówi prowadząc zapłakaną mnie do sypialni a wszyscy opuszczają pokój oprócz blondyna, który siada na jednym z łóżek i przeciera twarz dłońmi- Niall...ty też

Posyła gwałtowne spojrzenie Zaynowi.

-C-Co? ale Zayn...

-po prostu wyjdź- głos czarnowłosego był stanowczy i niezwykle poważny. On rozumiał mnie najlepiej. Jest dla mnie jak Matt i Jess albo jak Michael i tata. Potrafi czytać z mojego serca.- Chanell...nie płacz.Wiem, że to dla ciebie trudne. Niall kochał się z nią po tym jak uciekłaś. Z perspektywy czasu to idiotyczne ale przyszedł do burdelu i...

-Zayn..proszę. Nie mów mi o tym.

-przepraszam. Nie chcę żebyś cierpiała.

-mogła bym zostać sama?

-oczywiście skarbie. Przemyśl sobie wszystko na spokojnie- mówi po czym całuje mnie delikatnie w głowę i opuszcza pokój.

Niall

siedzimy w salonie i czekam aż dziewczyna opuści pokój. Moje serce jest w rozsypce. Czuję, że ją tracę. Moje oczy są mokre od łez. Chciałem być twardy ale nie mogę powstrzymać łez i być ze świadomością, że wszystko zjebałem. Słyszę cichy szloch mojej narzeczonej. Zrywam się z miejsca i chcę iść do pokoju ale powstrzymują mnie uściski chłopców.

-Niall...dajmy jej czas.- Harry przemówił. Widzę jak cierpi. On ją dalej kocha. Wszyscy ją kochają ale żaden z nich nie jest w stanie tego wykrzyczeć. Nie jest im łatwo ze świadomością, że Chanell wybrała właśnie mnie a ja to zepsułem ale nie odwracają się ode mnie. Są przy mnie, nie zostawili mnie gdy im powiedziałem co zrobiłem. Wiem, że oni zostaną...chciałbym mieć tą samą pewność co do Chanell. Drzwi się otwierają a zza nich wychodzi dziewczyna. Nie było śladu po jej wiecznym i na pozór nieznikalnym uśmiechu. Jej oczy były równie mokre jak moje. Płaczę jeszcze bardziej a moja dusza się rozdziera. To ja. Ja doprowadziłem moją, małą, nie winną Chanell do takiego stanu.

-Niall...kocham cię- podchodzi do mnie i kuca przy moich kolanach. Czemu jej słowa mnie nie pocieszają, powodują u mnie większe strumienie łez.- i zawsze będę. Jesteś dla mnie wszystkim i może nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo jestem ci wdzięczna za wszystko.

Na ustach dziewczyny występuje szczery aczkolwiek mały uśmiech. Patrzymy sobie w oczy a ja przypominam sobie całą naszą znajomość. Niesamowite wspomnienia, które niegdyś cieszyły o cieszyłeś się jak dziecko a teraz niesamowicie ranią i płaczesz gorzej niż dziecko.

-powinnam być zła. Powinnam ci tego nigdy nie wybaczyć i po prostu wyjść i nigdy nie wrócić ale...ja tak nie potrafię choćbym chciała. Ale Niall...będziesz miał dziecko. Dziecko, które jak nauczy się mówić będzie pytało o tatę, będzie cię potrzebować. Będzie mu brakować ojca, który będzie dla niego autorytetem...nie mogę mu go zabrać.

-Chanell...co chcesz przez to powiedzieć?- mój głos drży a strugi łez spływają bezustannie. 

-Niall nie płacz. tak będzie lepiej. Powinieneś wrócić do Jo i ją wspierać.

-Nie Chanell...proszę cię nie zostawiaj mnie. Nie poradzę sobie bez ciebie.

Dziewczyna spuszcza głowę dyskretnie ocierając łzy. Patrzy na swoją rękę, którą trzyma moja dłoń. Rozluźnia uścisk i zdejmuje pierścionek z palca i wkłada go w moją dłoń zamykając ją w pięść i całując lekko.

-żegnaj Niall. Przykro mi ale nie mamy innego wyjścia... 

HistoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz