Harry
No i po piwach. A szkoda bo dobre były. Czas zorientować się w terenie. Dobra skup się Hazz. Jesteś najebany w cztery dupy pod sklepem. A ten sklep gdzie jest? Wstaję i starając się wyczaić klamkę aby następnie wejść do pomieszczenia. Dobra...postęp.
-jaka to ulica?- bełkotam do kasjerki.
-Baker Street. - Odpowiada odrazu dziwnie mi się przyglądając.
-Dziękuję Ci bardzo. I nie pacz sie tak na mnie...pszeciesz jestem swykłym szłowiekiem...poprostu się najebaem- Nie wiem czy cokolwiek zrozumiała no ale trudno. Wychodzę ze sklepu jeżeli można to nazwać wyjściem...staję na schodach i docierają do mnie słowa blondynki. Przecież niedaleko mieszka moja Chanel. Tak. Idę do niej do domu. Pierwszy krok...drugi...trzeci...ryp.
-Kurna nie dojdę. Jebany Dumbledor.- biorę patyk leżący obok mnie i całuję jego końcówką do latani stojącej przy drodze.- Lumos...Lumos mówię... Pocałujcie mmie w komnatę tajemnic.
Podniosłem się, pokręciłem głową i obraz mi się trochę wyostrzył. Gdy po jeszcze kilku podobnych zmaganiach znalazłem się pod drzwiami Chanel.
Pukam a po chwili otwiera mi zaspany chłopak może trochę młodszy ode mnie.
-No sześć...jest Chanel?- bełkoczę jak pijany... Aha no tak, przecież jestem pijany.
-Chanel?- Pyta zdezorientowany chłopak i widzę jak cały się trzęsie.
-Ta...znaczy sie... Nie. Ja jestem Harry. Cała pszyjemność po mojej stronie- mówię wyciągając rękę. Chłopak uścisnął ją i zaprosił mnie do środka.
- Jestm Michael. Starszy brat Chanel. Jesteś jej przyjacielem ze szkoły?
-Jakiej szkoły? Jestem Harry Styles ten z zespołu- mówię gdy po wypiciu kilku butelek czystej wody wracałem powoli do siebie.- przecież ona nie chodzi do szkoły od tygodnia. Mieszka z nami po tym jak wasza mama ją wyrzuciła z domu.
-Isabell? Przecież nam powiedziała, że Chanel wyjechała do szkoły z internatem po tym jak najechała na Isabell.
-No coś ty. To ta Isabell najechała na nią i mówiła żeby nie wracała do domu i od tej pory mieszka u nas a ż do tej nocy jak uciekła.
-Posłuchaj. Tu masz mój numer telefonu. Jak ją znajdziesz to dzwoń do mnie. Ja też będę szukał ale lepiej żeby Isabell mnie nie nakryła, że jestem poza domem w nocy okej? Zdzwonimy się. Idź bo tata zaraz wstaję do pracy.
-Nie ma sprawy. A wiesz gdzie ona może być?
- W domu za nami mieszka Jess. Jej przyjaciółka. Popytaj tam.- skończył mówić i słyszymy jak drzwi od sypialni jego rodziców otwierają się. - Cholera stary zbieraj się.
Ja bez słowa zabrałem kartkę ze stołu i w miarę prosto poszedłem do drzwi i wyszedł cicho je zamykając.
Po nie całych 10 minutach byłem pod domem Jessicy. Zapukałem i po chwili ona otworzyła. Jej entuzjazm objawił się trochę inaczej niż ostatnio.
-Hary? Ochujałeś? Co ty robisz tak wcześnie?
-Szukam Chanel.- Moje słowa zdziwiły Jess i chyba nawet przeraziły.
-Co? Czekaj moment. Jak to szukasz.
-No bo uciekła nam z hotelu
-Uciekła wam z chotelu? A czemu nie z domu?
-Bo Isabell ją wyrzuciła i zamieszkała u nas.
-Ta pizda ją niszczy. Niszczy całą ich rodzinę. Co ty piłeś?
-A co miałem zrobić. Nie wiem gdzie mam jej szukać.
-To w tym stanie możesz sobie...- Nie pozwoliłem jej dokończyć
-No dobra wiem. Najczęstsze miejsce gdzie Chanel chodzi gdy jest smutna.
-Cmentarz...zaraz za rogiem.
Podziękowałem i zacząłem się kierować w tamtą stronę.
No Chanel...muszę przyznać, że niezłe masz upodobania... Staję w bramie cmenarza i obleciał mnie nagły niepokój.
-No Harry...nie sraj tylko idź jej szukać- mówię szeptem do siebie po czym wchodzę w głąb cmentarza. Po zaledwie dwóch minutach wędrówki widzę moją zgubę siedząca na ławeczce przed jednym z grobowców. Stanąłem kilka metrów od niej i słyszę jak...rozmawia. Jest zapłakany i drżący głos łamie mi serce-...i wiesz...brakuje mi ciebie. Nie wyobrażasz sobie jak bardzo. Czuję, że sobie nie radzę bez ciebie...
CZYTASZ
History
FanfictionChciała tylko pójść na koncert idoli.Chanel Sheridan nie zdawała sobie sprawy jak ta ucieczka wywróci jej życie do góry nogami. **** #okłdka autorstwa: @adziaaa_11 Serdecznie polecam