#34

114 11 4
                                    

Zayn

-nie rób mi krzywdy- prosi w ręcz błaga mnie szatynka o przepięknych niebieskich tęczówkach. W moim sercu poczułem dziwne, niepokojące ciepło. 

-nie zamierzam- odpowiadam spokojnie na co ona cicho wzdycha.

-to poco mnie porwaliście. Czemu tutaj jestem? Czemu tu jest wszystko jak u mnie w pokoju- zadaje tysiące pytań na raz. Nienawidzę panienek, które tak robią i momentalnie zaczyna się we mnie kotłować.

-zamknij się. Porwałem cię bo mi się tak podoba rozumiesz?- zaczynam krzyczeć i widzę jak dziewczyna ze strachu spuszcza głowę i podkurcza nogi następnie oplatając je rękoma.

-przepraszam. Zayn nie krzycz na mnie- serio? powiedzcie, że się przesłyszałem.

-powiedz mi Chanel jak można być tak żałosnym?- mówię ponownie siadając tym razem bliżej dziewczyny.-takie jak ty nadają się tylko do przeruchania

Mówię gdy czuję, że mam potrzebę i momentalnie znajduję się nad dziewczyną.

-Zayn przestań.- szepcze kładąc ręce na moim torsie i obracając głowę chcąc uniknąć mojego pocałunku.

-Jak możesz!- krzyczę z całej siły uderzając ją w lewy policzek a na to miejsce pojawia się czerwony ślad- nigdy mi się nie sprzeciwiaj rozumiesz suko?

Mówię po czym wstaję z łóżka i wychodzę z pokoju. Czy chcę jej dać spokój? hahaha nigdy. Ta dziewczyna będzie jeszcze krzyczała moje imię.

Niall

Czekamy po koncercie w umówionym wcześniej miejscu. 

-ej stary nie podoba mi się to- mówi Liam do mnie gdy czekamy dłużej niż dziesięć minut. Nagle widzę Jess, która biegnie do nas tak szybko jak może.

-skarbie wszystko w porządku?- pyta Louis obejmując dziewczynę jednym ramieniem.

-Chanel..nie ma ale spokojnie..była no ale nie ma więc można panikować- mówi dziewczyna. Nieźle musiała się zmęczyć. Zaraz moment jak to nie ma. Widziałem ją i nic złego się nie działo. Ona musi być gdzieś w pobliżu.

-spokojnie. Może pomyliła kierunki i pobiegła w inną stronę- uspokajam ją.

-ona nie chce do nas wrócić. Uciekła znowu.- mówi Harry a wszyscy spojrzeliśmy na niego a on spojrzał w lewą stronę. Każdy z nas poza Jess. Czuję jak wszystkie moje mięśnie się napinają ze złości.

-Harry masz rację. Wracajmy do hotelu. Jeżeli ona nie chce nie namawiajmy jej do tego- odpowiadam błyskawicznie.

-Nial...Harry co wy mówicie.- pyta oburzona przyjaciółka mojej małej Chanel.

-Jess musisz iść i my też musimy odejść.- mówi w pośpiechu Liam a my wszyscy zaczynamy odchodzić.

- Chanel mówiła, że od kilku dni ma wrażenie, że ktoś ją śledzi. I to na pewno nie był nikt z was. Myślę, że to Zayn- Jej słowa przeszyły mnie i opanowała taka złość, że jak zobaczę tego chuja to go zabiję.

Postanowiliśmy, że dziewczyna pojedzie do domu i o wszystkim poinformuje rodzinę Chanel a my zajmiemy się resztą.

Chanel...wytrzymaj jeszcze chwilę. Zaraz będzie po wszystkim skarbie...

********************

Ten rozdział jest taki sobie ale obiecuję, że następny będzie lepszy ;)

HistoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz